Data: 2003-01-08 20:51:49
Temat: Re: Terapia grupowa
Od: "Trurl" <t...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Melisa" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:avh4qn$sb1$1@zeus.man.szczecin.pl...
> Użytkownik Trurl <t...@o...pl>:
>
> > Czy te życiorysy były waszą własną inicjatywą, czy terapeuty?
>
> Terapeuty (u nas bylo dwoch prowadzacych - terapeuta/psychiatra i
> psycholog).
> To bylo wrecz w konkrakcie (nie mieliscie tez kontraktu? omowienia
ogolnych
> zasad uczestnictwa itd?).
> Sadzilam, ze zyciorysy i kontrakt to powszechnie stosowana praktyka na
> terapii grupowej.
Kontrakt, w sensie zgody na ogólne zasady ustalone przez terapeutke był, z
tym, że nie było tam mowy o żadnych życiorysach. Szkoda, bo myślę, że takie
coś by się nam bardzo przydało. Takiej właśnie inicjatywy oczekiwałbym od
terapeutki.
>
> > U nas na początku ledwo kto się odzywał. Pierwsze kilka sesji pod tym
> > względem to były prawdziwe tortury.
>
> A jak czesto sie spotykacie?
Raz w tygodniu przez 1,5h.
>
> > Właśnie, zastanawiam się czy zaplanowanie czegoś takiego to dobry
pomysł.
>
> Nie wiem... U mnie czasem to zdawalo egzamin.
U mnie właśnie odwrotnie. Pamiętam jeszcze, jak na początku spotkań
indywidualnych próbowałem przygotowywać sobie na każde spotkanie jakiś
temat, żeby wrazie czego mieć o czym mówić. Jak się póżniej okazało to była
metoda do bani, bo zamiast koncentrować się na danym problemie, to
próbowałem sobie przypomnieć o czym właściwie chciałem powiedzieć. W moim
przypadku najlepiej skutkuje brak jakiegokolwiek przygotowania, czyli po
prostu spontaniczność. Wtedy jest jakakolwiek szansa, że coś uda mi się
powiedzieć. W każym bądź razie na terapii indyw. to przynosiło efekty.
>
> > (..) Nawet już coś mnie tknęło na ostatniej sesji, kiedy znowu
> > usłyszałem pytanie, o czym myśle...;)
>
> Brrr... mnie by skrecilo. Cos mi brzydko pachnie ta terapeutka. A gdzie to
> sie odbywa?
To już na priv.
Pozdrawiam
Trurl
|