Strona główna Grupy pl.rec.uroda The Body Shop we Wroclawiu

Grupy

Szukaj w grupach

 

The Body Shop we Wroclawiu

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 92


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2007-11-10 23:08:19

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Katarzyna Kulpa <k...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jolanta Pers pisze:
>
>> na szczęście mam dwie ręce oraz maszynę do szycia.
>
> A ja matkę z maszyną do szycia. Mimo to wolałabym kupować ciuchy,
> których producenci nie zakładają, że ktoś noszący dołem rozmiar 40 ma
> 185 cm wzrostu.

albo nie wiadomo jak szerokie biodra w tymże rozmiarze. we wszystkich
spodniach mam wory na biodrach, albo z przodu (tzw. worek mosznowy :))

swoją drogą, a propos długości, niedawno poczyniłam odkrycie: otóż,
istnieje prawdopodobieństwo, że producenci spodni sądzą, że wszystkie
laski chodzą na 10 cm obcasach. bo jak założę obcas do spodni
długości "sklepowej", to ich zadługość robi się wybitnie krótsza :)
a że do spodni rzadko dotąd naszałam obcasy, to i obcinać trzeba
było solidnie.

-- kasica

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2007-11-11 09:37:30

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: "Agatek" <a...@y...co.uk> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marta Góra" <m...@h...pl> napisał w wiadomości
news:1pvhic1fuovna.tldhlk7q6hh1.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 10 Nov 2007 12:59:05 +0100, Agatek napisał(a):
>
>
>> Dobra, to powiedz co to ten Bees :) Jestem na etapie poszukiwania
>> świetnego gatunkowo garnituru wełnianego
>
>
> Bees Design, pracownia Pani Bożenny Siweckiej, jeśli nie masz daleko
> do
> Krakowa to namiary tutaj:
>
> http://netsprint.pl/serwis/card?id=4896559&catid=500
0&q=Odzie%C5%BC%20-%20damska

Bóg zapłać dobra kobieto. Z Krakowa pochodzę, a Wielopolem jeżdżę
codzinnie do pracy. Na pewno zajrzę.

> Jeśli już o Krakowie mowa to warto na pewno zerknąć na Grodzką do
> sklepu
> Famy. Mają też sklep internetowy ale niestety wybór tam lichy. W
> każdym
> razie ja w ich spodniach wyglądam normalnie;)

Bywałam kilka lat temu. Były tam takie "artystyczne" wełniane kapki,
narzutki i inne. Nie przekonywały mnie. Teraz zresztą wydaje mi się już
nie ma tego sklepu... Marlobo Classic czy cuś takiego tam powstało.


--
Pozdrawiam,
Agata


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2007-11-11 09:43:23

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Marta Góra <m...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 11 Nov 2007 00:01:56 +0100, Katarzyna Kulpa napisał(a):


> no ale tam krótkie też są. różne są, po prostu. zresztą nie ma co
> się przekonywać - każdy ma swoje utarte ścieżki i ulubione adresy,
> na które może, albo przynajmniej chciałby móc liczyć.

Dokładnie:) Dlatego warto tych swoich ścieżek się trzymać:)


> ciuch z kategorii
> "krótka kurtka jesienna zielona" już drugi rok mam właśnie z Marksa,
> najbliższe portki pewnie z mexxa będą, etc. a wracając do Angoli, to
> kolejną przyzwoitą firmą obecną w PL jest Wallis, jakość bez zarzutu,
> styl klasyczny,

M&S kojarzy się na całym świecie z UK, i na wyspach jest on bardziej
brytyjski niż sami wyspiarze:) ale sieci jak Wallis, Dorothy Perkins, Next
ect to oni mają całe mnóstwo. Można tam się ubrać i weekendowo i do pracy.
Mniej więcej podobny styl, ten sam poziom jakości i cen na które stać
przeciętnego zjadacza chleba, nawet takiego który zarabia najniższą
krajową. Odnoszę wrażenie, że kupują te ciuchy hurtowo. Mniej więcej na tym
samym poziomie cenowym i jakościowym sprzedają swoje ciuchy duże sieci jak
chociaż tesco czy morrison. To są po prostu jedne z tańszych ciuchów (no
może poza Primarkiem) i M&S nieznacznie wzlatuje ponad ten poziom. Na
dokładkę u nas jest droższy niz w UK.
IMO to masówka którą produkuje się w Azji i sprzedaje na tony na całym
świecie a potem przecenia resztki o 70%.
Nie dziwię się, że cała ulica wygląda identycznie od rozm 6 do 18 -
dokładne kopie manekinów:) Nie mówię tu o Londynie, bo to akurat inna
bajka:)
Naprawdę piękne rzeczy można kupić w UK ze szkockiej wełny, ja już nawet
do tych sklepów nie wchodzę bo mnie zwyczajnie na nie stać. Nawet na
wyprzedażach. Właśnie jakość na lata i klasyka w najczystszym wydaniu,
chociażby Brora. Tylko te ceny... To mniej więcej taka różnica jak pomiędzy
kosmetykami L'oreal a shiseido.
Wystarczy też popatrzeć na nasze nastolatki, większość ubiera się tak
samo, niewiele jest takich które mają chociaż trochę polotu i potrafią
wyjść za ramy Avanti - a szkoda. Szczytem marzeń jest bluzeczka z H&M.
Ja się wychowałam w czasach gdy buty były na kartki
a zdobycie przywoitego dezodorantu czy rajstop w sklepie graniczyło z
cudem nie mówiąc już o ciuchach. Ciągle we mnie tkwi niechęć do ubierania
się jak połowa ulicy. Bardzo żałuję, że nie nauczyłam się (choć miałam
okazję w domu) porządnie szyć. Niestety mama jest juz w wieku gdzie dłuższe
siedzenie przy maszynie nie wchodzi w grę.



>> No i tu zdaje się jest różnica między nami, ja wolę małe sklepy z tego
>> samego powodu z jakiego wolę kupować chleb w piekarni, mięso w mięsnym a
>> warzywa od Pana Józka na bazarze, chociaż tesco mam dosłownie za oknem.
>> Nie lubię tłumów i zakupów z obłędem w oczach, kolejek przy kasach i
>> potracania wózkami. Wydawanie na ciuchy dla mnie jest przyjemnością a nie
>> złem koniecznym.
>
> w marketach nie bywam, większość żywności zamawiam w necie i dostaję do
> domu. w czasie zakupów ciuchowych dużo mierzę, mam z tego przyjemność i
> nikt mnie żadnymi wózkami nie potrąca (chyba że z dziećmi, ale to rzadko
> :).

Potrącanie wózkami to była taka metafora:)
Nic nie poradzę, nie lubię wszelakich galerii i marketów oraz tłumów które
tam się przewijają, zazwyczaj kupuję żarcie hurtowo raz w tygodniu coby
ograniczyć wizyty w tym przybydku.
Moja siostra też się dziwi, że wolę się włóczyć po deptaku niż pojechać do
CH, ostatnio właśnie gdzy byłam w Anglii łaziłyśmy tak od sklepu do sklepu
kilka godzin, do dzisiaj mi wypomina:) Tyle, że w sieciówkach pewnie bym
nie kupiła odjechanej bluzki dla siebie i cieniutkich rękawiczek dla mamy w
kolorze w jakim sobie wymarzyła:)
Pewnie moja niechęć wynika też z tego, że do najbliższej Galerii mam 50 km
i zakupy plus dojazd to jest połowa dnia - strasznie mnie to męczy i wracam
potem z bólem głowy, więc jeśli coś tam kupuję to niejako przy okazji. W
weekendy jednak wolę pogrzebać w ogrodzie albo powłóczyć się po lesie z
aparatem.


> ja po prostu
> nie mam czasu ani ochoty latać po mieście i szukać, gdzie te oliwki
> po grecku akurat są, zwłaszcza że prawdopodobieństwo, że w tym samym
> sklepiku znajdę też ulubiony rodzaj tofu jest znikome. to samo z
> ciuchami.

Kwestia priorytetów. Ja muszę mieć pewność, że mięso którym karmię swoje
dziecko i koty jest świeże, mam ulubiony mięsny w którym wiem że nie wcisną
mi cielęciny wypłukanej w occie.
Do pracy poza tym chodzę piechotą, mam trasę którą wracam i zakupy tych
podtsawowych rzeczy zajmują mi mniej czasu niż stanie przy kasie w
supermarkecie.

> to działa we wszystkie strony - jak potrzebujesz coś wykraczającego
> w którąkolwiek stronę poza kanoniczne 3 rozmiary i 5 aktualnie modnych
> fasonów, zaczyna się problem. a jak się do tego ma jakieś ulubione
> fasony i kolory, to już w ogóle przechlapane.
>


Szukałam ostatnio prostego, jasnoszarego swetra... Nawet mi nie mów, a
rozmiar noszę dość typowy:) Albo przyciasne bluzeczki z akrylu albo cena
oderwana od rzeczywistości. Właśnie w moim ulubionym sklepiku kupiłam,
rzuciałam hasło że potrzebuję i za tydzień był. Podobnie było z torebką,
piękną skórzaną - tyle, że ja chciałam brązową a nie czarną, szukałam
czegoś podobnego od wiosny. Takie przywiązanie do miejsca ma swoje plusy,
czasem jest to telefon że warto zajrzeć, często kawa z ciastkiem i
sympatyczne pogaduchy o ciuchach a najczęściej rabat i to często spory.
Mam takie sklepy dwa i w znacznej mierze zaspokajają moje potrzeby ciuchowe
aż nadto, właśnie sobie postawiłam szlaban na zakupy ubrań;)
Najbardziej doskwierał mi brak właśnie 'pracowych' spódnic, prostych,
gładkich, z przyzwoitej wełny i na podszewce tuż za kolano. Aż się sama
dziwię, że to piszę bo przez wiele, wiele lat chodziłam wyłącznie w
spodniach:) Spódnice najczęściej przywożę sobie albo z Anglii albo szyje
mi je mama więc szczęśliwie problem szukania w CH mnie omija.



Pozdrawiam,
Marta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2007-11-11 09:53:28

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Marta Góra <m...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 11 Nov 2007 10:37:30 +0100, Agatek napisał(a):


>>
>>> Dobra, to powiedz co to ten Bees :) Jestem na etapie poszukiwania
>>> świetnego gatunkowo garnituru wełnianego
>>
>>
>> Bees Design, pracownia Pani Bożenny Siweckiej, jeśli nie masz daleko
>> do
>> Krakowa to namiary tutaj:
>>
>> http://netsprint.pl/serwis/card?id=4896559&catid=500
0&q=Odzie%C5%BC%20-%20damska
>
> Bóg zapłać dobra kobieto. Z Krakowa pochodzę, a Wielopolem jeżdżę
> codzinnie do pracy. Na pewno zajrzę.

Mam nadzieję, że będziesz zadowolona:) I że adres jest aktualny, jeśli nie
to mogę zasięgnąć języka:) Miewają też rzeczy w stylu "mama pana młodego na
weselu" ale tym nie należy się zniechęcać;)


>
> Bywałam kilka lat temu. Były tam takie "artystyczne" wełniane kapki,
> narzutki i inne. Nie przekonywały mnie. Teraz zresztą wydaje mi się już
> nie ma tego sklepu... Marlobo Classic czy cuś takiego tam powstało.


Bo Fama dalej szyje te wełniane artystyczne kapki i narzutki, ale ostatnimi
czasy miewają też w ofercie fajne spodnie, żakiety czy zwykłe koszulowe
bluzki. Ja osobiście lubię ich spodnie, te klasyczne i żakiety z parzonej
wełny, w sam raz kiedy na płaszcz czy kurtkę jeszcze zbyt ciepło a na
zwykły żakiet za zimno.

Pozdrawiam,
Marta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2007-11-11 15:49:28

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Katarzyna Kulpa <k...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marta Góra pisze:
>
> M&S kojarzy się na całym świecie z UK, i na wyspach jest on bardziej
> brytyjski niż sami wyspiarze:)

nie mam nic przeciwko brytyjskości, wręcz przeciwnie :) szkoda tylko, że
Marmite nie sprzedaje... przynajmniej u nas.

> ale sieci jak Wallis, Dorothy Perkins, Next
> ect to oni mają całe mnóstwo. Można tam się ubrać i weekendowo i do pracy.
> Mniej więcej podobny styl, ten sam poziom jakości i cen na które stać
> przeciętnego zjadacza chleba, nawet takiego który zarabia najniższą
> krajową. Odnoszę wrażenie, że kupują te ciuchy hurtowo. Mniej więcej na tym
> samym poziomie cenowym i jakościowym sprzedają swoje ciuchy duże sieci jak
> chociaż tesco czy morrison. To są po prostu jedne z tańszych ciuchów (no
> może poza Primarkiem) i M&S nieznacznie wzlatuje ponad ten poziom. Na
> dokładkę u nas jest droższy niz w UK.

zauważyłam :) ja się wcale nie upieram, że M&S to nie wiadomo jaki
światowy luksus, choć, nie oszukujmy się, na polskie warunki to jest
sklep w sam raz do "eleganckich" centrów handlowych - jakościowo
przebija większość sieciówek, np. beznadzejny francuski Promod, w Polsce
koszmarnie drogi i pozycjonowany na ekstra markę, KappAhla, za którym
tak tęskniliście w Krakowie ;) i wiele innych.
nie jest to jakość bazarowa, ani nawet supermarketowa, bo u nas w
marketach jest prawdziwa tandeta, nie rzeczy porównywalne z M&S'em.
z brytyjskiej taniochy mamy w W-wie niejakiego BHS-a - no niestety,
poziomem od Marksa odbiega w dół zdecydowanie, chyba że jak zwykle
do PL wrzucają najgorszą, niesprzedawalną gdzie indziej tandetę.

podsumowując - PL jest zadupiem Europy, co wiadomo nie od dziś.
swoją drogą, polski M&S też się spsuł ostatnio, mam wrażenie - odkąd
się zaczęły kampanie w stylu "dobra cena". jeśli postanowili i w Polsce
pójść w kierunku sklepu "na każdą kieszeń", to chyba nic dobrego z tego
nie wyniknie, tzn. obniżce cen będzie towarzyszyła obniżka jakości.

> IMO to masówka którą produkuje się w Azji i sprzedaje na tony na całym
> świecie a potem przecenia resztki o 70%.

prawdziwa tandetna masówka to jest H&M. sorry, w życiu nie zgodzę się,
że to ten sam poziom - spódnica z H&M jest uszyta krzywo i byle jak, z
rozłażącej się na szwach tkaniny - podobnej z M&S nie mogę niczego
zarzucić.

> Naprawdę piękne rzeczy można kupić w UK ze szkockiej wełny

weź nawet nie mów :) dobra wełna to obecnie szczyt marzeń. poproszę
jakiś sztywniacki wełniany uniform, najlepiej w kratę ;)

a propos - kupiłam sobie Avanti i umarłam ze śmiechu - w dziale
"wełniane spodnie" (a temat mnie akurat interesuje) połowa jest z
poliestru oraz bawełny z elastanem. ja rozumiem, że nie wszystko musi
być z wełny, bawełna w jodełkę też może być praktyczna w cieplejszą
pogodę, ale czy naprawdę trzeba udawać, że jest wełną? :)

> Ja się wychowałam w czasach gdy buty były na kartki
> a zdobycie przywoitego dezodorantu czy rajstop w sklepie graniczyło z
> cudem nie mówiąc już o ciuchach. Ciągle we mnie tkwi niechęć do ubierania
> się jak połowa ulicy.

wiesz co, jak sobie wspomnę, w czym potrafili chodzić ludzie w tym
koszmarnym okresie, ze mną włącznie, to chyba nawet wolę obecne uniformy
nastolatek. pamiętam swoje dziurawe bułgarskie tenisówki i dziękuję
Istocie, że mogę się od czasu do czasu ubrać w M&S.

> Bardzo żałuję, że nie nauczyłam się (choć miałam
> okazję w domu) porządnie szyć.

Szycie jest fajną rzeczą. Na razie jedynym krokiem, jaki poczyniłam w
tym kierunku, było kupno maszynki. Skrócić sobie portki już umiem ;)

> Nic nie poradzę, nie lubię wszelakich galerii i marketów oraz tłumów które
> tam się przewijają, zazwyczaj kupuję żarcie hurtowo raz w tygodniu coby
> ograniczyć wizyty w tym przybydku.

do przybytków komercji nie chodzę po żarcie - chyba że jakiegoś towaru
akurat nie mieli na stanie w mojej "sieciowni" i w związku z tym nie
przyszedł mi sam do domu. czyli np. po dobre sery czy niektóre wina
udać się należy niestety na nogach.

> Pewnie moja niechęć wynika też z tego, że do najbliższej Galerii mam 50 km
> i zakupy plus dojazd to jest połowa dnia - strasznie mnie to męczy i wracam
> potem z bólem głowy

to wiele tłumaczy, jak sądzę. w promieniu 15 min jazdy samochodem mam
kilka całkiem znośnych świątyń konsumpcji (nie mówię tu o przybytkach
typu "śmierdzący Auchan i trzy sklepiki towarzyszące", jak Fort Wola czy
inne Tesco Górczewska, tylko np. o Tarasach).

> Kwestia priorytetów. Ja muszę mieć pewność, że mięso którym karmię swoje
> dziecko i koty jest świeże, mam ulubiony mięsny w którym wiem że nie wcisną
> mi cielęciny wypłukanej w occie.

mięsa nie źrę :) koty spożywają karmy lecznicze z racji chorób,
niestety.

> Do pracy poza tym chodzę piechotą, mam trasę którą wracam i zakupy tych
> podtsawowych rzeczy zajmują mi mniej czasu niż stanie przy kasie w
> supermarkecie.

no ale cały czas tłumaczę, że ja przy żadnych kasach nie stoję, bo mi
do domciu przynoszą. po galeriach się włóczę w celach niespożywczych -
z reguły ciuchowych i towarzyskich.

> Szukałam ostatnio prostego, jasnoszarego swetra... Nawet mi nie mów, a
> rozmiar noszę dość typowy:) Albo przyciasne bluzeczki z akrylu albo cena
> oderwana od rzeczywistości. Właśnie w moim ulubionym sklepiku kupiłam,
> rzuciałam hasło że potrzebuję i za tydzień był.

tydzień by mi się nie chciało czekać, chyba że miałabym pewność, że
będzie to sweterek moich marzeń. ja bym kroki swe w poszukiwaniu szarego
sweterka skierowała do Solara, potem do mexxa, M&S tudzież Wallisa.
Solar jest drogi, więc może nie zaczynałabym od niego, chyba że sezon
wyprzedażowy. jeszcze w Peek&Cloppenburg bym popatrzyła, sweterków tam
mają na tony. jeszcze Benetton, Sisley. no tanio nie jest, jak się
nie chce akrylu - taki lajf.

> Podobnie było z torebką,
> piękną skórzaną - tyle, że ja chciałam brązową a nie czarną,

kiedyś myślałam, że co jak co, ale brązowa skórzana torebka jest
rzeczą najłatwiejszą do kupienia na świecie. owszem, jak ktoś ma
do wydania siedem stówek, to wybór robi się rozsądny. po tygodniu
szukania w końcu coś wymęczyłam, ale nie jestem stuprocentowo
zachwycona.

> czasem jest to telefon że warto zajrzeć, często kawa z ciastkiem i
> sympatyczne pogaduchy o ciuchach a najczęściej rabat i to często spory.
> Mam takie sklepy dwa i w znacznej mierze zaspokajają moje potrzeby ciuchowe

no to tylko pogratulować. chciałabym, żeby ktoś tak spełniał moje
potrzeby :) instytucja sklepiku, który sprowadza mi co chcę i jeszcze
rabat daje, jest mi całkowicie nieznana. myślę, że są szanse na
takie układy, ale daleko poza moim zasięgiem cenowym.

-- kasica

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2007-11-11 20:47:02

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Marta Góra <m...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 11 Nov 2007 16:49:28 +0100, Katarzyna Kulpa napisał(a):


>> Szukałam ostatnio prostego, jasnoszarego swetra... Nawet mi nie mów, a
>> rozmiar noszę dość typowy:) Albo przyciasne bluzeczki z akrylu albo cena
>> oderwana od rzeczywistości. Właśnie w moim ulubionym sklepiku kupiłam,
>> rzuciałam hasło że potrzebuję i za tydzień był.
>
> tydzień by mi się nie chciało czekać, chyba że miałabym pewność, że
> będzie to sweterek moich marzeń. ja bym kroki swe w poszukiwaniu szarego
> sweterka skierowała do Solara, potem do mexxa, M&S tudzież Wallisa.
> Solar jest drogi, więc może nie zaczynałabym od niego, chyba że sezon
> wyprzedażowy. jeszcze w Peek&Cloppenburg bym popatrzyła, sweterków tam
> mają na tony. jeszcze Benetton, Sisley. no tanio nie jest, jak się
> nie chce akrylu - taki lajf.

Nie musiałam mieć na już, warto było poczekać za cenę straconego popołudnia
tudzież zaoszczędzonych pieniędzy. Pewnie gdyby sprawa była pilna to
ruszyłabym do sieciówek.
>
>> Podobnie było z torebką,
>> piękną skórzaną - tyle, że ja chciałam brązową a nie czarną,
>
> kiedyś myślałam, że co jak co, ale brązowa skórzana torebka jest
> rzeczą najłatwiejszą do kupienia na świecie. owszem, jak ktoś ma
> do wydania siedem stówek, to wybór robi się rozsądny. po tygodniu
> szukania w końcu coś wymęczyłam, ale nie jestem stuprocentowo
> zachwycona.
>

Heh, dokładnie ten sam problem pojawił się przy kupnie czarnych, prostych
czółenek. Myślałam, że nie ma nic banalniejszego - wchodzisz i masz.
I guzik, nie kupiłam do dzisiaj.

>> czasem jest to telefon że warto zajrzeć, często kawa z ciastkiem i
>> sympatyczne pogaduchy o ciuchach a najczęściej rabat i to często spory.
>> Mam takie sklepy dwa i w znacznej mierze zaspokajają moje potrzeby ciuchowe
>
> no to tylko pogratulować. chciałabym, żeby ktoś tak spełniał moje
> potrzeby :) instytucja sklepiku, który sprowadza mi co chcę i jeszcze
> rabat daje, jest mi całkowicie nieznana. myślę, że są szanse na
> takie układy, ale daleko poza moim zasięgiem cenowym.
>

Ja myślę, że takie sklepy są wszędzie, trzeba tylko je znaleźć. "Moje"
dziewczyny robią to co naprawdę lubią i robią to dobrze. Starannie
wybierają towar, znają się na tym i mają świadomość że wciśnięcie badziewia
skończy się stratą klienta i odbije na ich dochodach. Właśnie dbałość o
klienta wpisuje się w małe firmy które muszą konkurować z dużymi sieciami
- przypomina mi to trochę Kathleen Kelly z filmu "Masz wiadomosć" i jej
księgarnię. Przepływ ludzi którzy zechcą zostawić tam swoje pieniądze jest
znacznie mniejszy i naprawdę trzeba się postarać by ich zatrzymać. Był to
też jeden z pierwszych sklepów w moim mieście gdzie można było zapłacić
kartą. Natomiast rabat to nic innego jak coś w rodzaju karty stałego
klienta - trzeba na niego załsłużyć. Albo wytargować:) Tu się ciągle uczę
od kol.małżonka, zawsze jak gdzieś w sklepie zostawia większą sumę to albo
dostaje upust albo przywlecze coś ekstra:) Raczej nie robi tego z powodu
oszczędności - po prostu ma przy tym doskonałą zabawę bo zazwyczaj potrafi
jeszcze przy tym rozśmieszyć obsługę swoim dość specyficznym poczuciem
humoru:)


Pozdrawiam,
Marta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2007-11-12 09:54:30

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: "Jolanta Pers" <j...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marta Góra <m...@h...pl> napisał(a):
> Mnie się generalnie ten sklep kojarzy jako taki bardzo klasyczny i
> angielski, czyli u cioci-kloci na imieninach.

No chyba na Linuksie (przepraszam za ten nieco hermetyczny dowcip z sf-fa,
ale nie mogłam się powstrzymać).

Klasyczny, owszem, bywa, ale raczej w dobrym sensie. Klasycznej pańciowatości
nie zauważyłam, ale fakt, nie byłam w M&S w GB. Bywam w polskim jak jestem w
Warszawie i często obkupuję się w Grecji.

> Jakościowo owszem moze i
> niezły, ale te sweterki do gry w golfa i nylonowe bluzeczki:)

On nie jest jakościowo "niezły", on - na tle tego wszystkiego, co jest w
sklepach - jest jakościowo rewelacyjny. Właśnie policzyłam, że jeden mój
sweter M&S, często noszony i prany na chama w pralce, musi mieć co najmniej 7
lat. I nadal można w nim iść do pracy. Nie znam niczego innego, co byłoby tak
pancerne. Owszem, kiedyś taką jakość miało Simple (do dziś mam sweter z roku
1998), ale to już pieśń przeszłości, Benetton (ale też chyba od jakiegoś
czasu zaczął sprzedawać tu jakieś "wersje CEE"), może Solar, ale chyba nie
mam nic aż tak wiekowego.

A sweterek golfowy to chętnie bym kupiła, bo właśnie sobie kompletuję
garderobę golfową na chłodniejsze dni, ale tak akurat na nic takiego się w
M&S nie nadziałam. (O nylonowych bluzeczkach nie wspominając. Oczywiście nie
wykluczam, że są, ale jest tyle innych rzeczy, że jakoś mi nie wpadły w oko.)

> Może ja nie
> miałam nigdy szczęścia trafić tam na coś fajnego a jeśli już to albo cena
> była z kosmosu albo nie było w rozm 10.

Na tle wielu sklepów, gdzie smętnie pętają się jakieś resztki w nietypowych
rozmiarach, albo, dla odmiany, wyłącznie w bardzo typowych - oni akurat mają
bardzo przyzwoity wybór rozmiarówki. A ceny - cóż - za sweter, który przetrwa
10 lat, to ja mogę dać relatywnie dużo.

> Chyba dla młodszego klienta sprzedają ciuchy z metką (marką?) Atmospehre

Szatandarowa bardziej młodzieżowa linia to raczej Per Una - bardzo fajna, np.
świetne żakiety przypominające Jacqueline Riu z najlepszych czasów, czyli
klasyczne, ale z twistem.

--
JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2007-11-12 10:04:57

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: "Jolanta Pers" <j...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marta Góra <m...@h...pl> napisał(a):

> No mnie też, tyle że o tej porze roku za zimno, kosztuje mnie to potem L4 i
> kurację antybiotykami. Sweterki z dekoltami zostawiam sobie na wiosnę, ale
> nie jest ona u nas na tyle długa by mieć ich pełną szafę. Wolę golfy.

Też uwielbiam golfy, ale sweter z dekoltem w serek to najlepszy przyjaciel
kobiety mającej biust większy od statystycznego B.

A w Twoim kosmosie to chust, szali, szalików i apaszek jeszcze nie
wynaleźli? ;-)

> No i tu zdaje się jest różnica między nami, ja wolę małe sklepy z tego
> samego powodu z jakiego wolę kupować chleb w piekarni, mięso w mięsnym a
> warzywa od Pana Józka na bazarze, chociaż tesco mam dosłownie za oknem.

Pewnie, kupowanie żarcia na bazarze (czy, jak mówimy w Krakowie, placu) od
pani, która ma zawsze świeży bundz albo uwędzoną zeszłej nocy lisiecką, to
sama przyjemność, ale jednak pomysł, żeby kupować tam ciuchy, uważam za nieco
hardkorowy...

> Nie lubię tłumów i zakupów z obłędem w oczach, kolejek przy kasach i
> potracania wózkami. Wydawanie na ciuchy dla mnie jest przyjemnością a nie
> złem koniecznym.

.. a już pomysł, żeby kupować ciuchy w hipermarkecie wydaje mi się
całkowicie odrażający. (No, zdarzało mi się raz czy dwa kupić impulsowo coś,
co mi wpadło w oko, ale stanowczo nie jest to moje miejsce do kupowania
ubrań, zwłaszcza, że jedyny supermarket, w którym bywam, ciuchy zlikwidował,
i zupełnie słusznie.)

A w Solarze, Reserved, Ecco, Peek&Cloppenburg czy nawet C&A nie ma wózków.
Serio serio. ;-)

--
JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2007-11-12 10:30:21

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: "Jolanta Pers" <j...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Katarzyna Kulpa <k...@h...pl> napisał(a):

> prawdziwa tandetna masówka to jest H&M. sorry, w życiu nie zgodzę się,
> że to ten sam poziom - spódnica z H&M jest uszyta krzywo i byle jak, z
> rozłażącej się na szwach tkaniny - podobnej z M&S nie mogę niczego
> zarzucić.

Ile razy tam zaglądam, nie mogę się nadziwić, że to wszystko jest takie
wymiętoszone. No, rozumiem, pakują to próżniowo, żeby jak najwięcej władować
do tego kontenera na statku płynącym z jakiejś Indonezji, ale na litość,
jednak wiele osób odrzuca ciuch wyglądający jak wymamlany.

Mam od nich kilka, dosłownie kilka rzeczy, np. fantastyczny kostium z
żakietem z szalowym kołnierzem, z dopasowanym do niego kolorystycznie
żakardowym szalem, ale to był po prostu fart nad farty.

> no ale cały czas tłumaczę, że ja przy żadnych kasach nie stoję, bo mi
> do domciu przynoszą. po galeriach się włóczę w celach niespożywczych -
> z reguły ciuchowych i towarzyskich.

/aol.

Mój ulubiony prowajder żarcia/chemii gospodarczej uruchomił sklep
internetowy. Goodbye, wleczenie mineralnej, ziemniaków, papieru toaletowego i
proszku do prania.

A galerie handlowe, nie ukrywam, lubię, bo są wygodne, po prostu wygodne. Pod
jednym dachem i za jednym wyjściem (=za jednym parkowaniem) kupię spodnie dla
siebie, kurtkę dla TŻ, w Duce prezent dla kumpeli, w Empiku jakąś książkę, w
Kuchniach Świata zapas zielonej pasty curry i przyzwoitą herbatę. I jeszcze
na koniec na dobrą kawę pójdę, o, albo i na sushi.

--
JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2007-11-12 11:00:35

Temat: Re: The Body Shop we Wroclawiu
Od: Gosia Plitmik <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Katarzyna Kulpa pisze:

> prawdziwa tandetna masówka to jest H&M. sorry, w życiu nie zgodzę się,
> że to ten sam poziom - spódnica z H&M jest uszyta krzywo i byle jak, z
> rozłażącej się na szwach tkaniny - podobnej z M&S nie mogę niczego
> zarzucić.

Nie dość, że tandeta, to jeszcze maja jakos tak przedziwnie poupychane
te rzeczy. Nie moge zrozumieć pokrętnej logiki, którą się kierują przy
rozwieszaniu, spodni, bluzek. Rzeczy przecenione, robią gorsze wrażenie
niż w ciuchbudach, przynajmniej w 3 mieście. Jedyne sensowne ciuchy, to
dzieciece, ale wkurzające jest to, że potem cale przedszkole wygląda
identycznie
--

Gosia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Gdzie w Warszawie - 65E?
olejki na cellulit
Triumph - koniec legendy.
jaki depilator?
[OT] zamówienie Amazon.com, prosba

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

[market] Officeshoes.pl - czarny piątek zaczyna się u nas w czwartek :)
Dlaczego włosy rosną tak wolno?
Jaki krem na noc?
Łuszczyca...
opiekunka dziecięca

zobacz wszyskie »