Data: 2002-12-26 07:03:28
Temat: Re: Trawię terapię../z drugiej strony kozetki
Od: Mema <m...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tue, 24 Dec 2002 15:00:56 +0100 user Amelka napisał(a) newsa
<au9pgk$n67$1@absinth.dialog.net.pl> a ja na to:
>
> i z tym cos mozna zrobic?
oczywiscie, ze mozna, ale to naprawdę sprawa terapeuty. Mozesz jej
powiedziec o tym, ze milczysz, bo... mozesz z nią pogadac o tym,
dlaczego milczysz. a moze wiesz, dlaczego milczysz? Albo jeszcze
dokłądniej: po co milczysz? Twoje milczenie w moim odczuciu moze byc
obszarem do pracy- moze nawet bardzo waznej pracy.
Klienci milczą z różnych powodów. ja milczałam, bo nie miałam siły
mówić. potem czasem z nieufności, z niemoznosci przełamania wyuczonego
wczesniej schamatu, ze o tym nie wolno mi mówić. Szło powoli, ale obie
strony miały cierpliwość.
i jeszcze jedno: zaniepokoiło mnie, kiedy napisałaś, ze to kolejna
terapeutka- nie jest dobrze zmieniac terapeutę kilka razy. oczywiscie,
kiedy sie "na wejściu" czuje, ze "ona mi nie pomoże"- to lepiej
zmienic.Ale jesli chodzi o barak zaufania to jest to rzecz normalna na
poczatku a czasem także póżniej w terapii- ale o tym mozna i należy
rozmawiać z terapeutą.
Jesli potrzebujesz jakichś szczegółowszych wyjaśnien, napisz na priv
pozdrawiam
mema
|