Data: 2006-06-07 17:32:02
Temat: Re: Trawniki
Od: Marta Góra <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 7 Jun 2006 11:08:23 +0000 (UTC), Ewa Szczęniak napisał(a):
> Mam w ogole wrazenie, ze dyskutuje sie tutaj o kilku roznych rzeczach -
>
> a) trawniku, jak to slicznie zostalo nazwane, wylizanym, czyli wypranym z
> innych roslin, w moim subiektywnym (co podkreslam, zeby nie bylo)
> odbiorze bezgranicznie nudnym, nawet jako tlo;
>
Zdziwisz się, ale własnie taki kawałek mi się marzy - wyprany i wylizany.
Mam tyle powierzchni, że nie ma tam miejsca na nudę.
I jeszcze jedno, widziałam dwa ogrody własnie z takimi trawnikami, jeden
całkiem malutki, drugi ciut większy - wypielęgnowany trawnik IMO dodawał
wdzięku kompozycjom na rabatach.
Moja połać jest za duża, czasu za mało i pewnie trawnik jw pozostanie w
sferze marzeń. Inna sprawa, że nie wydaje by mi się chciało.
>
> b) trawniku wzbogaconym (trawniko-chwastniku?), czyli trawa plus
> koniczyna, komonica itd. ale minus osty, ostrozenie i inne takie, z tym
> ze na nie wystarczy raz na miesiac przejsc sie z wycinarka do chwastow i
> je zgrabnie z w/w utworu wykrecic; koszenie zaleznie od warunkow
> raz/tydzien lub 2 tygodnie.
> Mam takie cos w ogrodzie (bez komonicy :-) ) i bardzo sobie chwale -
> mozna sie polozyc, mozna ganiac, kwiatki na nim sa samoobslugowe i
> odporne na deptanie, wiec nie stresuja, a bzykacze nad kwitnaca koniczyna
> sa dla mnie zrodlem radosci i jeszcze nie udalo mi sie zadnego
> przydeptac. A uczulenie na osy i pszczoly mam pecha miec, wiec od razu
> bym wiedziala :-)
Kończyna jest the best w trawniku, ale na jego skraju rozrasta się do
jakichś monstrualnych rozmiarów i włazi w kwiatki, tego nie lubię.
Ale zanabyłam kg nasion różnych koniczynek i dosiewam, tylko właśnie nie
mogę jej przekonać by rosła w środku.
Właściwie u mnie jest miejsce na wszystko poza skalniakami, których nie
lubię i egzotami, które tam nie pasują. Zresztą jeden głupi wybryk sama
naocznie widziałaś<lol>
>
> c)lace - z zalozenia koszonej 1-2 razy w roku, gdzie sa trawy, rozne
> byliny, ogolnie bogactwo zycia. Ale tego sie nie uprawia z nastawieniem
> tarzania sie po niej ew. grillowania, lecz raczej podziwiania z pewnej
> odległosci
O tym samym pisałam - łąka w sensie łąka - oczywiście ze starannie
dobranymi do rodzaju gleby roślinami, koniec kropka i nie ma się nad czym
rozwodzić:)
> d) chwastniku totalnym, gdzie zycie weszlo dowolnie i rosnie, co chce.
> Nie mylic z kwietna laka, nawet zdegradowana. To faktycznie moze wygladac
> nieciekawe, szczegolnie po koszeniu, a i preforacja powlok pewna po
> probie biegania boso po takim skoszonym... :-)
Z powodów jw ja mam niestety tę wersję d) w większym stopniu.
I z lenistwa, braku ambicji tudzieć odpowiedniego imperatywu.
Mam kocyk i dobre buty to powłoka jakoś się trzyma;)
> Jakby zapytac mojego st.. znaczy Kol. Malzonka, to odpowiedz moze byc
> inna, np ze do niedawna byly to jego ulubione kwitnace piwonie, w tej
> chwili ogolnie najwazniejsza jest grzadka z truskawkami... No i jak to
> odniesc do trawnika?
No nijak:)
Ja pozwolę sobie nie zamieszczać cytatów z tego pana co to go amm w
dowodzie.
>
>> A jaka tu filozofia? Kosić, nawozić, podlewać, kosić, nawozić,
>> podlewać... I tak przez 300 lat:)
>
> Ee.. mysle, ze jednak bylabym w stanie te 300 lat lepiej wykorzystac ;-D
> A ze zamiast 300 mamy przewaznie 60-80, to tym bardziej trzeba to
> przemyslec :-D
Ja mam przewagę, mój trawnik ma już ponad 100 lat:)
Pozdrawiam,
Marta
|