Data: 2008-06-16 08:28:08
Temat: Re: Truskawki a matryca osobista
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka " <c...@g...pl> napisał w wiadomości
news:g2voj5$mv4$1@inews.gazeta.pl...
> Pytanie brzmi:
> Jak dalece wolno nam, w sposób celowy i świadomy, ingerować w życie innego
> człowieka,
Inne pytanie - wg. jakich kryteriów oceniać jak dalece wolno nam ingerować?
Obiektywnych? Subiektywnych? Naszych wewnętrznych?
Jesli subiektywnych - to mogę ingerować kiedy tylko uważam to za słuszne i
jest to zgodne z moim poczuciem moralności itd. Dopóki oceniam, że ingerując
nie przekraczam granic drugiej osoby. I że działam zgodnie z jej dobrem. A
czy ta moja ocena ingerencji pokrywa się z oceną tej drugiej osoby - tu się
moga zaczac schody.
Generalnie - nie rób drugiemu tego co tobie niemiłe.
> przekonując go do swojego sposobu bycia, życia, udowadniając
> swoje racje, niekiedy wręcz wymuszając takie, a nie inne, postępowanie,
> jednym słowem: wpływając znacząco na jego osobistą matrycę wewnętrzną?
W samym pytaniu IMO zawarłaś już pewien "przymuszający" ładunek tej
ingerencji.
"wymuszając", "udowadniając", "swoje racje".
Może tu jest hund begraben. Ze nic na siłe. Ingerecja ale bez wymuszeń.
BTW. Trudne filozoficzne pytania. A że leżę w łóżku z gorączką, zapaleniem
gardła itd, to świetny klimat do rozważań filozofujących... ;)
I do nauki pisania na laptopie na leżąco....
> :)
> A dlaczego truskawki?
> Nobonibyczemunie?
> :)
Tez mam truskawki. Zalane galaretką. Mniam. I poziomki w galaretce. Chyba
nawet lepsze od truskawek.
pozdr.
o.
|