Data: 2012-05-09 12:05:15
Temat: Re: Trzask zamykanych okiennic.
Od: "Chiron" <i...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:jodkmo$u8e$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-05-09 10:46, Chiron pisze:
>> Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:joahor$gi0$3@news.icm.edu.pl...
>>> Facet, który daje się wkręcić w ukartowany romans w tak idiotyczny
>>> sposób, może być mądry?
>> Kennedy- oprócz związku z Merlin Monroe miał nietypowe upodobania
>> seksualne: ochroniarze trzymali jego panienkę (a miał ich ponoć mnóstwo)
>> z głową pod wodą w wannie, kiedy on ją brał od tyłu. Tak przynajmniej
>> wynika z pamiętnika jednego z ochroniarzy. Biorąc pod uwagę, że chciał
>> się pokazywać ludziom jako wzorowy mąż (żona ponoć go bardzo kochała)-
>> ryzykował sporo. Tym bardziej, że np Rosjanie mogli mu wtedy podstawić
>> taką panienkę- to groziło naprawdę nieobliczalnymi konsekwencjami dla
>> świata.
>
> Ale co to ma do rzeczy? Czy to było ukartowane przez spiskowców albo
> zostało wykorzystane przez tajny wywiad? Właśnie o to chodzi, że nie dał
> sobie podstawić, pomimo idiotycznych skłonności (jeśli to prawda). I
> myślę, że prezydent takiego wielkiego mocarstwa ma tylu doradców, tyle
> uszu i oczu dookoła, że zwykła podstawiona panienka nie wystarczy, żeby
> coś ugrać.
Ona sam oczywiście, że nic. Jest wywiad i kontrwywiad- one powinny taką
panienkę prześwietlić. Zawaliły na całej linii- nie wiedząc, że kontaktuje
się z przedstawicielem Mossadu. To się działo przecież podczas prezydentury
Clintona. Amerykański wywiad i kontrwywiad (nie wiem, jak teraz) był
instytucją bardzo zbiurokratyzowaną, i za Clintona spełniającą raczej
życzenia swoich szefów, niż informującą ich o prawdziwych rzeczach. Bardziej
pracownicy kombinowali, co szef chciałby w takiej sprawie usłyszeć- i
dostarczali mu na jego nieomylność dowodów. Kiedyś czytałem amerykański
artykuł o 9/11- gdzie własnie poruszano tę sprawę- zganiając wszystko na
administrację Clintona. Podawali, że w sekcji wywiadu zajmującej się Iranem
nie było ani jednej osoby mówiącej po persku. Także- służby wywiadowcze
wtedy "leżały" na całej linii. Może pamiętasz słynną sprawę zniszczenia
ambasady chińskiej w Belgradzie, bo nie była na mapie wywiadu?
Jeśli chodzi o doradców- to mogą doradzać różnie, ale i tak prezydent
korzysta z ich porad- lub nie. Jak chce.
--
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|