Data: 2004-08-26 14:02:34
Temat: Re: Twardziej!
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >> A fakt wyrażistego określenia się po stronie tego zwiazku nazywasz
> manipulacją.
> A jeśli jej spotkania były próbą zamknięcia tamtej księgi, a niestety
niska
> samoocena R powodowała
> że nie mógł być dla niej oparciem w tym zadaniu. Więc chciała to zrobić
> sama.
>
Uczciwie postępując informowałaby męża o swoich zamiarach przed a nie po
fakcie.... Ona byłaby inspiratorką szczerych rozmów o związku. Odniosłam
wrażenie, że to R zapraszał a nawet nalegał na takie rozmowy. Baaaa próbował
się do nich przygotować pisząc na grupę.....
W dodatku niezbyt ufam osobie, która w jednym dniu daje mężowi znak, że jest
"produktem zastępczym" i nie jest On pewien jej miłości a za moment zupełna
zmiana poglądów i "wyraziste" opowiedzenie się za związkiem. Coś jest
fałszem. R chce wierzyć, że wcześniejsze jej wypowiedzi i szczerze mu życzę,
żeby tak było. Ale..... Po czynach będzie sądzeni. Nie po słowach. Fakty są
takie, że oszukiwała męża. Spotykała się za jego plecami z Byłym..... A
wierzyć każdy może i będzie w to co mu wygodnie. Wydaje mi się, że oboje
potrzebują czasu na przemyślenie.
> Przeczytaj ostanie posty R i może wtedy zobaczysz wiecej.
Właśnie czytam- ale może coś przeoczyłam bo nie wiem o co Ci chodzi.
>> Tak jak pisze wyżej moim zdaniem R wyraźnie (pisze o tym w swpim poście)
> uczynił z EX jego żony temat Tabu
> więc trudny jej było się tym teraz dzielić.
Ciekawe z czego jeszcze uczynił Tabu- może warto wyjaśnić ile jest zagadnień
którymi tak trudno się dzielić. Nawet jeśli jest jej trudno to taki wysiłek
trzeba podjąć gdy poważnie traktujesz małżeństwo i partnera. To jest to co
mam na myśli, że dwie strony muszą po prostu chcieć. Podjąć wysiłek, trud
nawet jak jest bardzo, bardzo trudno. Jej było trudno- jemu za to jest
łatwiej. Było mu łatwiutko- szczególnie gdy pisał post "potrzebuję pomocy"
> Chciałby teraz mieć coś co zabił swoją obojętnością.
> Jego zanagażowanie jest mocno deklaratywne w tej sferze, wydaje się że w
> innych radzi sobie nieźle
> bo jego żona chce z nim być.
Każdy popełnia błędy i za nie pąłci. I czy naprawdę jesteś zupełnie pewien,
że Jego żona chce z nim być? I na podstawie czego to wnioskujesz? Bo po 4
spotkaniach z Byłym POWIEDZIAŁA właśnie to? Dlaczego tak łatwo w to akurat
wierzysz. Bo to taki ładny happy -end? Czemu z równą mocą nie wierzyć w
wersje "produktu zastępczego"? A może po prostu popatrzeć na to co jest a
nie domyślać się.
>
> > Do Margoli- Twoje przyżycia są smutne. Mam wrażenie, że projektujesz
swoje
> > doświadczenia na związek R.
>
> Margola pisze to co uważa, i nienależy dyskutować jak do tego doszła ale
czy
> to jest słuszne czy nie.
> Takie wycieczki jak Twoja źle świadczą o sile Twoich argumentów.
Czytałam FAQ ale jakoś nie zauważyłam, rubryki o czym wolno a o czym nie
wolno dyskutować. Pewnie powinnam przeczytac jeszcze raz. Mój post poszedł
przed przeczytaniem postu Gagatki w którym wyraża taki sam pogląd gdybym
wcześniej go przeczytała darowąłabym sobie ten ostatni akapit.
Argumenty były wyżej- ta część była wyraźnie zaadresowana- do Margoli.....
Dlatego pomijam dalszą część
Kaśka
|