| « poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2008-09-07 16:43:49
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)Iown(K)a pisze:
> Paulinka:
>
>>> taki granatowy, pobrudzony atramantem, z czarnymi jeszcze nasadkami do
>>> lokcia :))
>> Mylisz buchaltera z początku wieku XX z księgową z wieku XXI,
>
> ee tam :)
>
>> BTW nosisz
>> fartuch w pracy?
>
> tak, i spodnie "unisex' ;)
Jestes do tego zobligowana przepisami higieny, ja nie jestem i dzieki Bogu.
>>>> Poza tym, co jest takiego niewłaściwego w tym, że nie lubię uniformów i
>>>> ubieram się porostu wygodnie?
>>>
>>> wygodniejsza jest pizama, koniecznie flanelowa!
>> Dobra a poważnie? Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
>
> to sie domysl czemu to napisalam. Sluzy do tego mniej wiecej ta sama czesc
> mozgu, ktora decyduje czemu cos nie pasuje do ubrania w pewnych sytuacjach...
W jakich sytuacjach? Nigdy nie mialam zadnego problemu z tym, ze nie
ubieram sie w mundurki.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2008-09-07 16:44:28
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)Szerr napisał(a):
> Nauczyciela obowiązują dość surowe reguły obyczajowości jeśli chodzi o
> wygląd - i tu ewidentnie dyrektor tej pani jest zwyczajną dupą, co to
> nie umie odpowiednio zinterpretować i zastosować przepisów Kodeksu
> pracy.
Czy możesz przytoczyć zapis z Kodeksu Pracy mówiący cokolwiek o stroju?
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2008-09-07 16:48:06
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)Paulinka:
> >> BTW nosisz
> >> fartuch w pracy?
> >
> > tak, i spodnie "unisex' ;)
>
> Jestes do tego zobligowana przepisami higieny, ja nie jestem i dzieki Bogu.
jestem do tego zobligowana przepisami wymaganymiw danej pracy, czy instytucji.
Tutaj akurat higiena. Jakos nie cieprpie z tego powodu, chociaz wielokrtonie
chcialabym czesciej miec okazje do zalozenia slicznej sukienki, szpileczek,
korali i pierscieni. Ale jakos to znosze dzielnie, jak i znosilam mundurki
szkolne ;)
> >>> wygodniejsza jest pizama, koniecznie flanelowa!
> >> Dobra a poważnie? Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
> >
> > to sie domysl czemu to napisalam. Sluzy do tego mniej wiecej ta sama czesc
> > mozgu, ktora decyduje czemu cos nie pasuje do ubrania w pewnych
sytuacjach...
>
> W jakich sytuacjach? Nigdy nie mialam zadnego problemu z tym, ze nie
> ubieram sie w mundurki.
widac trafilas na "swoich" :) btw skoro kryterium dla ciebie jest wygoda, to
czemu nie pizama?
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2008-09-07 16:51:39
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)Iwon(K)a pisze:
> Paulinka:
>
>>> nie da sie pogadac z wszystkimi uczniami w kazdej szkole, z logistycznego
>>> nawet punktu widzenia. Pewne zasady trzeba narzucic odgornie. Gadac to
>>> ewentulanie moga juz pozniej nauczyciele na lekcjach, zebraniach.
>> Po co gadaÄ? ze wszystkimi, skoro nie kaĹźdy uczeĹ? ma 'kontrowersyjny
>> strĂłj'.
>
>
> wlasnie dlatego, ze z logistycznego punktu widzenia jest trudno o referendum,
> czy tez jakas statystyke kto jak sie nosi i co nosi.
Problem by byl, gdyby wszyscy uczniowie ubierajacy sie inaczej niz ogol,
sprawiali problemy wychowawcze. Tak nie jest i obie o tym wiemy.
>> Poza tym idiotycznie brzmi teza, Ĺźe poza szkoĹ?Ä? noĹ? co chcesz w
>> kontekĹ?cie posiadania dredĂłw na ten przykĹ?ad, ale to akurat nie do
>> ciebie tylko tak ogĂłlnie.
>
> nie. kazda instytucja, spolecznosc itp ma swoje zasady, w tym moga one
> dotyczyc stroju. Wiec, zwazywszy na to ze szkola to takze element wychowaczy w
> zyciu czlowieczym, dlatego nalezy dziecko uczyc zeby sie do zasad dostosowac.
> A nie sa to zasady idiotyczne- gdyby ktos chcial uzyc tego argumentu. :)
Tylko dla mnie te zasady sa wydumane. Zabija sie przez to
indywidualnosc, traktujac wszysstkich przedmiotowo. Sa wazniejsze zasady
niz stroj, niech szkola zacznie uczyc przede wszystkim wartosci.
>>>>> straszne krzaczki mialam w tym Twoim poscie..
>>>> Masz inne kodowanie, ni̟ ja. Musia�abym pisa�� bez polskich
> znakÄ?Ĺ?w.
>>> ale zaczelo sie to od ostatniego postu, wczesniej nic takiego nie mialam a
> ja
>>> niczego nie zmienialam u siebie. ale jakos sobie radze.
>> Jedyne rozwiÄ?zanie, jakie mi przychodzi do gĹ?owy, to pisac bez polskich
>> fontĂłw w odpowiedzi do Ciebie.
>
> gdby to nie sprawilo Ci klopotu, to bardzo bym byla wdzieczna :)
Mowisz i masz:)
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2008-09-07 16:52:51
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)Jagna W. pisze:
> Szerr napisał(a):
>
>> Nauczyciela obowiązują dość surowe reguły obyczajowości jeśli chodzi o
>> wygląd - i tu ewidentnie dyrektor tej pani jest zwyczajną dupą, co to
>> nie umie odpowiednio zinterpretować i zastosować przepisów Kodeksu
>> pracy.
>
> Czy możesz przytoczyć zapis z Kodeksu Pracy mówiący cokolwiek o stroju?
Może on o Karcie Nauczyciela pisze, ale nie wiem, bo tego akurat jeszcze
nie przerabiałam :P
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2008-09-07 16:58:05
Temat: Re: UbiĂłr szkolny, co moĹźna a czego nie? ;)> > Paulinka:
> > wlasnie dlatego, ze z logistycznego punktu widzenia jest trudno o
referendum,
> > czy tez jakas statystyke kto jak sie nosi i co nosi.
>
> Problem by byl, gdyby wszyscy uczniowie ubierajacy sie inaczej niz ogol,
> sprawiali problemy wychowawcze. Tak nie jest i obie o tym wiemy.
nie jest, i jesli tacy sa uczniowie super to i bez problemu zaakceptuja zasady
odgorne.
> > A nie sa to zasady idiotyczne- gdyby ktos chcial uzyc tego argumentu. :)
>
> Tylko dla mnie te zasady sa wydumane. Zabija sie przez to
> indywidualnosc, traktujac wszysstkich przedmiotowo. Sa wazniejsze zasady
> niz stroj, niech szkola zacznie uczyc przede wszystkim wartosci.
alez nie. Wlasnie jednakowy stroj, czy tez stroj "bezosobowy" jak najbardziej
powoduje, ze uczen bedzie niejako "zmuszony" do pokazania tym czym jest
inaczej niz strojem. Bo imo Ci co walcza o stroj, to tylko to maja do
zaprezentowania. Gdyby mieli wiecej, nie odczuliby to jako odebranie im
indywidulanosci.
>
> > gdby to nie sprawilo Ci klopotu, to bardzo bym byla wdzieczna :)
>
> Mowisz i masz:)
dzieki!!!! wielkie!!! :)
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2008-09-07 17:02:33
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)Iwon(K)a pisze:
> Paulinka:
>
>>>> BTW nosisz
>>>> fartuch w pracy?
>>> tak, i spodnie "unisex' ;)
>> Jestes do tego zobligowana przepisami higieny, ja nie jestem i dzieki Bogu.
>
>
> jestem do tego zobligowana przepisami wymaganymiw danej pracy, czy instytucji.
> Tutaj akurat higiena. Jakos nie cieprpie z tego powodu, chociaz wielokrtonie
> chcialabym czesciej miec okazje do zalozenia slicznej sukienki, szpileczek,
> korali i pierscieni. Ale jakos to znosze dzielnie, jak i znosilam mundurki
> szkolne ;)
Ok bylabym lekarzem to chodzilabym w kitlu, bylabym kolejarzem to
mialabym ichni garnitur, na szczescie w moim zawodzie liczy sie wiedza,
a nie stroj. Jak sie LL ksiegowa kojarzy z garsonka, to jej dalam
przyklad z autopsji, ze ksiegowa to jednak nie charakter tylko zawod.
>>>>> wygodniejsza jest pizama, koniecznie flanelowa!
>>>> Dobra a poważnie? Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
>>> to sie domysl czemu to napisalam. Sluzy do tego mniej wiecej ta sama czesc
>>> mozgu, ktora decyduje czemu cos nie pasuje do ubrania w pewnych
> sytuacjach...
>> W jakich sytuacjach? Nigdy nie mialam zadnego problemu z tym, ze nie
>> ubieram sie w mundurki.
>
> widac trafilas na "swoich" :)
Nie przesadzajmy szefowie firm w których pracowalam chodzili zawsze pod
krawatem. Widac liczy sie to, co ma sie w glowie a nie na d...
> btw skoro kryterium dla ciebie jest wygoda, to
> czemu nie pizama?
Bo nie uzywam w ogole. A przepraszam na porodowce mialam.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2008-09-07 17:05:43
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)Użytkownik "Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisał w
wiadomości news:ga10u1$3ig$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> Tylko dla mnie te zasady sa wydumane. Zabija sie przez to indywidualnosc,
> traktujac wszysstkich przedmiotowo. Sa wazniejsze zasady niz stroj, niech
> szkola zacznie uczyc przede wszystkim wartosci.
Zawsze mnie zadziwia, dlaczego argumentu "są ważniejsze zasady niż strój"
używają osoby, które "swojego" stroju są gotowe niemal bronić jak
niepodległości. Skoro są rzeczy/zasady/cokolwiek ważniejsze niż ten
nieszczęsny "nieprawomyślny" wzorek i kolor, to na litość chyba można mu
kupić tę koszulkę w adekwatnym kolorze za 5 złotych na bazarze i niech
dzieciak nie robi z siebie pośmiewiska na całą szkołę...
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2008-09-07 17:09:47
Temat: Re: Ubiór szkolny, co można a czego nie? ;)Jagna W. pisze:
>> Nauczyciela obowiązują dość surowe reguły obyczajowości jeśli chodzi o
>> wygląd - i tu ewidentnie dyrektor tej pani jest zwyczajną dupą, co to
>> nie umie odpowiednio zinterpretować i zastosować przepisów Kodeksu
>> pracy.
>
> Czy możesz przytoczyć zapis z Kodeksu Pracy mówiący cokolwiek o stroju?
Art 104
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2008-09-07 17:15:53
Temat: Re: UbiĂłr szkolny, co moĹźna a czego nie? ;)
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
news:48c409ee$0$12208$f69f905@mamut2.aster.pl...
> UĹźytkownik "Paulinka" <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> napisaĹ w
> wiadomoĹci news:ga10u1$3ig$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> >
> > Tylko dla mnie te zasady sa wydumane. Zabija sie przez to indywidualnosc,
> > traktujac wszysstkich przedmiotowo. Sa wazniejsze zasady niz stroj, niech
> > szkola zacznie uczyc przede wszystkim wartosci.
>
> Zawsze mnie zadziwia, dlaczego argumentu "sÄ
waĹźniejsze zasady niĹź strĂłj"
> uĹźywajÄ
osoby, ktĂłre "swojego" stroju sÄ
gotowe niemal broniÄ jak
> niepodlegĹoĹci. Skoro sÄ
rzeczy/zasady/cokolwiek waĹźniejsze niĹź ten
> nieszczÄsny "nieprawomyĹlny" wzorek i kolor, to na litoĹÄ chyba moĹźna mu
> kupiÄ tÄ koszulkÄ w adekwatnym kolorze za 5 zĹotych na bazarze i niech
> dzieciak nie robi z siebie poĹmiewiska na caĹÄ
szkoĹÄ...
Pośmiewiska powiadasz?
Z dzieciaka nikt się nie śmieje, koledzy mają podobne ubrania.
Nie chodzi o koszulkę z bazaru za 5 złociszy, tylko o to,aby dziecku nie mówić:
"nie bo nie"...o argumantację, która nie odbierze młodemu człowiekowi wiary w
swoje zasady, swoją osobowość...co dla nas dorosłych jest do przyjęcia, dla
młodego człowieka może nie być.
Dlatego potrzebna argumentacji mądrej.
O to mi chodziło w zapoczątkowanym poście,a nie o walkę z panią na miecze i
czaszki ;)
Nie byłam pewna czy motywów z zespołami _nie wypada_ nosić do szkoły...moim
zdaniem wypada,ale widzę zdania podzielone.
Dziecko więc do szkoły pójdzie stonowane,a po szkole zaszeleje z osobowością ;))
Pozdrawiam
--
Ula (ulast)
http://ansibl.com/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |