« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2004-06-16 11:30:20
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w zwišzku? [dosyć długie]Basia Z. wrote:
> No dobrze , ale w konkretnej opisywanej przez e-mailetkę sytuacji -
> zaangażowanie, zauroczenie inną osoba, ale świadome zerwanie z tym.
Mysle, ze kluczowa sprawa jest tutaj, czy dana osoba 'zrywa' natychmiast
po uswiadomeniu sobie tego, co robi, czy tez 'pozwala' sobie na
kontynuwanie znajomosci, przekonujac siebie sama, ze to takie niewinne,
bo nawet sie nie pocalowali.
> Czy to
> jest wg Ciebie bezwzględny powód do rozstania ?
jw.
> Bo dla mnie - zdecydowanie nie. Ja w takiej sytuacji liczyłabym raczej na
> pomoc stałego partnera, a nie na odrzucenie.
Ja nie widze powodu mieszania w to partnera. Nie widze siebie w
sytuacji, w ktorej bym oczekiwala od meza, zeby mi pomogl zerwac z
kochankiem.
Dunia
--
Why does Sea World have a seafood restaurant? I'm halfway through my
fishburger and I realize, Oh my God. I could be eating a slow learner.
Lynda Montgomery
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2004-06-16 11:42:24
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w związku? [dosyć długie]
Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:capavj$mcl$1@news.onet.pl...
> Basia Z. wrote:
>
> > No dobrze , ale w konkretnej opisywanej przez e-mailetkę sytuacji -
> > zaangażowanie, zauroczenie inną osoba, ale świadome zerwanie z tym.
>
> Mysle, ze kluczowa sprawa jest tutaj, czy dana osoba 'zrywa' natychmiast
> po uswiadomeniu sobie tego, co robi, czy tez 'pozwala' sobie na
> kontynuwanie znajomosci, przekonujac siebie sama, ze to takie niewinne,
> bo nawet sie nie pocalowali.
Myślę, że kluczową sprawą jest tutaj, czy dana osoba ZROZUMIAŁA błąd i
żałuje, że skrzywdziła parntera. Nie ma znaczenia, kiedy, po czym, następuje
nawrócenie. Jeśli następuje, jeśli jest szczera wola naprawienia błędów i
wytrwania przy stałym partnerze, to moża (ale oczywiście nie jest to
obowiązkowe) SPRÓBOWAĆ dać szansę.
Nikt nie mówi, że to łatwe. Niektóre rany zadane są tak głęboko (u jednych
będzie to już przy flircie, u innych dopiero, jeśli partner będzie miał
dziecko z kimś innym), ze ich zagojenie jest wręcz niemożliwe.
Kartę rozgrywającą tę partię ma tu zdradzony partner - on decyduje, czy
podjąć walkę, czy nie.
On też może się z tej walki wycofać i nikt nie ma prawa go za to winić.
Odbudowanie siebie po zdradzie - zwłaszcza, gdy jest się stroną zdradzoną -
jest szalenie trudne.
Myślę, Dunia, że tu nie ma co gdybać i po prostu każda para musi sobie takie
rzeczy rozważać. Ale nie wygłaszałabym tak kategorycznych sądów przed
pobytem na łożu śmierci w perspektywnie zakończonym pewnym zejściem.
> > Bo dla mnie - zdecydowanie nie. Ja w takiej sytuacji liczyłabym raczej
na
> > pomoc stałego partnera, a nie na odrzucenie.
>
> Ja nie widze powodu mieszania w to partnera. Nie widze siebie w
> sytuacji, w ktorej bym oczekiwala od meza, zeby mi pomogl zerwac z
> kochankiem.
Nie - zerwać z kochankiem - a - odbudować stały związek. Odbudować związku
nie da się w pojedynkę.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2004-06-16 11:44:41
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w związku? [dosyć długie]
Użytkownik "Dunia" :
> Poza tym - jak widac z postow e-mailetki - wcale jej ukojenia to
> zerwanie nie przynioslo.
>
Z tym się zgadzam, ale wydaje mi się ze praprzyczyna wszystkiego znajduje
się w jej stałym związku.
>
> Wg. Ciebie, jak dobrze napisalas.
> Czy mozesz przyjac do wiadomosci, ze niektorzy maja inaczej niz Ty ?
>
No i dokładnie vice-versa.
> > Ludzie godzili się ze sobą i godzą po gorszych rzeczach.
>
> 'Gorszosc' i 'lepszosc' to pojecia subiektywne.
> Ja bym wolala, zeby moj TZ poszedl do prostytutki, niz marzyl sobie pod
> moim bokiem o kolezance z pracy. No i ? Bedziesz polemizowac ?
>
Szczerze mówiąc bardzo nie chcialabym aby mój TŻ poszedł do prostytutki.
To już chyba wolałabym żeby marzył o koleżance z pracy.
> > tym bardziej kiedy osoba
> > zauroczona widzi swój błąd.
>
> Taaaak. Alkoholicy tez przewaznie widza swoj blad, co nie znaczy, ze
> KAZDY ma obowiazek przyjac takiego z powrotem. Jest to dobra wola,
> partnera, nic wiecej. Podobnie w przypadku zdrady.
>
No oczywiscie że to jest dobra wola partnera.
Ale chodzi mi o to, że równiez a priori nie można takiego "winowajcy"
potępiać.
Każdy przypadek jest indywidualny i nalezy go pozostawić do rozwiazania tym
konkretnym dwojgu ludziom.
> > Jest partner powinien jej raczej pomóc, a nie
> > odrzucać.
>
> Moze CHCIEC pomoc. Moze uznac, ze nie potrafi zyc z osoba, do ktorej
> zaufanie stracil. O musie i powinnosciach nie ma IMHO tu mowy.
>
"Powinien" a "musi" to dwa różne słowa o zupełnie różnym znaczeniu.
Ale oczywiscie ze najpierw trzeba chcieć pomóc.
> To Wy, inne pary maja inne reguly gry, i wolno im.
> Byle te reguly byly z gory znane.
>
Niemniej bardzo nie lubię sądów kategorycznych.
Ja osobiście w ogóle nie wiem jakbym się zachowała gdybym się dowiedziała
np. o zdradzie mojego partnera.
Po prostu nie mam pojęcia co bym zrobiła, ale na pewno czułabym się podle.
Nie wiem czy potrafiłabym wybaczyć.
Może wybaczyłabym, a może nie.
> Ja dopuszczam do siebie mysl, ze ktos mi sie poza moim TZ bardzo spodoba.
> Nie dopuszczam natomiast mozliwosci brniecia w taka znajomosc.
> Przeciwiczylam to juz kiedys i wiem, jak silne jest moje poczucie
> uczciwosci wobec aktualnego partnera.
>
A czy uważasz że w opisywanej sytuacji e-mailetka była nieuczciwa ?
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2004-06-16 11:47:41
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w zwišzku? [dosyć długie]"Basia Z." <b...@p...onet.pl> wrote in message
news:cap548$eal$1@news.onet.pl...
>
> To po prostu czysta utopia.
> Czyli ze rozstaję się z partnerką/partnerem dlatego ze śmiała pomyśleć o
> innym/innej ?
> Dlatego że kiedyś "zaiskrzyło" pomiędzy nią/nim a kim innym, chociaz do
> niczego więcej nie doszło ?
>
> Dla mnie jest to zupełnie nierealne i idealistyczne podejście.
moze dla ciebie. jestem z moim TZ juz 16 lat i jakos
dla mnie wydaje sie to realne, nawet jesli dla ciebie
jest to idealistyczne. owszem nieraz sobie mysle o innych
ludziach ;)), ale tu o jakims pojednycznym incydencie chyba
aok nie chodzilo. to jest twoja zla interpretacja. mam wrazenie,
iz byla tu mowa o psychicznym odejsciu od partnera, min
przez iskrzenie w "glowie", wbrew pozorom to odddala
od partnera, i imo swiadczy tylko o tym, iz sie jest
emocjonalnie niezaspokojanym w zwiazku.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2004-06-16 11:51:01
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w zwišzku? [dosyć długie]"Dunia" <d...@n...o2.pl> wrote in message
news:cap9uf$1pa$1@news.onet.pl...
> Co ? Ja zrozumialam, ze dla niego dlugotrwale zauroczenie inna osoba
> jest zdrada (=powodem do rozstania), a nie zwykle 'pomyslenie' czy
> obejrzenie sie za atrakcyjna osoba.
tez tak to odebralam. jakas incydentlana mysl, nie jest
zagrozeniem, ale uporczywe myslenie o innym/nej
juz jest oddaleniem.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2004-06-16 12:10:11
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w zwišzku? [dosyć długie]Margola Sularczyk wrote:
> Kartę rozgrywającą tę partię ma tu zdradzony partner - on decyduje, czy
> podjąć walkę, czy nie.
To wlasnie mialam na mysli - ze nie ma tu mowy o powinnosciach, a
jedynie o dobrej woli.
I dlatego rozumiem, ze sa osoby, ze zdrady - chocby i psychicznej - nie
chca lub nie potrafia wybaczyc. I nie nalezy ich potepiac z tego powodu.
> On też może się z tej walki wycofać i nikt nie ma prawa go za to winić.
O, wlasnie.
Dunia
--
Why does Sea World have a seafood restaurant? I'm halfway through my
fishburger and I realize, Oh my God. I could be eating a slow learner.
Lynda Montgomery
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2004-06-16 12:13:45
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w związku? [dosyć długie]
Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:capda8$cub$2@news.onet.pl...
> Margola Sularczyk wrote:
>
> > Kartę rozgrywającą tę partię ma tu zdradzony partner - on decyduje, czy
> > podjąć walkę, czy nie.
>
> To wlasnie mialam na mysli - ze nie ma tu mowy o powinnosciach, a
> jedynie o dobrej woli.
> I dlatego rozumiem, ze sa osoby, ze zdrady - chocby i psychicznej - nie
> chca lub nie potrafia wybaczyc. I nie nalezy ich potepiac z tego powodu.
Nikt ich nie potępia. Natomiast Ty, aok i Iwon(k)a potępiacie tych, co
zbłądzili. Werbalnie i wprost.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2004-06-16 12:17:11
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w zwišzku? [dosyć długie]"Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> wrote in message
news:capdik$24q$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Nikt ich nie potępia. Natomiast Ty, aok i Iwon(k)a potępiacie tych, co
> zbłądzili. Werbalnie i wprost.
konkrety poprosze.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2004-06-16 12:18:08
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w zwišzku? [dosyć długie]Margola Sularczyk wrote:
>
> Nikt ich nie potępia. Natomiast Ty, aok i Iwon(k)a potępiacie tych, co
> zbłądzili.
Ja ? Moge prosic o MIDa ?
Nie wiedzialam, ze to co pisze ma taki wydzwiek.
Dunia
--
Why does Sea World have a seafood restaurant? I'm halfway through my
fishburger and I realize, Oh my God. I could be eating a slow learner.
Lynda Montgomery
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2004-06-16 12:22:14
Temat: Re: Uczucia- warunkiem bycia w związku? [dosyć długie]
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:capdo5$2qo$1@news.onet.pl...
> "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> wrote in message
news:capdik$24q$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > Nikt ich nie potępia. Natomiast Ty, aok i Iwon(k)a potępiacie tych, co
> > zbłądzili. Werbalnie i wprost.
>
> konkrety poprosze.
Przeczytałam raz jeszcze, odszczekuję. Nie było nigdzie napisane "zdrajca to
świnia i należy go spalić na stosie".
Przepraszam, zagalopowałam się w interpretację.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |