| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-11-06 11:12:10
Temat: Re: Uogolnianie
"Vicky" w news:bobg23$2cp$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
> > Często i jedna ręka nie wystarczy, a wtedy to już kompletna ruina...
>
> Ruina to jest wtedy jak jedna zaczyna wystarczać :))))
;) No popatrz. Co nie powiesz, to może być racja...
To zapewne typowa taktyka młodej matki ;)?
> > To znaczy - przejdzie nam!? :)).
>
> Eee skąd .. :)))
> Na to nie ma co liczyć :))))))))))))))))))))))
> /żartuje/
No i chyba całe szczęście!! ;)).
> Chodziło mi bardziej o to że wtedy zmęczenie dzieli się przez pół :)))
> Reasumując - kobieta ma więcej siły i chęci :)))
A ileż zaległości w innych 'ważniejszych sprawach'... Ot choćby fryzjer,
albo kawa z koleżankami...;). Nie mówiąc już o potrzebach mamusi
(czyli teściowej;)), czy też faktu, że nie ma się w co ubrać!!;)
Gdy już taki 'poskromiony' młody ojciec rzeczywiście przyłoży się do tego
niańczenia, to najchętniej.. poszła by do pracy. A co!!;) A jego do garów!!
Jeśli zaś idzie do pracy wcześniej (zanim poskromi mężusia), to już szkoda
w ogóle gadać. To rzeczywiście rażąca niesprawiedliwość. Niesprawiedliwość
systemowa, naturalna wręcz (od Natury). No bo jak to pogodzić!? Rzetelne
odchowanie dziecięcia i własny rozwój? Własne przygody ze światem i życiem?
Spacery z wózkami wraz z podobnymi sobie młodymi matkami, na niewiele
się przydają. To jakieś szalone ograniczenie.
I co zrobić z tymi talentami własnymi które wciąż drzemią!!!?
;))~
> > /.../ natura nie lubi strasznie strat energii.
>
> męskiej? :P
> :)))
;)). Wiesz dobrze, że nie tylko. Co więcej - ona zupełnie bezinteresownie
i bez żadnego wysiłku potrafi się 'mścić' za wszelkie zaniedbania!!
Marek tu mnie przekonuje, że nikt _sobie_ niczego nie zawdzięcza. A niechby
tak spróbował przestać jeść, przez miesiac, a potem zmierzyć korelację
między tą zaszłością a swoją wagą...;)
A taka młoda matka... Niech tylko zapomni całkiem o tym swoim nieszczęśniku,
na oddzielnej kanapie w nocy - prędzej czy później zostanie jej tylko to dziecię,
które uczyni potem swoim więźniem... (całe szczęście - do czasu).
A myślisz, że z jakiego powodu te młode matki się buntują? Przecież również
z nieuświadomionego, co prawda, poczucia straty energii!
Życie im ucieka!;)
[zauważają to dopiero wtedy, gdy już nie ma koło nich chłopa ;].
/.../
> No taaak .. ta kasa ..
> Myślicie że jak już pracujecie zarabiacie i kupujecie - to już nie tykać ?
> :P
> A jak my do pracy idziemy to same pretensje .. :))
O! Właśnie mówiłem. To nie tylko pretensje, ale i uzasadniony żal.
Bo to, co miało być ogniskiem, centrum ciepła, domem, nagle gdzieś
odpływa. Wyżywa się wśród obcych zamiast pilnować swojego...
No i oczywiście wraca wypompowane i tym bardziej nic się jej nie chce.
;).
/.../
> Schemat jest prosty :)) :
> Rodzi się dziecko .. faceci "uciekają" od pomocy (strasznie dużo pracy nagle
> :))))))) ) - baby się buntują że faceci im nie pomagają
> i zaczynają się problemy natury "łóżkowej" ( bo że niby co to ona? nie dość
> że sprzątaczka praczka prasowaczka kucharka służąca matka i opiekunka do
> dziecka
> to jeszcze w nocy ma go zaspokajać? - a chyba takiego !! :)))))))))) - "żeby
> chociaż śmieci wyniósł :))))" )
> Później zaczyna się szukanie po bokach - oczywiście wszystkiemu winne baby -
> bo nie chcą być żonami w nocy :]
> Czasem wystarczy pogadać ... normalnie i problemy znikną same :)
:))). Żeby to było takie proste jak "pogadać"....
A o czym tu gadać kiedy "w każdej społeczności musi wystąpić konflikt interesów" ;).
Rodzinka, to przecież nimi społeczność. Konflikty murowane.
Jedyny ratunek to wieczne kompromisy.
No niestety...;)
A same znikają tylko duchy.
Jak sobie nie pościelesz, to się nie wyśpisz ;)). Samo pragnienie nie wystarczy.
[to przykład rozmowy abstrakcyjnej;))]
> Pozdrawiam
> Vicky
>
Pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-11-06 13:08:02
Temat: Re: Uogolnianie
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@S...poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:bodfcv.3vs7f5h.1@ghost.he9dca576.invalid...
> ;) No popatrz. Co nie powiesz, to może być racja...
> To zapewne typowa taktyka młodej matki ;)?
Przeżyło się już swoje :))
> > Chodziło mi bardziej o to że wtedy zmęczenie dzieli się przez pół :)))
> > Reasumując - kobieta ma więcej siły i chęci :)))
>
> A ileż zaległości w innych 'ważniejszych sprawach'... Ot choćby fryzjer,
> albo kawa z koleżankami...;). Nie mówiąc już o potrzebach mamusi
> (czyli teściowej;)), czy też faktu, że nie ma się w co ubrać!!;)
Hmm .. no przecież trzeba się podobać mężowi :)))))))))))))))))))))
/żartuje/
nie każda kobieta ma takie potrzeby ....
a co do mamusi (teściowej) jakbyście nam więcej pomagali to by tak nie było
:)
Bo skoro już się nie ma tego fryzjera ubrań kawy z koleżankami i męża w
domu (bo od cholery pracy)
to zostaje mamusia - przecież w końcu trzeba czasem do kogoś dziub otworzyć
:)
Ale .. occzywiście wy nie możecie nam pomagać .. bo praca.. zmęczenie ..
mecze.. piwko z kolegami ..."naprawa" pilota od tv ..
samochód zepsuty ... i coweekendowe wyprawy do mamusi - podoić cyca
:)))))))))))) żeby tylko jak już jest chwila spokoju od pracy
nie trzeba było nic robić
> Gdy już taki 'poskromiony' młody ojciec rzeczywiście przyłoży się do tego
> niańczenia, to najchętniej.. poszła by do pracy. A co!!;) A jego do
garów!!
>
Teraz to dramatyzujesz :)))))))))))))
Pokaż mi jedno takie małżeństwo (poza takimi w których kobieta więcej
zarabiała zanim urodziła)
w których mąż siedzi przy dziecku a baba pracuje :P
Przeciez to dla was jest nie-do-pomyślenia :)))))
Skichalibyście się z rozpaczy jakby to żona kase do domu przynosiła :)))))
> Jeśli zaś idzie do pracy wcześniej (zanim poskromi mężusia), to już szkoda
> w ogóle gadać. To rzeczywiście rażąca niesprawiedliwość. Niesprawiedliwość
> systemowa, naturalna wręcz (od Natury). No bo jak to pogodzić!? Rzetelne
> odchowanie dziecięcia i własny rozwój? Własne przygody ze światem i
życiem?
> Spacery z wózkami wraz z podobnymi sobie młodymi matkami, na niewiele
> się przydają. To jakieś szalone ograniczenie.
> I co zrobić z tymi talentami własnymi które wciąż drzemią!!!?
> ;))~
Wynająć opiekunkę :)))
> A taka młoda matka... Niech tylko zapomni całkiem o tym swoim
nieszczęśniku,
Nieszczęśniku?
Ale jak się potem okazuje Ci nieszczęśnicy sobie świetnie radzą :))
> na oddzielnej kanapie w nocy - prędzej czy później zostanie jej tylko to
dziecię,
> które uczyni potem swoim więźniem... (całe szczęście - do czasu).
No właśnie .. ta kanapa .. :))))
"Jak takie coś małe mogło mnie przegonić z własnego łóżka"? :))))))))))
> A myślisz, że z jakiego powodu te młode matki się buntują? Przecież
również
> z nieuświadomionego, co prawda, poczucia straty energii!
> Życie im ucieka!;)
Wiesz to troche nie tak ..
Każdy potrzebuje wsparcia ... gdyby je miały ... inaczej by wyglądało to
wszystko :)
> O! Właśnie mówiłem. To nie tylko pretensje, ale i uzasadniony żal.
> Bo to, co miało być ogniskiem, centrum ciepła, domem, nagle gdzieś
> odpływa. Wyżywa się wśród obcych zamiast pilnować swojego...
> No i oczywiście wraca wypompowane i tym bardziej nic się jej nie chce.
> ;).
Jassssnee :))))
Tylko wy możecie się wyżywać wśród obcych? :)))
> A o czym tu gadać kiedy "w każdej społeczności musi wystąpić konflikt
interesów" ;).
> Rodzinka, to przecież nimi społeczność. Konflikty murowane.
> Jedyny ratunek to wieczne kompromisy.
> No niestety...;)
Taak to prawda .. :)
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-07 12:29:31
Temat: Re: Uogolnianie
"Vicky" w news:bodh2e$ipk$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
No dobrze Baś. Skoro doszliśmy już do wspólnej konkluzji,
że bez kompromisu nie da się zrobić ani kroku, to moze podrążymy
dalej tę ścieżkę, badając z czego jesteś (jako uogólnienie młodej matki)
w stanie zrezygnować i z czego ja ewnetualnie (jako uogólnienie takiegoż
ojca) mógłbym zrezygnować na rzecz wspólnego dobra..?;))
/.../
> co do mamusi (teściowej) jakbyście nam więcej pomagali to by tak
> nie było :)
> Bo skoro już się nie ma tego fryzjera ubrań kawy z koleżankami
> i męża w domu (bo od cholery pracy)
> to zostaje mamusia - przecież w końcu trzeba czasem do kogoś
> dziub otworzyć
> :)
Cały czas mówimy już o skutkach, a przyczyny gdzieś tam rozmywaja się
we mgle przeszłości. Czy uznajesz potrzebę dotarcia do przyczyn?
Czy jest w ogóle możliwe dotarcie do przyczyn?
Jakie muszą być ku temu spełnione warunki Twoim zdaniem?
Sama widzisz, że chcę rozmawiać, wykazuję się dobrą wolą -
nie zbywaj mnie !;))
[to wszystko w ramach symulacji VR pt. 'młode małżeństwo';))].
> Ale .. occzywiście wy nie możecie nam pomagać .. bo praca.. zmęczenie ..
> mecze.. piwko z kolegami ..."naprawa" pilota od tv ..
> samochód zepsuty ... i coweekendowe wyprawy do mamusi - podoić cyca
> :)))))))))))) żeby tylko jak już jest chwila spokoju od pracy
> nie trzeba było nic robić
No... ale mi nazbierałaś win... Nie wiem juz gdzie uciekać ;)) Chyba pójdę
jednak do garażu, wiesz, gaźnik coś nie tak pracuje, a przeciez będziesz
chciała pojechać w niedzielę do mamy....
;)
> Teraz to dramatyzujesz :)))))))))))))
> Pokaż mi jedno takie małżeństwo (poza takimi w których kobieta więcej
> zarabiała zanim urodziła)
> w których mąż siedzi przy dziecku a baba pracuje :P
> Przeciez to dla was jest nie-do-pomyślenia :)))))
> Skichalibyście się z rozpaczy jakby to żona kase do domu przynosiła :)))))
Nie jest tak źle... Znalazłyby sie jakies wyjątki (może babochłopy?).
A z drugiej strony o czym to świadczy? Czy czasem nie o waleniu głową
w mur? Czy Cię Baś głowa nie boli?;))...
Nasłuchałaś się tych feministycznych bzdurek i porządek naturalny chcesz
na opak wywracać? No to jak wywracasz, to pamiętaj, że będą tego skutki!
Pójdziesz do pracy... OK. rozumiem...
Ja zarabiam nieco za mało, to prawda, a Ty nie masz zamiaru sobie odmawiać.
Idź do pracy. Jeśli będziesz przynosić więcej niz ja, to rzeczywiście, przekonasz
mnie, ze musze się więcej udzielać przy garach!
Kto wie - może i w tym mam jakieś nieznane dotąd talenty...
;)
> Wynająć opiekunkę :)))
Łatwo powiedzieć... Po pierwsze nas nie stać - Ty chyba na księzycu zyjesz!!
[to wszystko symulacja;)]
Po drugie... dlaczego nie!
Będę tylko czekał aż się okaże, ze zrobisz się zazdrosna i dalej - nowe powody
do awantur!! A Ty to potrafisz!!
Jak już wpadniesz w swój rytm narzekania to w zasadzie nie pozostaje mi nic
innego jak tylko milczeć!
I coraz trudniej jest w ogóle mysłeć o jakiś łóżkowych sprawach...
> Nieszczęśniku?
> Ale jak się potem okazuje Ci nieszczęśnicy sobie świetnie radzą :))
A co mam zrobić!? Najpierw - mówiłem - robię wszystko co trzeba
i co można. A Ty niewdzięcznico... ... ...
przemilczę...
;)))
> > na oddzielnej kanapie w nocy - /.../
> No właśnie .. ta kanapa .. :))))
> "Jak takie coś małe mogło mnie przegonić z własnego łóżka"? :))))))))))
Nooo... to też jest pytanie. I chyba jednak nie do mnie, co skarbie?
;))
Przecież nie mogę konkurować z własnym... hmmm...
a jak on ma na imię?
To chłopczyk czy dziwczynka?
;))
> Każdy potrzebuje wsparcia ... gdyby je miały ... inaczej by wyglądało to
> wszystko :)
No to mi powiedz dokładnie, gdzie tego wsparcia oczekujesz.
Napiszmy sobie taką litanię, spis oczekiwań - ha! - wzajemnych ;)))....
Powiesimy to na drzwiach i może coś z tego dobrego wyniknie..
Jak myślisz?
> > Rodzinka, to przecież nimi społeczność. Konflikty murowane.
> > Jedyny ratunek to wieczne kompromisy.
> > No niestety...;)
>
> Taak to prawda .. :)
No to daj się uściskać na zgodę...
Choć pora jeszcze wczesna...
;)))
> Pozdrawiam
> Vicky
>
pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-07 14:54:48
Temat: Re: Uogolnianie
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@S...poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:bog6o8.3vs740t.1@ghost.haf4ecfda.invalid...
> No dobrze Baś. Skoro doszliśmy już do wspólnej konkluzji,
> że bez kompromisu nie da się zrobić ani kroku, to moze podrążymy
> dalej tę ścieżkę, badając z czego jesteś (jako uogólnienie młodej matki)
> w stanie zrezygnować i z czego ja ewnetualnie (jako uogólnienie takiegoż
> ojca) mógłbym zrezygnować na rzecz wspólnego dobra..?;))
Hmm ..
widzisz cały problem w tym że ja juz nie taka młoda matka i teraz mi lepiej
na to spojrzeć
do tyłu - z prespektywy lat :)))
Mając o te 6 mniej ... inaczej myślałam :)
Zrezygnować można z wileu rzeczy .. jakich? - to zależy od potrzeb drugiej
osoby :)
> > co do mamusi (teściowej) jakbyście nam więcej pomagali to by tak
> > nie było :)
> > Bo skoro już się nie ma tego fryzjera ubrań kawy z koleżankami
> > i męża w domu (bo od cholery pracy)
> > to zostaje mamusia - przecież w końcu trzeba czasem do kogoś
> > dziub otworzyć
> > :)
>
> Cały czas mówimy już o skutkach, a przyczyny gdzieś tam rozmywaja się
> we mgle przeszłości. Czy uznajesz potrzebę dotarcia do przyczyn?
Ja już do nich dotarłam :)))
Szkoda że dopiero teraz .. bo pewnie mogłoby być o wiele lepiej ...
> Czy jest w ogóle możliwe dotarcie do przyczyn?
> Jakie muszą być ku temu spełnione warunki Twoim zdaniem?
Warunki? hmm to chyba nie to słowo ..
Czasem wystarczy spojrzeć na siebie nieco krytycznym okiem :)
> Sama widzisz, że chcę rozmawiać, wykazuję się dobrą wolą -
> nie zbywaj mnie !;))
> [to wszystko w ramach symulacji VR pt. 'młode małżeństwo';))].
Odczułeś że CIę zbywam?
Hm .. nie nie :))
> > Ale .. occzywiście wy nie możecie nam pomagać .. bo praca.. zmęczenie ..
> > mecze.. piwko z kolegami ..."naprawa" pilota od tv ..
> > samochód zepsuty ... i coweekendowe wyprawy do mamusi - podoić cyca
> > :)))))))))))) żeby tylko jak już jest chwila spokoju od pracy
> > nie trzeba było nic robić
>
> No... ale mi nazbierałaś win... Nie wiem juz gdzie uciekać ;)) Chyba pójdę
> jednak do garażu, wiesz, gaźnik coś nie tak pracuje, a przeciez będziesz
> chciała pojechać w niedzielę do mamy....
> ;)
to Twojej ?!? :P
btw ... co musiałabym zrobić żebyś nie "uciekał z domu"?
czy wogóle jest taka możliwośc żeby zwiększyć częstotliwośc Twojego pobytu w
domu?
> Nie jest tak źle... Znalazłyby sie jakies wyjątki (może babochłopy?).
> A z drugiej strony o czym to świadczy? Czy czasem nie o waleniu głową
> w mur? Czy Cię Baś głowa nie boli?;))...
Nieee .. głowa nie .. ale gorączke mam więc jak będe majaczyć to się nie
gniewaj :)))
> Nasłuchałaś się tych feministycznych bzdurek i porządek naturalny chcesz
> na opak wywracać? No to jak wywracasz, to pamiętaj, że będą tego skutki!
Alesz skąd ... ale jeśli jesteś taki porządkowy naturalnie to cała kasa na
stól i nie fikać
że żona nie zarabia :))))
> Pójdziesz do pracy... OK. rozumiem...
Jasne :))))
Poszłam i długo nie zabawiłam .. bo przecież jakże to tak żeby
teściowa(Twoja) dziecko wychowaywała :P
Tosz to nie do pomyślenia dla Ciebie ..
Nie wszystkie kobiety mają kotku zakodowane siedzenie niańczenie dzieci ...
jeśli tego sobie życzysz .. to może urozmaić mi nieco życie .. np jakieś
wyjście do kina albo impreza ..
skręć jakąś opieke nad dzieckiem i wyskoczmy gdzieś sami co?
> Ja zarabiam nieco za mało, to prawda, a Ty nie masz zamiaru sobie
odmawiać.
Hmm co Ty z tym odmawianiem?
Chodzi Ci o jakieś pacierze?
Czego ja sobie mam odmówić skoro Ty wydajesz większość kasy na siebie?
(obawiam się że w tej kwestii sie nie dogadamy - bo wyczuwam tu sprzeczność
(z życia wziętą) :))) )
> Idź do pracy. Jeśli będziesz przynosić więcej niz ja, to rzeczywiście,
przekonasz
> mnie, ze musze się więcej udzielać przy garach!
O właśnie !!! :))
Przecież to oczywiste że szanse są jak 100 do 1
Zresztą nie rozumiem co w tym złego żeby kobieta do pracy poszła ?
Obawiasz się tego że kiedyś mogłabym zacząć przynosić więcej kasy...?
> Kto wie - może i w tym mam jakieś nieznane dotąd talenty...
A to jakaś ujma wrzucić gary do zmywary :)) raz na tydzień?
> > Wynająć opiekunkę :)))
>
>
> Łatwo powiedzieć... Po pierwsze nas nie stać - Ty chyba na księzycu
zyjesz!!
> [to wszystko symulacja;)]
:)))))))
Poszukam takiej pracy żeby było nas stać :P
> Po drugie... dlaczego nie!
> Będę tylko czekał aż się okaże, ze zrobisz się zazdrosna i dalej - nowe
powody
> do awantur!! A Ty to potrafisz!!
O 50-letnią babcie?
Daj spokój - mam swój honor :))))))))))))))
> Jak już wpadniesz w swój rytm narzekania to w zasadzie nie pozostaje mi
nic
> innego jak tylko milczeć!
Oczywiście .. i to Twoje "Ty zawsze musisz mieć ostatnie słowo " - pewnie
że mam skoro
Ty go nie umiesz mieć :)))))))))
A może nie zawsze masz racje - dlatego milczysz?
> I coraz trudniej jest w ogóle mysłeć o jakiś łóżkowych sprawach...
zapomniałeś dodać że ze mną :P
(nie zapominajmy o symulacji) :)))))))
> A co mam zrobić!? Najpierw - mówiłem - robię wszystko co trzeba
> i co można. A Ty niewdzięcznico... ... ...
> przemilczę...
Tak przemilcz .. pouciekaj od tego .. po co się fatygować coś zmienić?
Lepiej się odizolować i schować głowę w piasek - prawda?
A później ponarzekac jak to bardzo Ci źle - najlepiej do jakichś obcych bab
.. bo przecież Twoja żona CIę nie zrozumie .. /cynizm/
> Nooo... to też jest pytanie. I chyba jednak nie do mnie, co skarbie?
> ;))
Nie kochanie to była Twoja myśl :)))))))
> Przecież nie mogę konkurować z własnym... hmmm...
> a jak on ma na imię?
> To chłopczyk czy dziwczynka?
> ;))
Jak wolisz :)))
I po co konkurować? Śpij Ty z nim/nią a ja pójdę na kanapę :))))))
> No to mi powiedz dokładnie, gdzie tego wsparcia oczekujesz.
> Napiszmy sobie taką litanię, spis oczekiwań - ha! - wzajemnych ;)))....
> Powiesimy to na drzwiach i może coś z tego dobrego wyniknie..
> Jak myślisz?
Lista może być - ale szczerze ... głównie interesuje mnie czego Ci brakuje
.. :)
> No to daj się uściskać na zgodę...
> Choć pora jeszcze wczesna...
> ;)))
Bużka :)
Pozdrawiam
Vicky
p.s.
nie wiem kiedy odpisze - ale odpisze napewno :)) (rozrzut do 4 dni)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-07 15:01:02
Temat: Re: UogolnianieVicky:
> Ale .. occzywiście wy nie możecie nam pomagać .. bo praca.. zmęczenie ..
> [...]
Zapomnialas o kompie?!!! :)))
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-07 20:16:40
Temat: Re: Uogolnianie
Użytkownik "cbnet" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bogc3h$n72$1@news.onet.pl...
> Vicky:
> > Ale .. occzywiście wy nie możecie nam pomagać .. bo praca.. zmęczenie ..
> > [...]
>
> Zapomnialas o kompie?!!! :)))
>
Nosz kurcze - jakżesz mogłam :)))
Hmmm .. czy to by znaczyło że nie jestem
uzalezniona?:))))))))))))))))))))))))
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-07 20:39:01
Temat: Re: UogolnianieVicky:
> Nosz kurcze - jakżesz mogłam :)))
> Hmmm .. czy to by znaczyło że nie jestem
> uzalezniona?:))))))))))))))))))))))))
Mnie nie pytaj, bo ja nawet nie wiem czy sam nie jestem. ;)))))
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-09 13:18:00
Temat: Re: Uogolnianie
"Vicky" w news:bogbp8$cso$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
Kochanie! Jesteś tam? :).
Wybacz - musiałem zostać dłużej w pracy, a co gorsze nadal nie
zapowiada się, że wrócę na czas. Gdy jedni świętują, inni mają
roboty huk... Ale nie denerwuj się. Wrócę wieczorem...
A mamie powiedz, że jutro sie spotkamy...
OK?
---
> > No dobrze Baś. /.../
> Hmm ..
> widzisz cały problem w tym że ja juz nie taka młoda matka i teraz mi lepiej
> na to spojrzeć do tyłu - z prespektywy lat :)))
No przecież wiem, że z niedoświadczoną istotą, takiego serialu brazylijskiego
byśmy nie nakręcili. I dzięki temu nadal zapowiada się on całkiem dobrze.
Gdyby nie te "inne obowiązki"...;)
> Mając o te 6 mniej ... inaczej myślałam :)
> Zrezygnować można z wileu rzeczy .. jakich? - to zależy od potrzeb
> drugiej osoby :)
OK. Rozmawiajmy.
> > Cały czas mówimy już o skutkach, a przyczyny gdzieś tam rozmywaja się
> > we mgle przeszłości. Czy uznajesz potrzebę dotarcia do przyczyn?
> Ja już do nich dotarłam :)))
> Szkoda że dopiero teraz .. bo pewnie mogłoby być o wiele lepiej ...
A widzisz... Czy więc nie dałoby sie tych przyczyn jakoś wyłuskać
i pokazać publiczności w naszym serialu? Może ktoś by coś z tego
wyciągnął dla siebie?
> > Czy jest w ogóle możliwe dotarcie do przyczyn? /.../
> Czasem wystarczy spojrzeć na siebie nieco krytycznym okiem :)
Czyli przyznajesz kochanie, ze krytycyzm w ocenie własnych poczynań
czy też stanowisk jest tu jak najbardziej na miejscu. No ale wiesz
przecież, że bardzo niechętnie rezygnujemy z własnych wyobrażeń
o sobie i oczekiwań wobec otoczenia. Tobie na przykład mamusia
wszczepiła całą masę drobnych zachowań, które ja dopiero teraz -
kiedy już mamy to dziecko - dostrzegam. Sądziłem na przykład, że
nasze wspólne zainteresowania będa nas wiązać na wieki, a tu się
okazuje, że jakoś się one wypaliły i powędrowały gdzieś indziej :((.
> > Sama widzisz, że chcę rozmawiać, wykazuję się dobrą wolą -
> > nie zbywaj mnie !;))
> > [to wszystko w ramach symulacji VR pt. 'młode małżeństwo';))].
>
> Odczułeś że CIę zbywam?
> Hm .. nie nie :))
:)), nie, nie. Nigdy bym nawet tak nie pomyśłał. Boje się tylko, że ta praca
zabiera nam zbyt wiele czasu. Czasu który powinniśmy mieć dla siebie...
/.../
> > przeciez będziesz chciała pojechać w niedzielę do mamy....
> > ;)
> to Twojej ?!? :P
Ech... U Twojej byliśmy w zeszłą niedzielę. Moja też chciałaby nas
widzieć... Coś Ci się w niej zapewne nie podoba - wiem. No ale
nie będziemy tam długo. Obiecuję...
> btw ... co musiałabym zrobić żebyś nie "uciekał z domu"?
> czy wogóle jest taka możliwośc żeby zwiększyć częstotliwośc
> Twojego pobytu w domu?
Mówisz, że "uciekam"? No... to nie tak...
Rzeczywiście mam więcej zajęć ostatnio, wiesz - wprowadzamy ten nowy
model sterowania do naszego projektu, a to jest rzecz absorbująca. Poza tym
ten drań Nowak, wiecznie się mnie czepia... nie wiem jak sobie z tym
poradzić. To chyba kwalifikuje się pod mobbing, ale przecież nie będę
się z nim handryczył służbowo, bo mnie w końcu wyleje!!
A Ty nigdy chyba nie zarobisz tyle co ja...
No - pewnie jeszcze długo tak będzie...
Co masz zrobić? Widzisz... No jakby Ci tu powiedzieć...
Szczerze?
OK. Niech będzie szczerze.
Brakuje mi Twojego ciepła...
Kiedyś garnęłaś się do mnie o wiele bardziej, a teraz jesteś jakaś taka...
chodna. Wykręcasz się zmęczeniem, dzieckiem, niewyspaniem...
...
Co z tym możemy zrobić?
> > Nasłuchałaś się tych feministycznych bzdurek i porządek naturalny chcesz
> > na opak wywracać? No to jak wywracasz, to pamiętaj, że będą tego skutki!
> Alesz skąd ... ale jeśli jesteś taki porządkowy naturalnie to cała kasa na
> stól i nie fikać
> że żona nie zarabia :))))
Aaaa... tu Cię boli...
No to będzie kłopot. Bo widzisz.... ... ...
(ale napewno chcesz szczerości?!)
Bo widzisz - moim zdaniem to Ty nie za dobrze gospodarujesz. Nie wiem
po co kupiłaś ostatnio ten nowy mikser, skoro stary był jeszcze całkiem
w porządku...
Tylko mi nie mów, że mamusi się podobał!!
> > Pójdziesz do pracy... OK. rozumiem...
>
> Jasne :))))
> Poszłam i długo nie zabawiłam .. bo przecież jakże to tak żeby
> teściowa(Twoja) dziecko wychowaywała :P
> Tosz to nie do pomyślenia dla Ciebie ..
Och... Znów wywracasz kota ogonem...;). Mówiłas przecież, że
to się chyba jednak nie opłaca!
No ale przyznaję... To co Twoja mamusia robiła z małym, wcale mi się
nie podobało. W ogóle uważam, że mamy powinny być od nas z daleka.
> Nie wszystkie kobiety mają kotku zakodowane siedzenie niańczenie dzieci ...
> jeśli tego sobie życzysz .. to może urozmaić mi nieco życie .. np jakieś
> wyjście do kina albo impreza ..
> skręć jakąś opieke nad dzieckiem i wyskoczmy gdzieś sami co?
Jak się mama dowie, że kogoś wynajęliśmy to znów będzie awantura..
Albo przynajmniej się obrazi. A może - niech się obrazi?!
A z drugiej strony, jak już jesteś w domu cały dzień, to powiedz jej,
żeby już tu nie przychodziła tak często - jakoś dyskretnie oczywiście...
My będziemy ją odwiedzać, dobrze?
Z tym wyskoczeniem... może trzeba dogadać sie z Maćkami - zostawimy
im na te kilka godzin dziecko, a kiedy oni będą w potrzebie to weźmiesz
do siebie ich Marcina, co? Ale to Ty musiałabyś pogadać z Kryśką...;))
> > Ja zarabiam nieco za mało, to prawda, a Ty nie masz zamiaru sobie
> > odmawiać.
> Hmm co Ty z tym odmawianiem?
> Chodzi Ci o jakieś pacierze?
> Czego ja sobie mam odmówić skoro Ty wydajesz większość kasy na siebie?
Ty znowu swoje... Cos Ty taka kłótliwa ostatnio...?!
Nie wydaję na siebie, tylko odkładam. Mieliśmy przecież pojechać
do tego Paryża, kiedy juz wejdziemy do unii...
/.../
> nie rozumiem co w tym złego żeby kobieta do pracy poszła ?
> Obawiasz się tego że kiedyś mogłabym zacząć przynosić więcej kasy...?
Szczerze? No więc jestem po prostu o Ciebie zazdrosny!! Nie dostrzegasz
tego? Jakoś - mówiłem już - kiedyś byłaś bardziej mną zainteresowana,
a teraz to juz nie wiem dla kogo się tak malujesz.
Pewnie jak to zwykle bywa, dowiem się ostatni...:||
> > [to wszystko symulacja;)]
>
> :)))))))
> Poszukam takiej pracy żeby było nas stać :P
No dobrze. Próbuj jeszcze raz. Może wtedy weźmiemy tę niańkę do dziecka...
Teraz jest pełno młodych dziewczyn, szukających takiego zajęcia...
Tylko nie bądź zazdrosna znów!!
> O 50-letnią babcie?
> Daj spokój - mam swój honor :))))))))))))))
Jaką znowu babcię!!!:))).... Babć to my mamy własnych dostatek!!
Jesli już brać nianię, to niech to będzie ktoś sprawny... wózek trzeba przecież
taszczyć... a może i jakieś zakupy...
> Oczywiście .. i to Twoje "Ty zawsze musisz mieć ostatnie słowo " - pewnie
> że mam skoro
> Ty go nie umiesz mieć :)))))))))
> A może nie zawsze masz racje - dlatego milczysz?
Jak jestescie razem we dwie, z mamą, to nawet nie próbuję rozmawiać.
;))
> > I coraz trudniej jest w ogóle mysłeć o jakiś łóżkowych sprawach...
>
> zapomniałeś dodać że ze mną :P
> (nie zapominajmy o symulacji) :)))))))
No i znów te Twoje, za przeproszeniem, durnowate podejrzenia...
Przecież tylko na nią spojrzałem!!!
A Ty zaraz wkładasz mi ja do łózka!....
A zresztą - chyba Ci się nie dziwię, skoro sama chyba czujesz, że
z nami coś jednak nie tak...
[ja tez przypomnę, ze gramy brazylijski serial ...;))]
> Tak przemilcz .. pouciekaj od tego .. po co się fatygować coś zmienić?
> Lepiej się odizolować i schować głowę w piasek - prawda?
> A później ponarzekac jak to bardzo Ci źle - najlepiej do jakichś obcych bab
> .. bo przecież Twoja żona CIę nie zrozumie .. /cynizm/
[Kto wie... może tak własnie się to kiedyś skończy... /ponuro...;) i do siebie!!!/]
A czy mnie rozumiesz? Widzisz tylko ciągle za mało pieniędzy...
> Nie kochanie to była Twoja myśl :)))))))
No to już nie wiem... O co Ci w końcu chodzi!!??
> > Przecież nie mogę konkurować z własnym... hmmm... /.../ dzieckiem
> I po co konkurować? Śpij Ty z nim/nią a ja pójdę na kanapę :))))))
Myślisz, że to załatwi sprawę?! A nie możnaby tak JEJ na kanapę?!!;)))
> > No to mi powiedz dokładnie, gdzie tego wsparcia oczekujesz.
> > Napiszmy sobie taką litanię, spis oczekiwań - ha! - wzajemnych ;)))....
/.../
> Lista może być - ale szczerze ... głównie interesuje mnie czego Ci brakuje
> .. :)
OK. Pomyślę nad tym w wolnej chwili. Teraz ... muszę wracać do roboty
bo ... no wiesz... A jeszcze ta wizyta u mamy... Uch....
> > No to daj się uściskać na zgodę...
> > Choć pora jeszcze wczesna...
> > ;)))
> Bużka :)
:)). Ja też, ja też... !!
> Pozdrawiam
> Vicky
pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-10 17:00:04
Temat: Re: Uogolnianie
"Vicky" w news:bogbp8$cso$1@nemesis.news.tpi.pl...
Wyjechałaś jednak sama do mamy. No tak.
Zbyt późno wróciłem, a tu pustki w domu...
No i co teraz będzie? Pojechałaś tam, i nasłuchałaś się opowieści, co?
A powiesz mi co słyszałaś?
Wierzysz w plotki?
Nie wierz!! A już na pewno nie poprzestawaj na nich. Masz przecież
swój własny rozum i zdolność oceny zjawisk prawda?!! Chcesz zdrowia
w związku, to rozmawiaj!! Ja niczego na sumieniu nie mam!!
Chociaż znam przypadki, że taka deklaracja i takie działania też
nie dają gwarancji...
Kłopot w tym, że do niektórych ludzi nie dociera świadomość, że
mogą być ograniczeni we własnej percepcji. A przecież takie
ograniczenie jest rzeczą _powszechną_. Oczywiście w różnych skalach
i w różnych zakresach. Ale powszechne jest zawsze i w każdym
przypadku. Najtrudniej żyć z kimś, kto takiej możliwości w stosunku
do siebie samego nie dopuszcza. Wówczas staje się katem dla siebie
i własnego otoczenia. Na przykład - zderzając się z czymś, czego
nie rozumie, MUSI nazwać to słowami i pojęciami dostępnymi
we własnej głowie, gdyż powiedzieć "nie rozumiem" nie mieści się
w żadnym kanonie tak "rozumnego" człowieka.
Pamiętasz JeTa - to ten znajomy z górnej półki, który pamiętany jest
zapewne przez większość, jako ktoś bardzo kontrowersyjny. No więc
on to kiedyś wskazał tu dobry przykład, ilustrację. Palenie 'czarownic'...
Pamiętasz o co chodzi? Nie?...
No więc chodzi o to, że im głębiej zerkamy w dzieje świata, tym wiedza
o nim wśród tamtejszych ludzi jest naturalnie mniejsza. Kiedyś na huk
pioruna, chowano się z przerażeniem do jaskiń, modlono się o deszcz
"w stronę chmur", z nabożnym lękiem reagowano na zaćmienia słońca.
Aby zapełnić lukę w _wiedzy_ konstruowano więc wierzenia, opowieści,
historie mniej lub bardziej związane z realiami.
Pojawiły się bóstwa, bogowie, siły nieczyste - wszystko po to, by stłumić
niewiedzę, by nie pozostawać w strachu przed nieznanym.
Nieznane = stres = strach... a to oznacza przykrość, dzisiaj powiemy -
dysonans poznawczy.
A nieznanego zawsze było i zawsze (w naszej skali czasu) będzie pełno.
Tak więc "czarownica" i jej palenie na stosie było usiłowaniem redukcji
dysonansu poznawczego przez "niekumate" otoczenie. Wystarczyło na
przykład, że kura zniosła jajko o dwóch żółtkach, a baba postawiła to
jajko chłopu przed nosem - choćby w dobrej wierze - by ten zaczął się
żegnać, wołać kleryka na pomoc... Paktowanie z diabłem - to jedyne
wytłumaczenie dla niezrozumiałego. Droga baby na stos zagwarantowana.
Jak sądzisz - czy współcześnie mamy jeszcze do czynienia ze zjawiskiem?
Mam nadzieję, że jednak związałem się z rozsądną kobietą ;))
[mimo wszystko przypomnę, że w tym miejscu gramy serial brazylijski]
Tego często na pierwszy rzut oka nie widać i czasem człowiek popełnia
taki błąd. Tym bardziej, że jakoś rozsądnych kobiet jakby na lekarstwo.
O wiele więcej świętych inkwizytorek...;)). Obu płci :))).
To jak będzie Baś?
Zostaniesz u mamy?
Nie widzę abyś spakowała walizki...
Ale nie nalegam. Jesteśmy wolnymi ludźmi, a nasz związek ... w zasadzie
... i tak sprowadzał się do tego jednego dziecka...;)). Nie będziemy się
chyba o nie bić - ono wcale nie musi wiedzieć o jakichkolwiek kryzysach.
Mogę już wstawać do niego w nocy, jeśli uważasz, że tak będzie lepiej...
Ale niech śpi w swoim pokoju dobrze? Nie z Tobą!!
/.../
> Bużka :)
>
> Pozdrawiam
> Vicky
>
> p.s.
> nie wiem kiedy odpisze - ale odpisze napewno :)) (rozrzut do 4 dni)
No więc jak wrócisz, to posłuchaj plotek, i pomyśl dobrze zanim
podejmiesz jakąkolwiek decyzję. O żadną (!!) nie będę miał do Ciebie
żalu.
Pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-11-11 19:06:47
Temat: Re: Uogolnianie
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@S...poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:boojt6.3vs9nkr.1@ghost.h5e5523ac.invalid...
> Wyjechałaś jednak sama do mamy. No tak.
> Zbyt późno wróciłem, a tu pustki w domu...
Hmm ...
(tego bym nie zrobiła.. )
:)
> No i co teraz będzie? Pojechałaś tam, i nasłuchałaś się opowieści, co?
Oj przecież dobrze wiesz że Ty i moja mama to dwa różne światy ..
> A powiesz mi co słyszałaś?
Koniecznie chcesz morderstwa w rodzinie? :)))))))))
> Wierzysz w plotki?
Gdybym w nie wierzyła już dawno byśmy nie byli razem .. :)))
> Nie wierz!! A już na pewno nie poprzestawaj na nich. Masz przecież
> swój własny rozum i zdolność oceny zjawisk prawda?!! Chcesz zdrowia
> w związku, to rozmawiaj!! Ja niczego na sumieniu nie mam!!
> Chociaż znam przypadki, że taka deklaracja i takie działania też
> nie dają gwarancji...
Słowa słowa słowa ...
Można wierzyć bezgranicznie, bardzo i głupio..
Jeśłi nasz szali masz "dowód" i słowo na drugiej w co uwierzysz?
Mimo to zawsze zostaje jakiś naiwny procent tej wiary .. dlaczego?
Uczucia się odzywają? Czy może nie dopuszczamy takiej myśli do siebie?
Podobnie jest z niepewnością - wierzysz i ufasz .. ale nidgy na 100%
Słyszeć że jest się tą/tym jedyną/ym a czuć się nią/nim to nie to samo...
> Kłopot w tym, że do niektórych ludzi nie dociera świadomość, że
> mogą być ograniczeni we własnej percepcji. A przecież takie
> ograniczenie jest rzeczą _powszechną_. Oczywiście w różnych skalach
> i w różnych zakresach. Ale powszechne jest zawsze i w każdym
> przypadku. Najtrudniej żyć z kimś, kto takiej możliwości w stosunku
> do siebie samego nie dopuszcza. Wówczas staje się katem dla siebie
> i własnego otoczenia. Na przykład - zderzając się z czymś, czego
> nie rozumie, MUSI nazwać to słowami i pojęciami dostępnymi
> we własnej głowie, gdyż powiedzieć "nie rozumiem" nie mieści się
> w żadnym kanonie tak "rozumnego" człowieka.
Ahh gdybym przez chwile mogłabyć facetem .. :))))))))))))))))))
> Tak więc "czarownica" i jej palenie na stosie było usiłowaniem redukcji
> dysonansu poznawczego przez "niekumate" otoczenie. Wystarczyło na
> przykład, że kura zniosła jajko o dwóch żółtkach, a baba postawiła to
> jajko chłopu przed nosem - choćby w dobrej wierze - by ten zaczął się
> żegnać, wołać kleryka na pomoc... Paktowanie z diabłem - to jedyne
> wytłumaczenie dla niezrozumiałego. Droga baby na stos zagwarantowana.
>
> Jak sądzisz - czy współcześnie mamy jeszcze do czynienia ze zjawiskiem?
W większosci związków.
> Mam nadzieję, że jednak związałem się z rozsądną kobietą ;))
> [mimo wszystko przypomnę, że w tym miejscu gramy serial brazylijski]
> Tego często na pierwszy rzut oka nie widać i czasem człowiek popełnia
> taki błąd. Tym bardziej, że jakoś rozsądnych kobiet jakby na lekarstwo.
> O wiele więcej świętych inkwizytorek...;)). Obu płci :))).
Rozsądek dla wielu wiele ma imion :)
> To jak będzie Baś?
> Zostaniesz u mamy?
Ja mam swój dom i u mamy nie sypiam :)
> Nie widzę abyś spakowała walizki...
Bo ja rozsądna kobita jestem :]
( :))))))))) )
> Ale nie nalegam. Jesteśmy wolnymi ludźmi, a nasz związek ... w zasadzie
> ... i tak sprowadzał się do tego jednego dziecka...;)).
Jeśli tak to czy to ma sens?
Dla mnie nasz związek zawsze był i będzie czymś wyjątkowym
nie chciałabym aby rozwaliły go głupkowate ambicje..
> Nie będziemy się
> chyba o nie bić - ono wcale nie musi wiedzieć o jakichkolwiek kryzysach.
> Mogę już wstawać do niego w nocy, jeśli uważasz, że tak będzie lepiej...
> Ale niech śpi w swoim pokoju dobrze? Nie z Tobą!!
No skoro teraz to Ty będziesz do niego wstawał - to raczej niech nie śpi z
Tobą !! :))
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |