Strona główna Grupy pl.sci.psychologia (małpi gaj)

Grupy

Szukaj w grupach

 

(małpi gaj)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-10-30 17:41:11

Temat: (małpi gaj)
Od: "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Gdy dzisiaj w południe wyszedłem z mieszkania, i idąc chodnikiem
kierowałem się ku dworcowi, na otaczającej mnie przestrzeni nie
dostrzegłem ani jednego człowieka; wszyscy oni znikli, a zastąpiły ich
małpy... Gdyby to chociaż były ptaki, albo mrówki... Ale nie; to
musiały być małpy...
Cywilizację, jaką stworzyły wyewoluowane ptaki, możemy sobie wyobrazić
dzięki książce Stanisława Lema pod tytułem 'Wizja lokalna'. Tam ptaki
stworzyły iście demokratyczną kulturę, w której, dzięki rozwiniętej
biotechnice, wprowadziły one nowe prawo fizyczne eliminujące możliwość
wyrządzenia komukolwiek krzywdy. Prawo to wprowadzono dzięki
nafaszerowaniu całej materii drobnymi czujnikami (bystrami), które w
przypadku próby odebrania komuś wolności, lub wyrządzenia mu krzywdy
fizycznej, uniemożliwiały to już na poziomie samych atomów... Podam
przykład ilustrujący: Gdyby w takim środowisku, o jakim pisze Lem, mój
brat zamachnąłby się na mnie z siekierą, to nie wyrządziłby mi żadnej
krzywdy, gdyż owe inteligentne mikrocząsteczki natychmiast zamieniły
by jego odzież w sztywny skafander, a samą siekierę w proch - mogłyby
tak uczynić, gdyż jak wspomniałem, posiadałyby kontrolę nad całą
materią...
Niestety, na naszej planecie to małpy rozwinęły swoje mózgi tak, by
móc dzięki nim porozumiewać się w wystarczający sposób, aby móc
założyć cywilizację, to znaczy to, co my nazywamy cywilizacją...
Mówiąc najprościej, stworzyliśmy Małpi Gaj...
Wystarczy spojrzeć na ulicę, przeczytać gazetę i włączyć telewizor, by
dostrzec naleciałości naszej prymitywnej formy na nasz stan obecny;
ruszamy się jak małpy, mówimy jak małpy, nawet jak małpy wyglądamy...
Od tych pierwszych małp różni nas tylko tyle, że mamy tą ulice, gazetę
i telewizję - reszta jest tylko wytworem naszej wyobraźni o tym, że
nie jesteśmy już małpami...
Gdy tak rozmyślam nad tym wszystkim, przychodzą mi na myśl słowa
Nietzschego: 'Człowiek nie jest celem, lecz pomostem do
nadczłowieka'... I faktycznie, to co widzę dzisiaj, patrząc na mych
współbratyńców, to są tylko pomosty rozrzucone nad rzekami pychy;
niewielu osiągnęło cel, i jeszcze mniej go zrozumiało... Celem bowiem
jest prostota; praca i modlitwa, umiłowanie rzeczy błahych i radość z
każdej chwili... A jeśli nie?

Mój znajomy, specjalista od budowli mostowych, oznajmił mi, że nie
potrafi się już rozkoszować widokiem mostów; dla niego każdy most to
setki wzorów na siły ciążenia i odporu, wykresy przyczółków i inne
takie rzeczy, które kryją się za taką budowlą, która nam głównie
kojarzy się z ładnymi widokówkami, emocjami przejazdu nad rzeką, czy
ciemną otchłanią podczas wjazdu pociągu do tunelu... Czy jest to
skrzywienie zawodowe, nie śmiem rozważać... Śmiem jednak rozważyć inny
aspekt wspomnianej historii; aspekt, który jest mi bliski...
Ja też, podobnie jak ów znajomy, analizuje... jednak ja analizuję
wszystko. Otóż, najpierw dostrzegam przedmiot (lub zbiór przedmiotów),
poczym nasycam się jago widokiem (jeśli jest to dzieło artystyczne),
lub emocjami jakie wywołuje (jeśli jest to na przykład zbiorowisko
ludzi, lub śmieć rzucony na chodnik), po czym zaczynam to analizować.
Analiza nie polega na stawianiu pytań typu: Skąd? Po co? Dlaczego?
Analiza odbywa się w sposób inny... Analizuję aspekt społeczny
zjawiska, aspekt psychologiczny i filozoficzny; poddaje go działaniu
praw fizycznych, chemicznych i oczywiście nie zapominam o badaniu na
obecność sztuki w danym zjawisku. Często też porównuje dane zjawisko
do innych; zastanawiam się, jak zareagowaliby na nie inni ludzie
współcześni, a także ludzie w przeszłości, i oczywiście w przyszłości.
Rozważam też stopień ucywilizowania danego zjawiska; na ile ono jest
normalne, a na ile sztucznie stworzone przez kulturę. Interesuje mnie
też sposób jego funkcjonowanie, skutek i przyczyna, ale nie prosty
skutek i przyczyna, której może się domyślić każdy z nas - ja zawsze
szukam głębiej, aż na samym dnie źródła...

pozdrawiam
Łukasz

--
[Chemical Brothers - Star Guitar.mp3
...You should feel what I feel...
(Chemical Four / Come With Us)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-10-30 18:19:52

Temat: (małpi gaj)
Od: "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Co roku obrabiam kilka hektarów ziemi, i co roku otrzymuje kilka ton
zbiorów. Co roku też kupuje węgiel, i co roku spalam go do ostatniej
kruszyny, i co roku mi go brakuje. Wiele innych rzeczy też wydarza się
co roku. Co roku na przykład modlę się o zdrowie, i, i tak co roku
jestem chory, tak jak i co roku miewam euforię, kiedy to dostrzegam
radość z co rocznych doznań, z których niektóre się kończą, a niektóre
zaczynają...

Bóg wymyślił tydzień, a my stworzyliśmy rok...

Tydzień miewa wystarczająco szybko, by móc przymykać oczy na
poszczególne dni. Niestety, rok trwa rok, i daje nam dużo czasu, by
móc rozmyślać nad poszczególnymi jego okresami. Kiedyś upływ roku
mierzyłem zmieniającymi się porami roku, potem zacząłem go mierzyć za
pomocą moich stanów psychicznych (depresja-mania); teraz jednak rok
mierzę dzięki stanom duchowym, tj. stanem twórczym, a pasywnym.
Stan twórczy obfituje w dużą energię; wtedy to (tak jak teraz)
nawiedza mnie mania prorokowania, tłumaczenia, wyjaśniania,
dysputowania i wszystkiego innego, co generalnie jest i zgodne, i
zarazem jest wbrew mojej naturze. Oto bowiem jest też stan pasywny,
kiedy to milczę czytając książki, i kiedy to nie toleruje nikogo w
moim otoczeniu... Te dwa stany przeplatają się z mniej więcej
miesięczną częstotliwością.
Stan pasywny określiłbym jako iście introwertyczny. Wynika to z tego,
że nie mam wówczas ochoty na żadne pogaduchy, gdyż jestem wówczas w
stanie gromadzenia informacji (owe czytanie książek). Jak wiemy,
rozmowa polega na przekazywaniu informacji, a ja jestem tak
skonstruowany, że wydaje mi się, że niczego się nie dowiem z takich
rozmów. To znaczy, oczywiście, gdy chcę zasięgnąć danej informacji,
sięgam po nią i pytam. Rzadko jednak rozmawiam tak spontanicznie, bez
przyczyny, dla samej rozmowy - słowa przecież trzeba szanować...
Niewykluczone, że te okresy, kiedy jestem pasywny, i kiedy się
izoluję, wynagradzam sobie właśnie okresami twórczymi, kiedy to
rysuję, piszę, i ogólnie komunikuje się z otoczeniem. To jednak nie
wyjaśnia falowości mojej psychiki, która raz jest taka, a raz taka...
Być może, gdyby się nie zmieniała, byłaby płowa... Jednak gdzie jest
mechanizm za to odpowiedzialny?

Lekcja pokory...

Studia zaczęły się normalnie; na trzecim roku nie jest już tak jak na
pierwszym; ludzie nie rozmawiają ze sobą jak dawniej; brakuje im
szczerości... Unikam ich; to wygląda bardzo tajemniczo, gdy wchodzę na
salę pełną ludzi, i wybieram miejsce jak najdalej od nich. Pewnie
myślą, że jestem zbyt zadufany w sobie, żeby z nimi porozmawiać, a ja
po prostu z nimi rozmawiać nie chcę, bo wiem, jaka to będzie
rozmowa...
Na wykładach, a głównie na ćwiczeniach, przeżywam istny horror; ze
studentami komunikację mam dobrą, ponieważ oni znając mnie (i moje
zdolności) starają się być mili i uprzejmi, bojąc się jakiejś mojej
spontanicznej reakcji. Gorzej jednak z wykładowcami. Czasem wręcz siłą
zmuszam się do milczenia; to zabawne, gdy wykładowca chce nawiązać
kontakt ze studentami, a oni nie potrafią sklecić nawet jednego
mądrego zdania (oczywiście nie wszyscy, ale większość). W takich
sytuacjach mam nieodpartą ochotę włączyć się do dyskusji; zaskoczyć
wszystkich swoją znajomością zagadnienia, błyskotliwością rozumowania
i wyrafinowaną techniką analizowania rzeczywistości... Nie robię
jednak tego; milczę jak pozostali... tylko dlatego, że jestem
pokorny...
Tutaj mamy dziwną sytuację, kiedy to można mi zarzucić całkowity brak
pokory tuż po tym, jak stwierdziłem, że jestem pokorny... Pokora to
jednak nie słowa, ani nawet nie czyny; to brak słów, i brak czynów...

pozdrawiam
Łukasz

--
[Chemical Brothers - Star Guitar.mp3
...You should feel what I feel...
(Chemical Four / Come With Us)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-30 18:53:22

Temat: (list do x)
Od: "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl> szukaj wiadomości tego autora

(fragment)

Witaj!

Chyba wreszcie dostrzegłem prawdę (którą mi tłumaczyłeś), że uległoś
wobec kobiet, to uległoś wobec zła. Wczoraj bowiem spotkałem jedną z
tych kobiet, które kiedyś kochałem, i do których zawsze czułem
emocjonalną więź, sądząc, że są mi przeznaczone. Nawet nie
rozmawialiśmy długo; to było czysto kurtuazyjne spotkanie, z którego
nic nie wynikło poza tym, że zrozumiałem, o jakiego rodzaju uległości
wobec kobiet mówiłeś mi, ostrzegając mnie, bym nie szedł tą ścieżką...
Spotkana kobieta wywołała we mnie taki wulkan emocji, że omal jej tego
nie wyjawiłem, że mam ochotę spędzić z nią resztę życia... Przez
chwilę sądziłem, że jeśli wyjaśnię jej specyficzną wrażliwość mej
osobowości, to ona wnet to pojmie, i nic nas już nie rozdzieli... O,
jakże jestem naiwny!
Tego samego dnia spotkałem inną kobietę (skrajnie inną od tej
pierwszej), z którą nie łączy mnie nic, poza wspólną salą wykładową.
Jej głos (najbardziej kobiecy, jaki kiedykolwiek słyszałem) urzekł
mnie, tak jak zmęczonego drwala urzeka śpiew słowika; stało się dla
mnie jasne, że kobiet jest wiele, i że każda prezentuje inny zasób
pokus...
Czegoż owe doświadczenie dowiodło? ...Tego, że kobiety są wyposażone w
całą arterię wyjątkowo skutecznych sposobów na pochwycenie mężczyzny
(nawet wbrew własnej i jego woli). To mi uświadomiło, że gdyby nie mój
ekscentryczny sposób bycia (który dystansuje do mnie kobiety) już
dawno stworzyłbym z jedną z nich parę. Oczywiście nie ganię takiego
postępowania; oczywiste jest dla mnie, że założenie rodziny i
wychowanie dzieci to obowiązek każdego człowieka. Wiedz zatem, że
staram się zagłębić w tę specyfikę natury ludzkiej z naukowym
obiektywizmem...
Wieczorem postanowiłem raz jeszcze przeanalizować zaistniałą sytuację.
Zrodziła się wtedy we mnie pycha; otóż myśląc o tych kobietach, jako o
mych niespełnionych pragnieniach, poczułem żal, którego źródłem było
zaprzepaszczenie przeze mnie możliwości związania się z tymi
kobietami. Zaczęły targać mną sentymentalne myśli o tym, że pomimo
swego uroku, ciągle jestem sam, i że to się może nie zmienić.
Nostalgią napełniła mnie myśl, że moja młodość całkowicie pomija
aspekt miłosny, czyniąc go zakazanym owocem, lub niedoścignioną
Arkadią...
I wtedy właśnie obudziła się we mnie pycha, która niosła myśli
obrazujące następującą sytuację: Czerwony dywan przed wejściem do
pałacu, na owym dywanie ja, a obok mnie top modelka, aktorka lub
piosenkarka, tuląca się do mego ramienia. Dywan prowadzi do wnętrza
budowli, gdzie w jednej z honorowych sal, będę zaraz odbierał nagrodę
doceniającą mój dorobek, np. artystyczny (dowolnej dziedziny, która w
tym przypadku i tak nie ma znaczenia)... W mej świadomości buduje się
następnie taka sytuacja, w której, owe dwie wyżej wymienione kobiety,
widząc to, mają myśli takiej treści, iż ja zasługiwałem na coś więcej,
niż one same mogły mi dać...
Tak, czasami pycha jeszcze mnie ogarnia, a odpowiadają za to kobiety,
z których niektórych boję się wręcz panicznie. Nie jest to jednak
zwykły lęk; jest to lęk przed tym, że one dostrzegą, że się ich
lękam... Tak, to swoisty paradoks, jednak czymże było by życie, gdyby
nie te paradoksy...?

pozdrawiam
Łukasz

--
[Chemical Brothers - Star Guitar.mp3
...You should feel what I feel...
(Chemical Four / Come With Us)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-30 19:43:51

Temat: (deka_dentyzm)
Od: "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Gdybym nie urodził się człowiekiem o zamiłowaniach humanistycznych,
zostałbym zapewne cieślą, lub rolnikiem. Istoty swej osobowości (którą
dla mnie jest owe zamiłowanie do nauki) nie da się jednak wykrzewić z
umysłu, ani nawet sprowadzić jej na bardziej racjonalny kierunek,
jakim mogłoby być na przykład poświęcenie się jednej tylko gałęzi
poznawania świata, jak chemia, fizyka, czy teologia.
Przy tak rozległych zamiłowaniach, trudno jest wybrać to jedno, które
należałyby bardziej dokładnie od innych pielęgnować. Jakże bowiem
dowieść, że jedno zagadnienie jest bardziej ważne od drugiego, albo że
badanie tego właśnie zagadnienia powinno poprzedzać badanie innego,
które można badać dopiero po poznaniu wyników tego wcześniejszego?
Gdybym był geniuszem, pojąłbym wszystko wnet, i napisał swoją
biografię, czerpiąc z tego tytułu zyski. Niestety, jestem jednym z
tych ludzi, którzy swoje badania prowadzą w zaciszu wynajętego
pokoiku, martwiąc się ciągle o nie przetrzymanie wypożyczonej książki
(co grozi karą). O takich badaczach jak ja nie mówi się wcale; nie
słychać o nich, a i oni o to nie zabiegają.
Tacy badacze jak ja, sięgają jakąś książkę, i popychają pierwszy
klocek ułożonego domino. Zalewa ich wtedy mnogość pytań bez
odpowiedzi, i odpowiedzi bez pytań. Stajemy wtedy na krawędzi urwiska
spoczywającego nad zamgloną otchłanią, która chcielibyśmy, żeby kryła
prawdę. Wtedy schodzimy w tę otchłań; powoli stawiamy krok za krokiem;
podpieramy się gdy trzeba, i asekurujemy, gdy wymaga tego chwila.
Nie zawsze jednak badanie jest schodzeniem w duł przepaści; czasem
jest wspinaczką, jednak to, czy schodzimy, czy się wspinamy, zależy od
nas samych. Gdy się wspinamy, to wtedy odkrywamy to, co leży u stóp
skały, i niejako tworzymy tego definicję; wokół nas rozpościera się
horyzont, i wydaje nam się, że jesteśmy ponad tym, ponad co się
wspięliśmy, i to jest zgubne, gdyż pycha przyćmiewa racjonalność oceny
uzyskanych wyników.
Schodząc w przepaść nie widzimy nic, co stoi na naszej drodze. Mgła
czyni wszystko tajemniczym, i nie zawsze wiemy, czego się chwytamy, i
gdzie stawiamy stopę. Schodzimy wtedy powoli, i mamy czas na analizę;
schodzimy w dół, ku mrocznym korzeniom, a nie ku wierzchołkowi, który
lśni w świetle słońca. W przypadku przepaści, może być tak, że się
potkniemy, i pochwyci nas jej otchłań; wtedy wszystko stracone, bowiem
nie będziemy wówczas przygotowani na to, co na dnie się znajduje - nie
rozpoznamy tego, albo nie zrozumiemy.

pozdrawiam
Łukasz

--
[Chemical Brothers - Star Guitar.mp3
...You should feel what I feel...
(Chemical Four / Come With Us)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-11-02 13:54:12

Temat: Re: (małpi gaj)
Od: "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl> napisał:
> (..) ze studentami komunikację mam dobrą, ponieważ oni znając mnie (i moje
> zdolności) starają się być mili i uprzejmi, bojąc się jakiejś mojej
> spontanicznej reakcji. (..)

I Ty Łukaszu nazywasz to "dobrą komunikacją"..? :))

Pozdrawiam

Joanna
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
"Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie" - W.S. -
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
gg 3557998


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Wybrane posty..? :-/
przyznanie sie do bledu
Re: jak pomóc?
objawy nerwicy wegetatywnej
Przed użyciem leku przeczytaj ulotkę

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »