Data: 2006-12-30 09:46:47
Temat: Re: Uroda i moda w gazetach
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 28 Dec 2006 20:46:52 +0100, Lia sącząc kawkę, wyklepał(a)::
> I tam, kobieta pracująca to tez kobieta bywająca od czasu do czasu na mniej
> lub bardziej eleganckich spotkaniach - a takie garnitury ciemne pozwalaja
> jednoczesnie wygladac elegancko i seksownie ;)
Ekhm, zdarza mi się bywać (choć sporadycznie, bom nie z tych
bywających :), ale tak jakoś się złożyło, że nigdy nie są to
spotkania związane z pracą. I na te okazje spożytkowuję mój żelazny
zestaw. Ale jeśli kiedyś będę na jakimś kierowniczym stanowisku,
które będzie ode mnie wymagało spotkań z różnymi ważnymi personami
i dobrej prezencji, to oczywiście sprawię sobie garniturek i to pewnie
nie jeden ;)
> A same marynarki od tych kostiumów też zastosowań mają nie mało -
> niekoniecznie służbowych :)
A nie no, oczywiście. Marynarki posiadam dwie. Jedna jest właśnie od
kostiumu, a druga jest sztruksowa. Te sztruksowe to w ogóle, uważam,
fajny pomysł, bo człowiek nie czuje się na koturnach, a jednak wygląda
jakoś. Planuję zakup jeszcze jednej. Czekam jednak do wiosny, bo w
robocie i tak trzeba ją ściągać, a pod płaszczem zimowym nic nie
widać, więc ulica nie podziwia :)
>
>> Wszystko zależy, jaka to praca. W jakim stopniu biurowa, ot co ;)
>
> Mysle, ze moze bardziej od stylu. Bo w sumie w pracy biurowej tez mozna
> przezyc w sukienkach.
Nie no, oczywiście, ale dużo zależy od tego, gdzie to biuro i co zacz :)
>
> My point is - te garnitury to bardzo wygodna sprawa, ratująca często i
> gęsto oraz rozwiązujaca problem pt nie mam w co się ubrać :)
To rzeczywiście ratuje sprawę, kiedy szafa pęka w szwach, a nie mamy,
co na siebie włożyć. Chyba każda babka tak ma :) Mają jednak jedną
wadę - moim zdaniem oczywiście - sprawiają mianowicie, że "czuje się"
na sobie ubranie. A tego nie cierpię. Ubranie musi być takie, abym
zapomniała, że je na sobie mam. To nie oznacza, że chodzę w workach i
wyglądam jak ostatnia fleja, Boże broń, kto mnie widział, to wie, ale
jednak świadomość, że MAM na sobie COŚ i to coś jest co najmniej
WYJŚCIOWE, jest paraliżująca. Mam wtedy wrażenie, że pół Wrocka
się na mnie patrzy, a jedyna myśl, która mi wtedy towarzyszy to ta, że
muszę to natychmiast ściągnąć.
Krusz.
--
Kruszyna
ręcznie robione co nieco - http://manufakturka.pl
"Primum non stresere..."
|