Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Uznajecie ten autorytet? Re: Uznajecie ten autorytet? [baaaardzo dlugie]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Uznajecie ten autorytet? [baaaardzo dlugie]

« poprzedni post następny post »
Data: 2010-11-02 21:32:10
Temat: Re: Uznajecie ten autorytet? [baaaardzo dlugie]
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Nowy lepszy tren R pisze:

>> W kontekście dyskusji prof. Dakowski jest specjalistą od fizyki
>> jądrowej, a nie od "konstrukcji lotniczych"...
>
> http://www.blogpress.pl/node/6348
>
> Wywiad i wyliczenia.

Specjalnie dla Ciebie się Trenejro złamię, bo mnie na straszny dysonans
poznawczy naraziłeś... :-)

Dysonans powstał pomiędzy stwierdzeniem "profesor fizyki", a poziomem
jego wyliczeń. Jako, że mimo wszystko mam szacunek do profesorskiego
tytułu napiszę po prostu jak ja to widzę, po lekturze iluś tam dyskusji
dotyczących tematu, i bazując na wiedzy jaką posiadam (chociaż nie jest
to oczywiście wiedza profesorska).

Przeczytałem wyliczenia Dakowskiego i powiem tak: jakie założenia, takie
wyliczenia. Bo same wyliczenia w sensie arytmetycznym są IMO prawidłowe,
tylko że założenia są co najmniej hmmmm.... odważne.

1. Wyliczenia przyspieszenia.

Profesor odnosi sie tu do informacji, która padła kiedyś w sprawie
przyczyn śmierci pasażerów: "Na ludzi oddziaływały śmiertelne
przyspieszenia rzędu 40-100 g".
I wylicza przyspieszenie... ale średnie, dla ruchu jednostajnie opóźnionego.
Tzn. przyjmuje założenie, że samolot " ślizgał się", czyli "dotknął
ziemi pod bardzo małym kątem i wskutek silnego tarcia o grunt wytracił
prędkość na dystansie np. 100 m, tak jak przy zwykłym lądowaniu...

No i wychodzi mu wtedy przeciążenie 3,5 g.

Można powiedzieć, że całość zdaniem pana profesora przypomina lądowanie
myśliwcem na lotniskowcu (4g), przy czym rolę lin hamujących pełni
rozmięknięty grunt): http://pl.wikipedia.org/wiki/Aerofiniszer

Ale tutaj działały zupełnie inne przeciążenia i absolutnie nie można
tego rozpatrywać jako "zjawisko liniowe", a rzeczywisty przebieg
zdarzenia dalece odbiega od "modelu" profesora. Dlaczego?

Samolot jest odwrócony brzuchem do góry i uderza w ziemię pod ostrym
kątem, w dodatku niestety (co niektórym może wydać się dziwne) nie o
beton, ale o "miękką ziemię". Dlaczego niestety? Bo w takiej sytuacji
ziemia zadziałała jak pułapka. Gdyby to był beton, dziób samolotu mógłby
się ew. np. odbić, albo "ześlizgnąć", a tak po prostu zarył w ziemi, co
spowodowało, że znaczna część elementów mogła zahamować i zapewne
zahamowała na znacznie krótszym odcinku, co drastycznie podniosło
wartości przyspieszeń - zwłaszcza chwilowych.

No i nie można liczyć przyspieszeń oddziałujących na pasażerów i na
elementy samolotu tak samo! Każdy z elementów rozpadającego się
samolotów może mieć absolutnie inne przyspieszenie!

W tym momencie dochodzimy do punktu drugiego:

2. Zniszczenia kadłuba.

Pan profesor przyjął sobie bardzo prosty model samolotu jako wzmocnioną
rurę i wg tego modelu nie ma prawa dojść do takich zniszczeń. Tymczasem:

a) kadłub samolotu jak już wcześniej pisałem jest zdecydowanie lżejszy i
cieńszy na górze, z dużą ilością masywnych i sztywnych elementów, takich
jak podwozie na dole (to nie jest Tu154, ale zasada bardzo podobna):

http://tinyurl.com/324uhwh

Sytuację porównałbym do ciężarówki z plandeką u góry. Wyobraź sobie co
sie stanie z górna częścią takiej ciężarówki ( i pasażerami na pace) w
zależności od tego czy ciężarówka wyleci z drogi i spadnie "na koła",
czy "kołami do góry"

b) dodatkowo Tu154 ma "nietypowy" już teraz rozkład mas, z ciężkimi,
sztywnymi silnikami z tyłu, ZA kabiną pasażerską, które przypomnę
pracowały do końca...

c) last but not least: samolot wykonany jest z duraluminium, które
owszem, jest bardzo wytrzymałe, ale KRUCHE, tzn. po przekroczeniu
wartości krytycznych, jak ktoś ładnie napisał: "traci stabilność
lawinowo", znaczy rozpada się na kawałeczki.

Jak punkty a, b i c, oraz fakt, że samolot "zarył" maja wpływ na totalną
destrukcję?:

Samolot został "złapany" za nos przez grunt, a z tyłu napierały duże
masy silników, które ciągle pracowały i pchały go do przodu. W efekcie
na kabinę pasażerską działały siły, które "składały ją jak harmonijkę" i
powodowały wręcz wybuchową destrukcję konstrukcji. Dzieła zniszczenia
dopełniało "łapanie" delikatnej góry kadłuby przez ziemię, podczas gdy z
góry "dociskały" i przesuwały się zdecydowanie większe masy, np.
podwozia, co spowodowało, że góra została po prostu rozdarta i
"roztarta" o ziemię. Nie muszę chyba pisać co działo się w tej sytuacji
z pasażerami, "wprasowanymi" w ziemię.

Pojęcia nie mam do czego tu jest potrzebna bomba paliwowo-powietrzna,
żeby całkowicie zniszczyć samolot...

I tu dochodzimy do:

3. Wybuchu bomby paliwowo-powietrznej.

Jeśli przyjmiemy za profesorem, że samolot wylądował "normalnie", to
wtedy usprawiedliwić zniszczenia faktycznie może tylko bomba.

Ale tu znowu założenia "spiskowe" do siebie nie pasują. Dlaczego?
Bo głównym efektem działania bomby miałaby być "totalna" destrukcja
płatowca, żeby zabić wszystkich na pokładzie. Tego sie nie da uzyskać
przy pomocy małej bomby, której śladów trzeba by później szukać z
mikroskopem w ręku. To musiałaby być bomba duża, "zamachowcom"
przychodzi do głowy tylko jedna: paliwowo-powietrzna

Ale bomba paliwowo-powietrzna jest bardzo specyficzna. W dużym
uproszczeniu działa trochę tak, jakby ktoś np. odkręcił gaz, poczekał aż
się rozejdzie w przestrzeni i odpalił zapałkę. Zniszczenia po wybuchu
takiej bomby będą miały jednak KOMPLETNIE odmienny charakter niż te,
którym uległ nasz TU i które widać na zdjęciach i nie przedstawiałyby
absolutnie żadnych wątpliwości co do pochodzenia. Tu nie trzeba by było
mikroskopów... Każdy element samolotu nosiłby ślady wybuchu i nie chodzi
tu o ślady typu: "dziesiątki tysięcy kawałków"

No i jak napisałem na początku: bomba jest potrzebna tylko jeśli
założymy, że samolot wylądował "na kołach". I tu dochodzimy do:

4. Beczka

Pan profesor znowu przyjął abstrakcyjny model obliczeń, który nie pasuje
do rzeczywistości. Teraz, jedna łapka na serce, a druga do góry:

a) Kto WIDZIAŁ jak wygląda brzoza, na której stracił kawał skrzydła nasz Tu?

Komu ta brzoza kojarzy się tak?:
http://picasaweb.google.com/Amlmtr/MWzNeJ#5459759410
586641858
(To są pierwsze drzewka, które "kosił" samolot)

Tymczasem ta brzoza wygląda tak:
http://picasaweb.google.com/Amlmtr/MWzNeJ#5459759327
396766786

b) Jakbyście odpowiedzieli na pytanie: "co to znaczy samolot stracił
kawałek skrzydła?" Ile to jest? 20, 30, 50 cm?

To jest 4,5m:
http://picasaweb.google.com/Amlmtr/MWzNeJ#5485997256
822812610

W jaki sposób Dakowski obliczył, że ubytek siły nośnej będzie niewielki
i nie spowoduje obrócenia samolotu (a w dodatku powinno się wg niego
liczyć tylko składową poziomą, podczas gdy przecież samolot ciągnął do
góry, bo piloci chcieli go wyciągnąć)? Pozostaje to dla mnie tajemnicą...

Być może po prostu MUSI mu wyjść taki wynik, żeby móc wpiąć do teorii
kolejny dowód:

5. Błoto na kołach.

To jest jedyna chyba rzecz, co do której na razie nikt nie podał
jakiegoś rzetelnego wyjaśnienia. Niemniej nie oznacza to, że rację mogą
mieć spiskowcy. Dlaczego?

Gdyby samolot miał wylądować na podmokłym gruncie z wypuszczonym
podwoziu, to uległoby one ZNISZCZENIU, a nie zabłoceniu. Tak wiem, że
"przecież samolot tyle razy ląduje na tych kołach i nic"., ale
kompletnie inne siły działają na podwozie przy normalnym lądowaniu na
betonowym pasie, a zupełnie inne kiedy koła zostaną "złapane" przez
ziemię...

No i pozostaje jeszcze kwestia "logistyczna". Jeśli nawet założymy, że
samolot wylądował normalnie, a potem rozerwała go bomba, to jak Rosjanom
udało się tak szybko i sprawnie "poodwracać" ciężkie wielotonowe
elementy do góry nogami?

A nie przepraszam... Były przecież dwa wraki...

Jako dowód na "zwykłe lądowanie" pozostaje jeszcze jakieś bliżej
niesprecyzowane zdjęcie kabiny pilotów dostępne w internecie.

Ja się boję, że chodzi o to zdjęcie (które długo było właśnie tak
opisywane):
http://picasaweb.google.com/Amlmtr/MWzNeJ#5470393733
128091858

Dlaczego się tego obawiam?

Inaczej: Kto uważa, że to kabina? Łapka do góry.
Proszę Państwa, to jest SILNIK

Stalker, mam nadzieję, że grupowicze nie zainteresowani tematem wybaczą
mi tę przydługą dygresję :-)



 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
03.11 Nowy lepszy tren R
04.11 vonBraun
04.11 Chiron
04.11 Stalker
04.11 Nowy lepszy tren R
04.11 vonBraun
05.11 Nowy lepszy tren R
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem