Data: 2005-11-01 22:49:15
Temat: Re: Volume Shocking Loreal
Od: "KaHa" <k...@p...SPAM.onet.HEH.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Przeraza mnie jednak ten grzebyk... Czy wprawiona
> szkocztko-malowaczka da sobie z nim rade.. bo slyszalam rozne opinie po
> tym,
> jak podajze Astor wprowadzil tenze wynalezek.. Prosze o jakies sugestie.
> Gdyby jeszcze ktoras z Was mogla porownac go z DiorShow'em i Bourjois
> Coup
> de Theatre byloby cudownie:)
Używałam DiorShow: pierwszy kupiłam w sklepie - jest świetny ale kosmicznie
drogi; drugi kupiłam na Allegro znacznie taniej i to była chyba podróba -
niby niezły ale nie taki jak pierwszy.
Wkońcu skusiłam się na Lorealka V.SHOCKING, bo moje rzęsiątka przypominają
raczej krótkie i rzadkie kłaczki, a pani w sklepie zachwalała go, achała i
ochała :) Rady nie było - wzięłam. No i nie zawiodłam się. Mam go już ponad
miesiąc a oczyska moje robią furorę w pracy, na studiach, na ulicy :) Nawet
mój facet rzekł któregoś wieczoru, że ostatnio podobają mu się moje oczy i
nie wie dlaczego odkrył to tak późno (znamy się ponad 6 lat) - stwierdził,
ze odkrył coś nowego w moim spojrzeniu (hihi). Grzebyczek jest GIT - trzeba
tylko prowadzić go PROŚCIUTKO (!!) zgodnie z kierunkiem wzrostu rzęs - nie
wolno robić zygzaków i malować rzęs tak jak zwykłą szczoteczką. W moim
przypadku oczy pomalowane grzebyczkiem są bardziej wyraziste i mocniej
zaakcentowane niż "wypożyczaną" szczoteczką od innego tuszu :) - choć
dziewczyny sobie chwalą malowanie rzęs szczoteczką...
Porównując: moim zdaniem DIOR SHOW jest fajowy ale baaardzo drogi.
L.V. SHOCKING jest świetny (no i
prawie dwa razy tańszy) - trzeba tylko okiełznać grzebyczek i nauczyć się z
nim współpracować ;)
W obu przypadkach tusz nie osypuje się przez cały dzień, nie rozmazuje się,
nie robi tzw. "ksera" ani "pandzich oczu" i świetnie eksponuje oczy. Jedyną
różnicą jest dla mnie cena. Ja za cenę DS wolę kupić LVS i do tego jakiś
fajny róż, podkładzik albo błyszczyk.
Pozdrawiam :))
KaHa
|