Data: 2005-01-24 13:00:59
Temat: Re: W RODZINIE...
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
iosellin wrote:
> Male p.s. - nie uskarzalam sie na braki w wyksztalceniu u idiom, jedynie mnie
> interesowalo *jakie* to wyksztalcenie jest - w kontekscie przebijajacej z jej
> postu niecheci do nauczycieli i przekonaniu, ze w wiekszosci nie potrafia
> uczyc.
> Prywatnie uwazam, ze ortografia, zwlaszcza w zakresie pisowni lacznej i
> rozlacznej (ze wzgledu na ewoluowanie i stosunkowo czeste zmiany) nie jest
> dobrym miernikiem wyksztalcenia. No chyba, ze chodzi o wyksztalcenie
> polonisty ;)
A ja prywatnie uważam, że dbałość o ojczysty język, nie tylko u
polonisty, jest wyrazem zarówno dobrego wykształcenia, jak i szeroko
pojętej kultury. I nie chodzi o to, by w ogóle błędów nie robić, bo się
tego nie uniknie - jedni robią ich mniej, inni więcej - sztuką jest
przyznać się do błędu i z odpowiednią klasą przyjąć krytykę.
>Mnie osobiscie raza glownie ortografy, gdzie ktos pisze "z"
> zamiast "rz" czy "h" zamiast "ch" w uzywanych potocznie wyrazach. Ale
> rozumiem, ze ktos moze miec inne zdanie na ten temat :)
Dla mnie jest z kolei ważna pisownia łączna i rozłączna, bo często od
niej zależy sens, i co powiesz? Pisownia "rz" i "ż" też była reformowana
(np. po wojnie), i co teraz? Gdybyśmy sobie wszyscy wybierali, jakie
błędy są ważne, a jakie nie, to niedługo byłaby ortograficzna wolna
amerykanka - a w konsekwencji - dlaczego by w ogóle nie przejść na
suahili? Też byłoby fajnie ;-).
Pozdrawiam
Ewa
|