Data: 2009-07-12 15:45:06
Temat: Re: WYBRALEM...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 12 Jul 2009 14:34:50 +0200, Stalker napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> "To katolicy uzależniają "bycie dobrym" (i zbawienie) np. od wypełniania
>> obrzędów religijnych."
>> Poniewaz to bzdura.
>
> Przepraszam bardzo. Czyżby przestały obowiązywać np. trzy pierwsze
> prykazania?
Przykazania to nie obrzędy religijne.
>
>>>> to takie żenujące, a może tylko smutne, bo Twoje ograniczenie/nieśwadomość
>>>> moralno-mentalna na ten temat wychodzi tutaj bardzo jaskrawo.
>
>>> Czyli jednak jedziemy ad personam? Powiem szczerze: naprawdę
>>> spodziewałem sie czegoś więcej po Tobie. Niestety także w tym temacie
>>> operujesz tylko niewielkim zakresem argumentacji, opartym tylko na
>>> zestwie stereotypów i bardzo szybko przechodzącym do "ustawiania po kątach"
>>
>> Czyli Tobie wolno mówić o mnie, że "uzależniam "bycie dobrym" (i zbawienie)
>> np od wypełniania obrzędów religijnych"? To nie jest ad personam? -
>> przecież wiesz, że jestem katoliczką.
>
> Nie, to nie jest ad personam. Ja próbowałem najpierw dowiedzieć sie co
> Ty, jako katoliczka sądzisz w tym temacie. Moje dalsze postępowanie w
> tym temacie MOGŁOBY BYĆ ad personam (i zresztą było, bo napisałem że się
> spodziewałem czegoś więcej). Dodatkowo zauważ że moje pytanie nie
> zawierało w sobie żadnych stwierdzeń wartościujących, zwłaszcza
> pejoratywnie. Natomiast Twoje stwierdzenie wobec mojej osoby jak
> najbardziej. Chyba że "żenujące, smutne ograniczenie mentalne" to taki
> komplement jest? :-\
Nie jest - to jest próba wytłumaczenia (sobie), dlaczego pleciesz bzdury na
temat katolików. Bo nie zakładam Twojej złej woli, lecz nieświadomość, ale
też nie zakładam, że jest ona wrodzona... bo to się wybacza.
Zbyt ostrych słow użyłam, przepraszam.
>
>> Na jakie zbawienie ma/chce zasłużyć ktoś, kto nie uznaje w ogóle zbawienia
>> jako pojęcia?
>> Zbawienie to pojęcie ściśle związane z konkretną wiarą.
>> Jak można być zbawionym, nie chcąc go, nie wierząc w nie?
>> Żeby chcieć być zbawionym, trzeba uwierzyć w kanony, z których wynika
>> zbawienie. Samo zbawienie nie funkcjonuje jako termin oderwany od wiary.
>> :-/
>
> Ale jeśli chcesz być konsekwentną, to trzeba by powiedzieć, że to samo
> dotyczy potępienia. Znaczy tak samo jak nie mogą liczyć na zbawienie,
> tak samo nie dotyczyć ich będzie potępienie...
Czyli róbta co chceta?
Jednak nie do końca niewierzący robią co chcą, nie do końca. Czym się
kierują zatem, ograniczając własne swobody i zapędy?
Sumieniem.
Coś takiego naprawdę istnieje.
I właśnie sumienie jest zdolne do stworzenia człowiekowi piekła na ziemi,
za życia. Sam się będzie potępiał, jeśli tylko da sumieniu dojść do głosu.
Ale raczej mało jest ludzi bez sumienia.
Oczywiście rodzaje piekła na ziemi mogą być różne: począwszy od zwykłych
wyrzutów sumienia nie dajacych usnąc...
> Znaczy w piekle smażyć się nie będą...
Pojęcie piekła jest filozoficzne i są jego różne koncepcje. Równie dobrze
może to być kraina wiecznego zlodowacenia i samotności dla jednych, a
zatłoczona patelnia z wrzącym olejem dla naiwnie pojmujących/traktujących
wiarę.
Naiwność w wierze, jak już kiedyś pisałam, nie jest wg mnie niczym złym -
wręcz pomaga wierzyć, bo nie stwarza wielu okazji do wątpienia.
Dla mnie piekłem byłaby przymusowa bezczynność, permanentny
chłód/obojętność otoczenia wobec mnie i brak łączności z przeszłością, brak
świadomości jej istnienia.
Dla każdego jego piekło może być inne - i właśnie o to chodzi, żeby było
dostosowane indywidualnie - nie można jednakową miarą/karą kwitować
postępowania każdego: co dla jednego karą, dla innego nagrodą.
>
>>> Takie było
>>> moje pytanie. Nigdzie nie napisałem, że "bycie dobrym" w sensie KK to
>>> tylko wypełnianie obrzędów religijnych.
>>
>> Napisałes, że DLA KATOLIKÓW bycie dobrym to... to i tamto.
>
> "na przykład", czyli miedzy innymi...
>
"Na przykład" oraz "między innymi" to zamierzona wybiórczość w doborze
argumentów w celu manipulowania uwagą i wnioskami niezorientowanego
słuchacza. Akurat mnie to nie dotyczy, ale...
|