Data: 2009-07-12 13:08:09
Temat: Re: WYBRALEM...
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Czy istnieje obiektywnie? - tym się nie zajmuję. Tym się zajmują teoretycy
> wiary - sa nawet dowody na istnienie Boga,
Jakie?
> ale kogo one przekonują, nie
> moja sprawa. Ja tylko wierzę lub nie.
> Jeżeli wierzę w Księżyc, to on dla mnie istnieje.
> I to mi wystarczy.
> Czy Ksieżyc istnieje obiektywnie? - i tak nie mam szans się o tym przekonać
> na chwilę obecną, bo to, że go widzę, to za mało, mogę mieć halucynacje,
> jak na pustyni. A wierzyć innym na słowo, że on jest, nie muszę. Podobno
> inni tam nawet byli - ale czy to takie pewne? Kto mnie przekona? Empiria tu
> wysiada. Podobnie jak w przypadku Boga - mam wybór, mogę tylko wierzyć lub
> nie.
> Kiedyś wierzono, że Ziemia jest plaska.
> Taki był stan ówczesnej wiedzy naukowej.
> I była płaska - na ten czas :-)
Nie. Nie była.
Ja na początku stwierdziłem, że dialog w tym temacie jest niemożliwy.
Ale osobiście twierdzę, że nie tylko z powodów o jakich pisał np.
Woleński. Ja osobiście np. mam obiekcje co do wdawania się w tego typu
dialog. Dlatego, że tak jak w tym konkretnym przypadku postawa "obronna"
niektórych osób wierzących i jakość argumentów przez nie przytaczana
nieuchronnie prowadzi do momentu, w którym:
"wiara staje się obrazą rozumu".
To jest moment, w którym bardzo łatwo podłączyć do pojęcia wiary bardzo
pejoratywne skojarzenia, takie jak "ślepa", "bezrozumna",
"dewocja" i w którym do dyskusji włączają się osobniki pokroju
"dewocyjnych ateistów", czy też komunistów, z których poglądami się nie
zgadzam i nie chcę być kojarzony
> Dokladnie to pan Woleński jednak od wiary nie całkiem odszedł, bo zostawił
> sobie furteczkę agnostyczną (co sam zaznaczył) jak przypuszczam na ostatnią
> chwilę życia i póki co...
To jest znowu nadużycie semantyczne. Ta "furtka" to jest integralna
część stanowiska agnostyka, będąca "drzwiami do rozwoju". "Jeśli przy
pomocy akceptowalnego przeze mnie aparatu poznawczego udowodnisz
istnienie czegoś, to ja się z tym zgodzę i zacznę uwzględniać to w swoim
dalszym postępowaniu". Bo żaden racjonalistyczny człowiek nie powinien
zamykać się na rozwój i właśnie ta postawa i wierność jej jest gwarantem
poznania.
Każdy konsekwentny agnostyk przyjmie istnienie Boga, jeśli uda Ci się je
udowodnić. I następnym krokiem będzie uwzględnienie jego istnienia w
swoim światopoglądzie. Może to prowadzić np. do przyjęcia wiedzy o nim
(bo już nie wiary w niego).
Ale nie jest to taki rodzaj furtki jaki ty chcesz zasugerować: "Teraz to
sobie mogę gadać co chcę i gadać jakoby nie istniał, ale na wszelki
wypadek to będę tak gadał, żeby za mocno się nie obraził"
> Wytłumaczę Tobie i jemu(?):
> Walka dobra ze złem i odrzucenie zła to własnie istota wiary katolickiej.
> Te dwa przeciwieństwa (dobro i zło) są nie do pogodzenia. Zło istnieje.
No i właśnie to istnienie zła jest problemem, bo nijak nie idzie go
pogodzić z przymiotami jakimi opisuje się Boga.
Ale tutaj zainteresowanych odsyłam do literatury, bo nie chce mi się już
tego opisywać
Stalker
|