Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Wakacyjne miłości

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wakacyjne miłości

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 149


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2014-09-17 20:24:31

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Basia napisała:

> Z grzybami św. racja. Jak to lud mawia, kto ma rację, stawia kolację.

Zawiązałem sobie węzełek na rogu chusteczki. Żeby nie zapomnieć.

> Będąc wczoraj na rydzach spotkałam coś bardzo dziwnego, jakby
> pięcioramienną czerwoną ośmiornicę wielkości męskiej dłoni, śmierdzącą
> padliną. Był to grzyb. Mam foto telefonem zrobione, więc średniej
> jakości, lecz mogę pokazać zainteresowanym. Bardzo dziwny to grzyb.

Już został rozpoznany, okratek jeden. Foto konkretnego egzemplarza
chętnie zobaczę jako zainteresowany. Jak na ironię przeszedł do nas
(w nie swoich butach najprawdopodobniej) z Australii. Z tej Australii,
która zawzięcie broni się przed tym, by do nich znów co nowego nie
przyszło. Tam wwożenie czegokolwiek do jedzenia jest kategorycznie
zabronione. Służby graniczne o nieczym innym nie chcą gadać, jak
tylko o owocach, wędlinach itp. Z takich, to by mógł być pożytek
na pl.rec.kuchnia. Ale mało tego -- zakaz ten dotyczy także lotów
krajowych. Awykonalne jest więc własnoręczne przyrządzenie na przykład
makaroników i udanie się z takim wkładem na szybką kolację u dalszych
(geograficznie) znajomych.

>>> Byłam w muzeum tego jednego w Gori, a najciekawsza była pani
>>> oprowadzaczka, żywcem wzięta z tamtej epoki. W swoim czasie pokażę.
>> W swoim czasie oni już nam pokazali. Każdy ma swój czas. Że tamtym
>> się skończył, to dobrze.
>
> Dla nas tak, ale dla nich, niektórych wciąż trwa, dziwaczny kult
> Stalina nadal pokutuje wśród starszych ludzi.

Gruzja to niewielki kraj na końcu świata. Choć piękny, mało kto o nim
pamięta. Myślę, że niejaki wpływ na ten kult może mieć potrzeba
utożsamiania się z czymś znanym. Potrzeba, jeśli wielka, może zasłaniać
ocenę, czy to dobro, czy zło. Zbadano niedawno, że Kuba Rozpruwać urodził
się w Kłodawie. A w Kłodawie się zastanawiają -- chwalić się tym faktem,
czy nie.

[...o wykwintności i jej pochodzeniu...]
> Masz rację ( he, he, kolacja) znalazłoby się trochę. I wychodzi mi,
> że najbardziej atrakcyjne są plony rzek i lasów, w tym nasza siła.

No to drugi supełek. Poglądy na atrakcyjność też się zmieniały przez
wieki. Kraina nasza mogła być uważana za kuchennie atrakcyjną -- lasy
pełne zwierza zawsze pod bokiem, rzeki i stawy gdzie ryb dostatek,
a na soczystych łąkach tłuste krowy. No i w zboże kraj obfity.
To oznaczało świeże pieczyste kiedy tylko dusza zapragnie, twaróg
dopiero co odciśnięty, a do tego rybę na czas postu.

Jak tak głębiej wejść i popatrzeć na całość warunków w innych krajach,
to się może okazać, że te wędliny na sucho robione i sery długo
leżakujące, to w dużej mierze z potrzeby przechowania żywności na
głodniejszy okres. Albo jaką morską wyprawę. Handlową lub awanturniczą.

>> na bogato miało być, a miodu ci u nas dostatek.
>
> "Na bogato" pokutuje nadal w prowincjonalnych knajpach, często
> w postaci kwiatków z marchwi i pomarańczy na talerzu, pomazianych
> gęstą politurą "balsamico". Ale już powoli wychodzimy z tej maniery.

Maniery -- ta cecha od wieków obecna jest w naszej kuchni. Pojawiają
się sybko i szybko znikają, choć z punktu widzenia pojedynczego
człowieka różnie to tempo można oceniać. A czeskie knedliczki
z sosem zawsze tak samo wyglądają. Co ani dobre, ani złe -- po prostu
tak jest.

Jarek

--
Kto zrozumie nie znane już za naszych czasów
Te półmiski kontuzów, arkasów, blemasów,
Z ingredyjencyjami pomuchl, figatelów,
Cybetów, piżm, dragantów, pinelów, brunelów;

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2014-09-17 20:39:54

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>> Wołu, wieprza albo barana kiedy zabiją, to najmniejszej krople
>> krwie nie zepsują, ale ją wytoczą w naczynie; namieszawszy w to
>> krup jęczmiennych albo tatarczanych, to tym kiszki owego bydlęcia
>> nadzieją i razem w kotle uwarzą i osnują to wieńcem na wielkiej
>> misie koło głowy owegoż bydlęcia te kiszki, i tak to na stole
>> stawiają przy każdym obiedzie i jedzą za wielki specyjał.
>> Etiam i w domach szlacheckich tak czynią; i mnie częstowano tym
>> do uprzykrzenia, ażem powiedział, że się Polakom tego jeść nie
>> godzi, boby nam psi nieprzyjaciółmi byli, gdyż to ich potrawa.
>>
>> Tak z poselstwa do Danii pisał Jan Chryzostom Pasek
>
> Popieram Złotoustego. Chyba nigdy nie zrozumiem, jak można lubić
> kaszankę. ;)

-- Nie szkodziłoby -- rzekł Chodounsky -- żeby na nas czekali gdzieś
z dobrym obiadem. Kiedyśmy na początku wojny jechali do Serbii, tośmy
się stale obżerali, bo na każdej stacji byliśmy fetowani. Z gęsich
udek wycinaliśmy kostki najlepszego mięsa i tymi kostkami grywaliśmy
w wilka i owce na tafelkach czekolady. W Osijeku w Chorwacji jacyś
dwaj panowie ze stowarzyszenia weteranów przynieśli nam do wagonu
duży kocioł pieczonych zajęcy, ale już tego nie mogliśmy wytrzymać
i wyleliśmy im wszystko na łeb. Przez całą drogę nic innego nie
robiliśmy, tylko rzygaliśmy z okien wagonów. Kapral Matiejka w naszym
wagonie tak się przeżarł, że trzeba było położyć mu deskę na brzuchu
i skakać po niej, jak to się robi, gdy się ubija kapustę, i dopiero
to go ruszyło, ale porządnie: górą i dołem. Kiedyśmy przejeżdżali
przez Węgry, to oknami wagonów rzucano nam pieczone kury na każdej
stacji. Ale my wybieraliśmy z tych kur tylko móżdżki.

Kaszankę, to ja czasem jeszcze zjem. Bez entuzjazmu, a już na pewno nie
myśląc przy tym o bulgocie krwi spuszczanej w misę, ale jednak zjem.
Natomiast tych kurzych móżdżków wybieranych jako rarytas, to już pojąć
nie mogę. Brrr... No cóż, upodobania kulinarne bywają różne, to trzeba
przyjąć i uszanować. W Osijeku w Chorwacji, jak i we wspomnianej Serbii,
mogą nas poczęstować nie tylko gesimi udkami i pieczonymi zającami.
Tam za wielki specyjał uważa się oczy wołu albo barana. Kiedy ono bydlę
zabiją, oczy mu wyłupią, misę z jadłem nimi przyozdobią, a na koniec
zjedzą.

O Złotoustym przypomniałem sobie kiedyś, gdy moje dzieci chodziły do
szkoły, która przyjaźniła się ze szkołą duńską. To był czas, kiedy nawet
nie poselstwa, ale walne wizyty co roku odprawiano -- na zmianę, w jedną
i w drugą stronę. Nasi częstowali gości kaszanką z grila, choć nie do
uprzykszenia. Ażem spytał, czy wciąż to ich potrawa. Nie wiedzieli nawet,
że zwyczaj ten od nich do nas przywędrował.

Jarek

--
-- U nas w domu, gdy biliśmy wieprze, to najprzód zjadłem porządny kawał
nogi albo głowizny, cały ryj, serce, ucho, kawał wątroby, cynadry, śledzionę,
kawałek boczku, ozór, a następnie przyszła kolej na podgardlanki, sześć,
dziesięć sztuczek, na pękate kiszki różnie nadziewane, że człek nie wiedział,
czego jąć się naprzód. Wszystko rozpływa się na języku, wszystko pachnie,
a człek sobie żre i żre...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2014-09-17 20:46:46

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pan Waldemar napisał:

>> Islandczycy ze śledzia potrafią zrobić nawet tort urodzinowy.
>> Bo z czego mają robić? Śledziowa ta islandzka kuchnia, bo wyspa
>> śledziowa. [...]
>
> W Islandii byłem 2 tygodnie, ale śledzia nie jadłem. Różne ryby
> mieli, ale śledzi akurat nie było, bo może nie sezon ;-).

Znajomi mieszkali dwa lata. Dość dawno temu, jak jeszcze komuna
u nas była. Gdy się rozpoczynał sezon na śledzie, młodzież nie
chodziła do szkół, a urzędnicy do urzędów. Wszystkie ręce na
pokład. W telewizji pokazywali, jak rada ministrów miast radzić,
łby nożami śledziom obcina. Coś jak wykopki u nas w niektórych
czasach.

> Nazwami też bym się zbytnio nie kierował. W Polsce mamy i rybę po
> grecku i fasolkę po bretońsku, ale ani jedni ani drudzy pod tymi
> potrawami się nie podpisują.

Trzeba mieć dystans do takich nazw. To coś jak Dom Wczasowy "Justyna"
albo materac dmuchany "Adriatyk".

> Nawiasem mówiąc schab po żydowsku w jadłospisie też już widziałem ;-).

Tu już trochę inaczej, kiedyś o tym pisałem. Określenie "po żydowsku"
oznacza sposób przygotowania i podania potraw -- z rodzynkami i innymi
bakaliami, z marchwią na słodko. Nie ma przeszkód, by przyrządzić w ten
sposób schab. Tak jak określenie "po polsku" w ścisłym kuchennym sensie
oznacza, że to z bułka tartą w roztopionym maśle będzie.

Jarek

--
Kucharz daje wciąż to samo, ale tremę ma przed mamą,
więc po zupie chciałby upiec nawet schab.
Kucharz mamie, proszę mamy, bije w dach!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2014-09-18 07:53:57

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-09-17 20:24, Jarosław Sokołowski pisze:
> Foto konkretnego egzemplarza
> chętnie zobaczę jako zainteresowany.

Próbowałam go, grzyba jednego wysłać na adres podany wyżej, bez sukcesu
niestety, chyba nie jest działający adres, podobnie jak i mój tutaj.
Jeśli mojego @ nie znasz, to kontakt możliwy przez blog.

A co do reszty - nic już nie skomentuję, bo za wiele tych kolacji by było.
--
B.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2014-09-18 07:57:13

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-09-18 07:53, bbjk pisze:

> Próbowałam go, grzyba jednego wysłać na adres podany wyżej, bez sukcesu
> niestety,

Chyba jednak poleciał?
--
B.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2014-09-18 08:16:17

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Basia napisała:

>> Próbowałam go, grzyba jednego wysłać na adres podany wyżej,
>> bez sukcesu niestety,
>
> Chyba jednak poleciał?

Poleciał, poleciał. Dotarł jak raz na śniadanie. Pogłoski
na temat niedziałania mojego maila są grubo przesadzone.

Jarek

--
Na grzyby -- w aromatów pełen las.
Na grzyby -- przed wyjazdem sprawdźmy gaz.
Weźmy czegoś parę kropel, a na drzwiach wywieśmy o tem,
że ruszyliśmy w sobotę, bo powzieliśmy ochotę

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2014-09-18 08:55:54

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-09-18 07:53, bbjk pisze:
> W dniu 2014-09-17 20:24, Jarosław Sokołowski pisze:
>> Foto konkretnego egzemplarza
>> chętnie zobaczę jako zainteresowany.
>
> Próbowałam go, grzyba jednego wysłać na adres podany wyżej

A, to ja też chętnie zobaczę. Nie skojarzyłam, że trzeba się specjalnie
zgłaszać. ;)
Prawdziwego @ pewnie gdzieś masz.

Jako ciekawostkę podam jeszcze inny przypadek śmierdziela:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bukietnica_Arnolda

Można by rzec - ładne kwiatki, he he. W pierwszej chwili myślałam nawet,
że to może na niego się natknęłaś.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2014-09-18 08:59:49

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-09-18 08:55, FEniks pisze:
Poleciał okratek, a ten kwiatek faktycznie łądny.
--
B.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2014-09-18 11:18:33

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>>> Foto konkretnego egzemplarza chętnie zobaczę jako zainteresowany.
>> Próbowałam go, grzyba jednego wysłać na adres podany wyżej
>
> A, to ja też chętnie zobaczę. Nie skojarzyłam, że trzeba się specjalnie
> zgłaszać. ;)

Wszystko na zapisy i po znajomości.

> Prawdziwego @ pewnie gdzieś masz.
>
> Jako ciekawostkę podam jeszcze inny przypadek śmierdziela:
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Bukietnica_Arnolda
>
> Można by rzec - ładne kwiatki, he he. W pierwszej chwili myślałam
> nawet, że to może na niego się natknęłaś.

Ja od razu podejrzewałem tego okratka. To by dopiero była sensacja --
tropikalna raflezja metrowej średnicy napotkana w czasie grzybobrania!
Oczami wyobraźni widzę te nagłówki na pierwszej stronie Super Expressu.

Mnie kiedyś w doniczce zakwitła stapelia. Taka roślina dość często
występująca w biotopie parapetowym. Niewybredna dosyć, mało troski
wymaga. Zaczęło się od tego, że wśród zielonych pędów wyrósł duży
pączek, podobny do tego:

http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Stapelia_aste
rias_-_Basel_-_2.jpg

No, myślę sobie, roślinko ty moja, ładnie z twojej strony, że za mą
dobroć, za te kilka kropel wody chcesz mi się pięknie odwdzięczyć.
Potem porobiło się z niego coś takiego:

http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Stapelia_lepi
da.jpg

Ładne to może i jest, ale ten zapach...

Jarek

--
Jak mnie zabiją, płakać nie musisz,
Smród zawsze po mnie zostanie.
Nic tak nie śmierdzi jak moje onuce
Od roku już nie zmieniane!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2014-09-18 18:06:42

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-09-18 08:59, bbjk pisze:
> W dniu 2014-09-18 08:55, FEniks pisze:
> Poleciał okratek, a ten kwiatek faktycznie łądny.

Przyleciał. Dzięki.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 15


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Boeuf Bourguignon...
Bracia Urbanek - czas umierać?
Blog o odchudzaniu
Jakie przyzwoite wino z dyskontu?
Bazylia w doniczkach

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Schabowe"
www.kingtrust.to Cloned Cards With Pin Shop Dumps Vaild Sell Good Cashapp Paypal Transfer Wu Money gram payonee
Jak zrobić lody, nie zamarzające na kamień w zamrażarce?
Olej rzepakowy
BEST DUMPS CLONING(www.kingtrust.to ) TRACK 1&2 SITE SEARCH 2023 Go to any ATM and make your cashout

zobacz wszyskie »