Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Wakacyjne miłości

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wakacyjne miłości

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 149


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2014-08-30 19:03:31

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-08-30 13:41, Aicha pisze:
> W dniu 2014-08-28 20:11, FEniks pisze:
>
>> Nawet znalazłam na jednym blogu bardzo dokładny przepis na
>> makaroniki i już wiem, że to będzie miłość bez wzajemności,
>
> Może to pomoże:
> http://palcelizac.gazeta.pl/palcelizac/1,110783,1160
6057,Makaroniki__slodkie_co_nieco.html
>

Może się kiedyś zdobędę na jakąś próbę w przypływie tęsknoty.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2014-08-30 21:43:27

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>> Na Krowiej był szlachtuz i targ mięsny. Jak mniemam, również i
>> koszerny, bo to taka okolica. Jeszcze za cara budowane, a resztki
>> budynków widziałem całkiem niedawno. Teraz deweloper stawia tam
>> apartamentowce. Takie z tych nietanich -- bo tam widok na Wisłę dobry,
>> powietrze świeże, stacja metra zaraz obok, a Port Praski pod bokiem,
>> co z niego mają robić wiślaną marinę czy cóś. Tylko ulica coś tak po
>> wiejsku się nazywa. Jaśniepaństwu nie godzi się pod takim adresem
>> mieszkać. Więc inwestor, by nie ponosić strat na każdym metrze
>> kwadratowym, wystąpił o zmianę nazwy ulicy. Pierwsza propozycja była
>> jakaś taka pasująca klimatem do tych wszystkich nowych biurowców i
>> apartamentowców. Na szczęście nie przeszła. Teraz właściciel jął się
>> fortelu -- chce, by to była ulica Václava Havla. Niech już w końcu
>> będzie nawet ten Havel -- wszystko, byle nie te cholerne wiejskie krowy!
>
> Widzę, że to trend ogólnopolski w takim razie. Niedaleko mnie powstaje
> nowe osiedle, z portem w nazwie, bo przy kanale Odry i mają zamiar tam
> zrobić jakąś przystań kajakarską itd. Też nazwy ulic się nie podobały
> - były Węglowa, Cementowa i Betonowa, bo to na dawnym terenie
> przemysłowym.

Nie wiem czy do końca zostałem zrozumiany. Port Praski, to nazwa
istniejąca od dawna, a samo miejsce też nigdy nie było niczym innym,
jak portem towarowym. Tak było do czasu, kiedy żegluga na Wiśle miała
jeszcze jakieś znaczenie. Wspomnienie tamtych dni mamy choćby w popularnej
przed laty piosence o Jerzym Gondolu -- http://youtu.be/32j93U8RSPw .

Nie widzę niczego złego w zamianie starych obszarów przemysłowych na
dzielnice mieszkaniowe. Może i jest to nawet trend ogólnopolski. Może
stare rzeczne porty też dadzą się na coś przerobić (choć nie wiem po
co komu jacht na Wiśle). Ale nie żeby od razu zmieniać przy tej okazji
nazwy ulic!

> No i zmienili, teraz mamy ulice: Kolumba, Marco Polo i Magellana.

Proszę uważnie przyjrzeć się tabliczce. Nie jest to aby ul. Megalomana?

Jarek

--
Wiec kpisz, że miejscowy sekretarz
zbudował swój Dukt Łazienkowski
i kpisz, że to parking, nie port
rewia mody i jarmark próżności
i kpisz, że przybyłaś do Aten
i nie znał cię nikt -- to Demokryt
Pozwól, to są nasi nieznajomi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2014-08-30 22:11:32

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-08-30 21:43, Jarosław Sokołowski pisze:
> Nie wiem czy do końca zostałem zrozumiany. Port Praski, to nazwa
> istniejąca od dawna, a samo miejsce też nigdy nie było niczym innym,
> jak portem towarowym.

Tak, tak, wiem, ten port to tylko przypadkowa zbieżność (ten we
Wrocławiu to też pewnie był kiedyś jakiś towarowy port). Chodziło mi o
trend zmiany ulic właśnie.

>
> Proszę uważnie przyjrzeć się tabliczce. Nie jest to aby ul. Megalomana?

Być może powinna taka być, ale nie jest.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2014-08-30 23:26:49

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>> Nie wiem czy do końca zostałem zrozumiany. Port Praski, to nazwa
>> istniejąca od dawna, a samo miejsce też nigdy nie było niczym innym,
>> jak portem towarowym.
>
> Tak, tak, wiem, ten port to tylko przypadkowa zbieżność (ten we
> Wrocławiu to też pewnie był kiedyś jakiś towarowy port). Chodziło
> mi o trend zmiany ulic właśnie.

Wzmiankowana ulica Krowia wpada w ulicę Stefana Okrzei. Stefan Okrzeja
zrobił zamach na carskiego policmajstra, za co został powieszony (zamach
ten pomagał przygotowywać brat dziadka mojej żony -- też go złapano,
lecz nic nie udowodniono, więc wypuszczono). Ale że był on działaczem
robotniczym PPS, więc w latach dziewięćdziesiątych ktoś wystąpił
z wnioskiem, by nazwę ulicy zmienić. Nowym patronem miał zostać kardynał
Aleksander Kakowski. Wniosek nie przeszedł. Wtedy miał paść wniosek
drugi, kompromisowy, by nazwę ulicy zmienić na... Stefana Okrzei.
Lotnika, porucznika Wojska Polskiego, który zginął w obronie Warszawy
na samym początku września 1939 roku. Ten do PPS z pewnością nie należał,
bo przed wojną oficerowie mieli zakaz prowadzenia działalności politycznej.
Czy ta zmiana została przez rajców poddana pod głosowanie i przegłosowana,
pewności nie ma, bo o dokumentacje z sesji trudno. Ale to też ciekawy
przyczynek do historii zmian nazw ulic. Aha, jeszcze jedno. Lotnik Stefan
Okrzeja był bratem zamachowcy Stefana Okrzei. Urodzonym dwa lata po jego
śmierci. Miał go upamiętnić swoim imieniem.

Jarek

--
Dziobał szpak bociama, potem była zmiana -- szpak dziobał bociana.
Która strona była bardziej poszkodowana?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2014-08-31 10:40:15

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-08-30 23:26, Jarosław Sokołowski pisze:
> Wzmiankowana ulica Krowia wpada w ulicę Stefana Okrzei. Stefan Okrzeja
> zrobił zamach na carskiego policmajstra, za co został powieszony
> (zamach ten pomagał przygotowywać brat dziadka mojej żony -- też go
> złapano, lecz nic nie udowodniono, więc wypuszczono). Ale że był on
> działaczem robotniczym PPS, więc w latach dziewięćdziesiątych ktoś
> wystąpił z wnioskiem, by nazwę ulicy zmienić. Nowym patronem miał
> zostać kardynał Aleksander Kakowski. Wniosek nie przeszedł. Wtedy miał
> paść wniosek drugi, kompromisowy, by nazwę ulicy zmienić na... Stefana
> Okrzei. Lotnika, porucznika Wojska Polskiego, który zginął w obronie
> Warszawy na samym początku września 1939 roku. Ten do PPS z pewnością
> nie należał, bo przed wojną oficerowie mieli zakaz prowadzenia
> działalności politycznej. Czy ta zmiana została przez rajców poddana
> pod głosowanie i przegłosowana, pewności nie ma, bo o dokumentacje z
> sesji trudno. Ale to też ciekawy przyczynek do historii zmian nazw ulic.

Ciekawa historia. Sprytnie urzędnicy wybrnęli z konieczności
wprowadzania kosztownych zapewne zmian w różnych papierach i oznakowaniach.
Swoją drogą - czy do każdej ulicy jest dokumentacja z uzasadnieniem
nazwy, czy taka informacja jest zawarta tylko w protokołach np. z
głosowań nad nazwą?

> Aha, jeszcze jedno. Lotnik Stefan Okrzeja był bratem zamachowcy
> Stefana Okrzei.

A tu mam uwagę językową - skąd się wzięło "zamachowcY"? Sama często
robię ten błąd (w wyrazach typu jeździec, zamachowiec itd). Czy jakimiś
nieodgadnionymi ścieżkami mózg robi sobie analogię do kierowcy?

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2014-08-31 12:45:06

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>> Wtedy miał paść wniosek drugi, kompromisowy, by nazwę ulicy zmienić
>> na... Stefana Okrzei. Lotnika, porucznika Wojska Polskiego, który
>> zginął w obronie Warszawy na samym początku września 1939 roku.
>> Ten do PPS z pewnością nie należał, bo przed wojną oficerowie mieli
>> zakaz prowadzenia działalności politycznej. Czy ta zmiana została
>> przez rajców poddana pod głosowanie i przegłosowana, pewności nie
>> ma, bo o dokumentacje z sesji trudno. Ale to też ciekawy przyczynek
>> do historii zmian nazw ulic.
>
> Ciekawa historia. Sprytnie urzędnicy wybrnęli z konieczności
> wprowadzania kosztownych zapewne zmian w różnych papierach
> i oznakowaniach.

To nie tak działa. Zmian nazw ulic nie dokonują urzędnicy, lecz
dostojna rada miejska przez lud wybrana. Ponadto z urzędniczego
punktu widzenia kosztowność zmian wygląda zgoła inaczej -- to
nie oni za to płacą, lecz im trzeba zapłacić.

> Swoją drogą - czy do każdej ulicy jest dokumentacja z uzasadnieniem
> nazwy, czy taka informacja jest zawarta tylko w protokołach np. z
> głosowań nad nazwą?

Zdarza się, że przy takich okazjach powstają uczone teksty
z uzasadnieniem zmiany, bądź argumentami za utrzymaniem
dotychczasowej nazwy. Wszystko to powinno być gromadzone
w dokumentacji, a istnienie takich rzeczy powinno zostać
odnotowane w protokole głównym. Na nic jednak to się wszystko
zda, jeśli w uchwale zabraknie wzmianki dotyczącej podejmowanych
w tych tekstach spraw.

Mnie się już w życiu zdarzało nadawać nazwy ulicom. A i zmieniać
nawet też. Czynnym wkładem było zgłoszenie poprawki do uchwały,
polegającej na dodaniu paragrafu, który zobowiąże zarząd miasta
wykonujący uchwałę o nadaniu nazw do posadzenia wierzby na ulicy
Wierzbowej i buka na ulicy Bukowej. Czy poprawka w głosowaniu
przeszła, tego nie pamiętam, ale głosowane było na pewno. Ślad
w dokumentach też jest.

>> Aha, jeszcze jedno. Lotnik Stefan Okrzeja był bratem zamachowcy
>> Stefana Okrzei.
>
> A tu mam uwagę językową - skąd się wzięło "zamachowcY"? Sama
> często robię ten błąd (w wyrazach typu jeździec, zamachowiec itd).
> Czy jakimiś nieodgadnionymi ścieżkami mózg robi sobie analogię
> do kierowcy?

To w ogóle jest błąd? Zawsze traktowałem to jako oboczność odmiany.
Albo nawet oboczność samego słowa. "Zamachowca" w mianowniku -- czy
ja wiem, jak dla mnie, może być. Podobnie jest z szubrawcami -- też
częściej mamy "tego szubrawcy". Słownik odnotowuje formę mianownika
"szubrawiec", ale "ten szubrawca" jest również w użyciu.

Jarek

--
-- On się miał zamachnąć na mnie a ja na niego. Po co daleko szukać?
On przodownik i ja przodownik. To tak uradziliśmy. A ja już wcześniej
zamachnąłem się na władzę ludową. Kiełbikiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2014-09-02 08:38:16

Temat: Re: Wakacyjne miłości - szubrawiec
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-08-31 12:45, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pani Ewa napisała:
>
>> A tu mam uwagę językową - skąd się wzięło "zamachowcY"? Sama
>> często robię ten błąd (w wyrazach typu jeździec, zamachowiec itd).
>> Czy jakimiś nieodgadnionymi ścieżkami mózg robi sobie analogię
>> do kierowcy?
> To w ogóle jest błąd? Zawsze traktowałem to jako oboczność odmiany.
> Albo nawet oboczność samego słowa. "Zamachowca" w mianowniku -- czy
> ja wiem, jak dla mnie, może być. Podobnie jest z szubrawcami -- też
> częściej mamy "tego szubrawcy". Słownik odnotowuje formę mianownika
> "szubrawiec", ale "ten szubrawca" jest również w użyciu.

Jestem szczerze zaskoczona! Jakieś przykłady tego użycia?
Czy ta oboczność miałaby też działać w innych wyrazach tego typu, np.
ten sportowiec/ten sportowca?
A może też w drugą stronę kierowca/kierowiec? ;)

Myślę, że ta "oboczność", zwłaszcza w wyrazach rzadziej używanych jak
np. szubrawiec, może brać się z ogólnie częstszego użycia dopełniacza
niż mianownika w języku - bardziej zapada nam w pamięci forma
dopełniacza. No ale nie mam pewności, może są jakieś historyczne powody?

PS: Pozwoliłam sobie na desant na bardziej odpowiednią grupę, bo tutaj
ten temat trochę nie pasuje.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2014-09-02 18:09:16

Temat: Re: Wakacyjne miłości - szubrawiec
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pani Ewa napisała:

>>> A tu mam uwagę językową - skąd się wzięło "zamachowcY"? Sama
>>> często robię ten błąd (w wyrazach typu jeździec, zamachowiec itd).
>>> Czy jakimiś nieodgadnionymi ścieżkami mózg robi sobie analogię
>>> do kierowcy?
>> To w ogóle jest błąd? Zawsze traktowałem to jako oboczność odmiany.
>> Albo nawet oboczność samego słowa. "Zamachowca" w mianowniku -- czy
>> ja wiem, jak dla mnie, może być. Podobnie jest z szubrawcami -- też
>> częściej mamy "tego szubrawcy". Słownik odnotowuje formę mianownika
>> "szubrawiec", ale "ten szubrawca" jest również w użyciu.
>
> Jestem szczerze zaskoczona! Jakieś przykłady tego użycia?

Choćby wpisanie do gugla "szubrawca" ukazuje kilka przykładów. Dla
tego słowa użytego w mianowniku, w tej właśnie formie.

> Czy ta oboczność miałaby też działać w innych wyrazach tego typu,
> np. ten sportowiec/ten sportowca?
> A może też w drugą stronę kierowca/kierowiec? ;)

Gdyby działała we wszystkich wyrazach, to by nie była obocznością,
lecz regułą. Można to uznać za błąd, można za oboczność. Ale na opis
zjawiska wpływu to mieć nie będzie.

> Myślę, że ta "oboczność", zwłaszcza w wyrazach rzadziej używanych jak
> np. szubrawiec, może brać się z ogólnie częstszego użycia dopełniacza
> niż mianownika w języku - bardziej zapada nam w pamięci forma
> dopełniacza. No ale nie mam pewności, może są jakieś historyczne powody?

"Jeździec" -- słowo wcześniej przywołane, częściej używane (choć można
mieć wątpliwości, czy dzisiaj łatwiej spotkać szubrawca, czy kogoś na
koniu). A zjawisko to samo, te same osobliwości w odmianie. Mamy też
słowo "najeźdźca" -- odmieniane tak, jak "jeździec" w oboczności swojej.

Jakie są historyczne powody, że "jeździec" i "najeźdźca" inaczej w
mianowniku wyglądają? Myślę, że żadne. Tak jakoś wyszło. Nie wykluczam,
że za czas jakiś będzie "jeźdźca na koniu" -- tak jak motocyklista na
motorze, traktorzysta na traktorze i kierowca w samochodzie. Dawniej,
to by można było mieć pewność, że tak szybko nastąpi, ale dzisiaj
Wysokie Rady pilnują, by w języku nic się nie zmieniało i żeby był
on jak najbardziej podobny do trupa.

> PS: Pozwoliłam sobie na desant na bardziej odpowiednią grupę, bo tutaj
> ten temat trochę nie pasuje.

Żeby wszystko zostało przyrządzone zgodnie z regułami sztuki, dodatkowo
wypełniłem pole "Followup-To".

Jarek

--
-- Szubrawiec -- próbował Bobcio smacznym głosem. -- Szumowina. Szubrowina.
Szuja -- mamrotał Bobcio coraz pewniej. -- Szmata. Świnia. Swołocz --
delektował się Bobcio. -- Swołocz.
-- Co mówi to dziecko od piętnastu minut? Czy to nikogo nie interesuje?
-- Wszystkie słowa na "s" -- wyjaśnił Bobcio.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2014-09-09 07:29:21

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: bbjk <a...@b...cc> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-08-28 20:11, FEniks pisze:
> Oczywiście te smakowo-kulinarne. Pojawiły się jakieś nowe odkrycia?

Chinkali i czurczele. Kuchnia gruzińska uzależnia, czego nie mogę
powiedzieć o ormiańskiej.
--
B.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2014-09-09 09:20:52

Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-09-09 07:29, bbjk pisze:
> W dniu 2014-08-28 20:11, FEniks pisze:
>> Oczywiście te smakowo-kulinarne. Pojawiły się jakieś nowe odkrycia?
>
> Chinkali i czurczele.

Wrzuciłam sobie w google i - sądząc po wyglądzie - też bym się od obu
uzależniła. ;)

Czym wypełnione są chinkali? Piszą, że zupą. Jakąś w rodzaju rosołu czy
inną?

Ewa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 15


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Boeuf Bourguignon...
Bracia Urbanek - czas umierać?
Blog o odchudzaniu
Jakie przyzwoite wino z dyskontu?
Bazylia w doniczkach

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Saturator do wody gazowanej CO2.
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a

zobacz wszyskie »