Data: 2010-02-17 19:50:07
Temat: Re: Walentynki (nie dla klapsomanów)
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 17 Feb 2010 20:20:40 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Wed, 17 Feb 2010 13:42:12 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>
>>>> Świętowanie urodzin to rodzinne święto i służy waznemu celowi - jednoczy
>>>> rodzinę: spotykamy się przy stole, przyjeżdzamy z daleka. To zupełnie coś
>>>> innego, niż głupie Walniętynki...
>>> Powiem Ci w tajemnicy, że ja walentynek też nie obchodzę, ale nie widzę
>>> powodu dorabiania do tego ideologii. Ni ziębią mnie, ni grzeją. 1
>>>
>>
>> Nie dorabiam ideologii - po prostu jest, jak piszę: Walentynki są szkodliwe
>> i dlatego nie są mi obojętne. Trzeba na nie umieć spojrzeć pod właściwym
>> kątem.
>
> Są szkodliwe dla Ciebie, więc dorabiasz ideologię, zamiast olać tak jak
> ja. Nie obchodzę. Jak chłopaki się kiedyś zakochają i będą chcieli
> wysłać serduszko koleżance z podstawówki, to pobłogosławię tę ich zryw
> serca w dla nich ważnym ku temu dniu. To święto nikomu złego nie czyni.
Piszesz "Jak chłopaki się kiedyś zakochają i będą chcieli
wysłać serduszko koleżance z podstawówki, to pobłogosławię tę ich zryw
serca w dla nich ważnym ku temu dniu".
Gdybyś jednak miała córkę, w liceum, i ona chciałaby się "oświadczyć"
wybrankowi, który np nie ma pojęcia o jej uczuciu? Zapewne Walentynki nie
byłyby dla Ciebie takie obojętne wtedy. Uważałabyś takie wystąpienie ze
strony dziewczyny za poprawny moralnie i nieszkodliwy dla jej dumy gest
sympatii?
--
Ikselka.
|