Data: 2013-10-06 02:15:48
Temat: Re: Warcholstwo
Od: "Chiron" <i...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:l2pirn$nj7$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2013-10-05 12:15, Chiron pisze:
>> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:l2lp8k$rq4$1@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 2013-10-04 07:30, Chiron pisze:
>>>
>>>
>>> Strategię rozmydlania tematu wycięłam.
>>>
>>> Skupmy się znowu krótko na niepełnosprawności.
>> Rzuciłem okiem na grupy wczoraj- i poczułem tu złość.
>
> Poczułeś złość w swoim sercu, tylko i wyłącznie. :)
DOKŁADNIE. Nigdzie nie napisałem inaczej. Ba! Nawet nie pomyślałem.
>> Potem sobie
>> pomyślałem, że skoro nie chcesz się odnieść do tego, co napisałem- to
>> (tak przyjmuję)- świadomie czy nie- oznaczać by to mogło dla Ciebie zbyt
>> głęboką zmianę podejścia do świata- na_którą_gotowa_nie_jesteś.
>
> Znów ten protekcjonalny ton? Naprawdę nie masz pojęcia, na co jestem
> gotowa.
Ewo! Na litość Boską! Proszę czytać uważnie, please:-). Napisałem,
co_sobie_pomyślałem. Nie wrzucam Ci tego, nie oznajmiam, że tak jest i już.
Ja sobie tylko wtedy tak pomyślałem. Taki pomysł mi strzelił do głowy. Czy
to prawda? Czy tak jest rzeczywiście? Nie wiem.
>> Tak czy
>> siak- nie musisz mi wpierać jakiejś strategii rozmydlania tematu.
>
> Jest druga możliwość - bałagan w Twoich myślach.
> Nie widzę sensu, ani nawet takiej możliwości, żeby rozmawiać o wszystkim
> naraz i odczuwać z takiej rozmowy satysfakcję - że do czegoś ona prowadzi,
> do jakiegoś porozumienia.
Tyle, że to nieprawda. Cały czas trzymam się tematu. To, co wycięłaś i
uznałaś za rozmydlanie tematu- jest dokładnie na temat. Nawet dygresja-
filmik z YT z ideą Bastiata też jest o ile nie dokładnie na temat- to w tym
"klimacie". No ale to dygresja. Reszta- na temat. Jeśli nie- to proszę o
argument.
> Odnosząc się krótko do wyciętego tekstu - ja doskonale sobie zdaję sprawę,
> że zmiana rodzaju relacji międzyludzkich przejawia się w wielu dziedzinach
> życia i od wielu rzeczy zależy, ale rozmawialiśmy do licha o
> "przełamywaniu barier" dla niepełnosprawnych, o tym, czy jest to sensowne,
> czy nie. I na tym się skupmy.
A co było nie na temat? Przykład niewidomego murzyńskiego sieroty,
cierpiącego w dzieciństwie głód i nędzę- który w świecie bez przywilejów dla
niepełnosprawnych zapisał się trwale w historii muzyki- oczywiście tej
najwyższych lotów? To co jest na temat? Postawiłem tez tezę, że dziś brał by
zasiłek- i może czasem sobie coś pobrzdąkał na świetlicowym pianinie w
przytułku. Nie na temat?
Przełamywanie barier- może to uściślić. Przede wszystkim- każdy z nas ma
jakieś bariery. Mniejsze lub większe. Ja mam dość rzadką wadę wzrokowo-
motoryczną (lateracja czy też lateralizacja skrzyżna). To wbrew może pozorom
postawiło przede mną sporo barier- które nauczyłem się przełamywać. A może
od początku: rodzimy się pokonując barierę- i odbywa się to wspólnym naszym
wysiłkiem i matek. Kiedy tego wysiłku braknie- nastepuje poród poprzez
cesarskie cięcie. Dzieci, które tak przyszły na świat są mniej zaradne. Im
bardziej się rozwijamy- tym więcej barier powinniśmy pokonywać. Jesli
rodzice usuwają nam kłody spod nóg- robią nam krzywdę- wychowując niedołęgi,
uzależnione od innych. Owszem, istnieje rozsądek- pewien złoty środek-
gdzieś pomiędzy chowem janczara a mięczaka.
Jeśli ktoś się rodzi bez nóg (czy taki się staje), albo jest niewidomy- to
ma o wiele większe bariery do przełamania niż większość. No ale może to
zrobić. I to nie społeczeństwo ma mu te bariery przełamywać bo zachowuje się
jak ta mamusia, która wszystkie problemy załatwia za dziecko. Owszem- jak
napisałem- istnieje pewien złoty środek. Droga pomiędzy bezsensownym
stawianiem barier a wychowaniem roszczeniowca, uzależnionego od socjału. I
to zależy w dużym stopniu od tego, co ma statystyczny członek danej
społeczności. No bo wyobraźmy sobie np u nas: czemu nie budować (to już
jest) chodników z obniżeniami na pasach dla wózków? Przecież korzystają z
tego wszelkie wózki- dziecięce, zakupowe, inwalidzkie? No ale gdyby ktoś np
wpadł na pomysł, żeby inwalidów wozić za darmo taksówkami- na ich każde
życzenie? Przyznasz chyba, że byłby to nonsens, wręcz nadużycie. To tyrania
mniejszości. Czy dotacje z PFRONu to przełamywanie barier? Nie- to tworzenie
barier dla ludzi zdrowych. I wywoływanie niechęci do inwalidów. Jak pisałem-
pracodawca zatrudni inwalidę nie tak, jak na plakacie: chcę od ciebie prace-
zrobię to, co zdrowy. Bo to nieprawda. Zatrudni- bo dostanie dofinansowanie,
i będzie mógł zatrudnić zdrowego, który będzie pracować za inwalidę. A
inwalida będzie się upokarzać wykonując proste czynności. Podobnie ma się
rzecz z miejscami parkingowymi dla inwalidów. Bariera dla ludzi zdrowych. I-
jak już pisałem- paradoksem jest też to, że to samochód jest
uprzywilejowany, nie człowiek. Inwalida nie może tam stanąć zwykłym autem.
Zdrowy człowiek autem z oznaczeniem inwalidzkim- tak. Pisałem o tym-
uznałaś, że nie na temat. Dlaczego?
>>>> W ramach
>>>> tresury społeczeństw państwo np organizuje szkoły integracyjne, gdzie
>>>> pod pozorem integracji wciska się dzieci kalekie. Problem w tym, że im
>>>> tam wcale dobrze nie jest.
>>>
>>> Hi hi, Jak myślisz - dlaczego?
>> Bo nie czują się jak każdy tylko jak małpka w zoo?
>
> To tautologia. Dlaczego niepełnosprawny między zdrowymi ludźmi czuje się
> jak małpka w zoo? Dlaczego małpki w zoo tak nas interesują?
Ludzie widząc kogoś innego od nich- czyli np inwalidę na wózku- nie za
bardzo wiedzą, jak znaleźć się w takiej sytuacji. Jesli inwalida nie będzie
miał żadnych przywilejów, nie będzie zachowywał się roszczeniowo- pozostali
szybko zaczną go traktować normalnie, jak jedno spośród siebie. Takiego
samego. Nauczą się też szybko, że tamten może prosić o różne rzeczy, o które
raczej oni nie poprosza- jak np o pomoc przy wejściu do tramwaju. Uwaga-
taka pomoc może być ofiarowana, ale nie narzucana. Inwalida może sobie jej
po prostu nie życzyć. Ona może mu wręcz uwłaczać.
Gorzej, jak wcześniej zostanie nastawiony przez nauczycieli, rodziców, etc-
że oto będzie mieć w szkole niepełnosprawnego kolegę. No i przy takim trzeba
tak i tak. Nie wolno tego kalectwa zauważać, Itd, itp. Na dodatek taka osoba
niepełnosprawna- wychowana w takim systemie socjalnym- najczęściej ma
roszczeniowy stosunek do świata: jej się po prostu wszystko należy. Stąd
więc konflikty, patrzenie na taką osobę jak na małpkę w zoo. Tak to widzę
>> I to nie z powodu
>> swojego kalectwa- tylko wyróżniania go przez społeczeństwo. Ewo-
>> załóżmy, że w tragicznym wypadku zginął mąż i syn pani Kowalskiej i
>> zoostała sama na świecie. Od lat mieszka w jednym miejscu i wszyscy jej
>> pomagają. Ot- wchodzi do sklepu- ludzie się rozstępują i ją
>> przepuszczają, bo ona taka biedna. Rano zawsze ktoś przyjdzie z
>> pytaniem, czy nie zrobić jej zakupów- a moze trzeba posprzątać
>> mieszkanie, albo co naprawić- przecież wiadomo, jak to jest bez chłopa w
>> domu. Itd, etc. Jak się zapewne poczuje pani Kowalska? Jak po roku,
>> kilku latach?
>
> No ale właśnie rozjeżdża Ci się przyczyna ze skutkiem. :) Przecież w
> podjazdach, windach i innych ułatwieniach dla niepełnosprawnych chodzi
> właśnie o to, żeby dawać niepełnosprawnym wędkę zamiast ryby. Nie
> załatwiać za nich spraw w urzędach, nie robić im zakupów, ani w miarę
> możliwości nie utrzymywać. Ty jeszcze kilka postów temu twierdziłeś, że to
> psuje naturalną empatię i relacje, a teraz wyjeżdżasz z tym przykładem o
> Kowalskiej. Myśl trochę, człowieku. :)
To, co napisałem powyżej: wędką jest np obniżony krawężnik. W Polsce. W
kraju innym- np takim, gdzie ruchome chodniki dla pieszych są czymś
powszechnym- wyciąg dla inwalidy nie będzie budzić zdiziwienia. Jednak nie w
Polsce. Pani Kowalska po tak traumatycznych przeżyciach powinna się
pozbierać- czyli przełamać bariery. Ona- nikt za nią.
>> No i tu jest problem. Pominęłaś wiele moich argumentów- używając
>> inwektywy.
>
> Inwektyw? Tej mogłabym dopiero użyć wobec takiego dictum.
>
> http://sjp.pl/inwektywa
czyli np "rozmydlanie tematu"
>> Mimo to- postaram się odpowiedzieć; deklarowane cele są jawne
>> i propagowane. Ty (jak sądzę z tego, co piszesz) i wielu innych wierzy w
>> nie- no bo po to się je deklaruje. Cele rzeczywiste zaś są inne- i to
>> diametralnie różne.
>
> Siedzi rada starszych Żydów i kombinuje, jak osłabić relacje między
> ludźmi?
Tego zupełnie wykluczyć się nie da, Pani erystko. Jednak dobrze zapytać: cui
bono? Oczywiście producenci wszelkiego rodzaju że tak napiszę "akcesoriów"
dla inwalidów mają korzyść. Mają środki nacisku na rządy. No i na świecie
panoszy się chory system- promujący wielkich wytwórców, którzy moga swoje
wyroby sprzedawać bezpośrednio rządom- oczywiście za nasze pieniądze.
Zobacz, jak szeroki to interes: producenci reklam, sloganów, plakatów,
protez, wind, wózków, uchwytów mocowanych w WC dla inwalidów, etc. To
potężna grupa nacisku. Wymyśla każde kłamstwo- i nawet sami gotowi w nie
uwierzyć- byle dalej móc zarabiać.
> Jeszcze raz powtórzę - relacje międzyludzkie się zmieniają, bo zmienia się
> świat i człowiek. I to nie jest nic nowego, ani ukartowanego przez
> masońską klikę. Najlepszy dowód - już starożytni to zauważyli, mawiając
> "tempora mutantur et nos mutamur in illis".
> A ja jeszcze dodam - nie zawrócisz kijem Wisły, panie ładny.
Kiedyś oglądałem taki film- zabawna polska komedia- nie pamiętam tytułu. Na
polskim zadu...u pani psychiatra tłumaczy księdzu, że swiat się zmienia,
wciąż pędzi, a my nie możemy tak stać z boku. Na co ksiądz odpowiada, że
skąd ona wie, czy ten świat pędzi w dobrą stronę? A może on biegnie w bok
gdzieś, na manowce?
Ewo- znam historię. Patrząc na to, co sie teraz dzieje- chciało by się
rzec: "ale to już było...".
>
> Pytanie z innej beczki - gdybyś miał opłacać studia synów z własnej
> kieszeni, tak jak np. w USA (po 2000-3000 niech będzie że złotych
> miesięcznie), zakładając nawet że płaciłbyś odpowiednio niższe o 5%
> podatki - mógłbyś sobie na to pozwolić? :)
>
IMO- złe pytanie. I zaiwerające fałsz w założeniu- choć zapewne
niezamierzony. Porównanie tam podatek o 5% niższy- to złe porównanie. Nic z
niego w zasadzie nie wynika. Należy porównać, kiedy u nich wypada dzień
podatnika (czyli dzień, w ktorym obywatel zapracował już na wszystkie
daniny, i zaczyna pracę dla siebie). W Polsce- to już gdzieś koło czerwca.,
o ile sie nie mylę. Kolejna sprawa: ile wynosi tam utrzymanie- czyli ile
pieniędzy należy wydać na to, by móc żyć. Jest to o wiele nizsza kwota niż w
Polsce. To kwestia systemu gospodarczego. Tam kiedyś obywatel dostawał
wszystkie zarobione pieniądze- i musiał oddać państwu na wojsko, policję i
sądownictwo. Od New Dealu zaczęło się to zmieniać, ale i tak jeszcze nie
doszl ido takiego systemu jak u nas- gdzie rabuje się obywateli z całego lub
niemal całego bogactwa rzucając z tych zrabowanych pieniędzy jakieś ochłapy
w postaci "darmowego" szkolnictwa czy lecznictwa.
--
--
,,Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi
teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość."
G. Orwell
Chiron
|