Data: 2005-05-19 21:33:44
Temat: Re: Warszawianki drogie...
Od: Mme Kitzmoor <s...@m...nie>
Pokaż wszystkie nagłówki
Na 19.05.2005, Maga <v...@u...pl> przeskrobal:
>> Opcja przynoszenia sobie oligocenki do mycia twarzy przeszła mi przez
>> myśl, ale dokładnie o to samo się rozbiła. Samochodu niestety nie posiadam
>> :(
> Ehh i z takich prozaicznych przyczyn mamy różne dziwolągi na twarzach, no
> naprawdę by to diabli wzięli :)) Choć ja jestem ostatnio zadowolona w sumie
> ze swojej twarzy, szczególnie, kiedy wezmę pod uwagę ilość stresów.
A ja nie :( Bo już wiem, że jak jej się zapewni odpowiednie warunki, to
moja cera potrafi być naprawdę przyjemna. Może jakiś żel neutralizujący
wodę? Kiedyś było tego masę na rynku. A akurat jak by mi się przydało, to
wszystko gdzieś wcięło :-/
>> Próbowałaś może oliwki dla dzieci?
> Tak, ale w kwestii nawilżenia i natłuszczenia jedynie pomagała mi z
> Johnsona, a ta z kolei kiedy jej częściej używam zaczyna mnie uczulać, nic
> dziwnego, chemii i różnych dziwnych rzeczy ma w sobie tyle, że dziecka bym
> tym w życiu nie posmarowała.
Mnie z kolei pryszcze po niej wyskakują w różnych dziwnych miejscach. Np.
na kolanie :> Nie żebym komukolwiek życzyła, by mu gdziekolwiek cokolwiek
wyskoczyło, ale od czasu do czasu stosowanie polecam, bo faktycznie dobrze
nawilża :)
> Jak się regularnie smaruję czymkolwiek dobrze nawilżającym, to jest w miarę,
> choć oczywiście nie tak jak np. w domu. Gorzej, jak czasem sobie odpuszczę,
> kiedy już na twarz padam i zwyczajnie mi się nie chce. Mimo to jakoś nie
> doszłam do tego, że częste mycie skraca życie, a znam osoby, które właśnie
> korzystając z tej metody próbują sobie życie przedłużyć :))
Częste kąpanie w Wiśle, jak nie skraca, to na pewno szkodzi...
Pozdrawiam
Iff
--
Are you cool enough to wear slippers in public?
http://glinki.com/?l=fwm04r
|