Data: 2005-01-01 19:11:51
Temat: Re: Wasze dzieci.
Od: "Slav" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Fioletowy Kot" <"Suwen[tnij]"@vp.pl> napisał w wiadomości
news:18c78o0je32kd.dlg@fioletowykot.republika.pl...
> Na Usenecie jestem już rok, i wiele razy spotkałem się z bardzo dobrą
> opinią rodziców na temat ich dzieci, i nie tylko na Usenecie. Rodzice
> myślą, że ich dzieci, to niewiadomo jakie dobre są. Ja mam 14 lat, i
> czasami kiedy z kimś rozmawiam, wypomina mi, że jego dziecko jest takie
> dobre, i takie grzeczne, zawsze mnie słucha, to nie to co ja... Aż bierze
> dziwota. Chodzę do, zadaję się przecież z wieloma rówieśnikami. Sprawy nie
> są takie idealne jak się rodzicom wydaje. Większość twierdzi: "Piwo? Nie,
> na pewno nie moje dziecko. Papierosy? Oj, nie, gdzieżby ono. Wulgarne
> słowa? No jak to, u mnie w domu nikt nie przeklina" Rzeczywistość kreuje
> się jednak inaczej, a niech ktoś spróbuje powiedzieć, że nie znam ich
> dzieci i nie mogę się wypowiadać. Otóż, nie muszę znać każdego z waszych
> dzieci z osobna. Wystarczy, że widzę, co robią koledzy, koleżanki. I
> słyszę
> jakie zdanie mają o nich rodzice. Czy wam, wydaje się, że znacie
> wszystkich
> kolegów i koleżanki swoich pociech, że macie na nimi pełną kontrolę? Że
> nie
> wiedzą co to seks, i masturbacja? Że poza domem, są takie grzeczne jak w
> domu? Powiedzcie co o tym myślicie.
Bo Tobie sie Kocie wydaje, że rodzice to inna kasta - ludzie którzy urodzili
się dorosłymi, skleroza powoduje, że nie pamiętają własnych przeżyć i
problemów. Problem nie w idealizowaniu własnych dzieci ale w zaufaniu do
nich. Choć moje dzieci ani piwa ani papierosów nie używają, choć próbowały,
próbowały ;-) (mam węch jak pies mysliwski - więc to pewnik) to ważne w tym
wszystkim, że wiem na co je stać - że nie zrobią nic podłego, złego (choć
głupoty różne chodzą po głowie). Moje dzieci mnie nie zawsze słuchają - ale
niesłuchając mnie myślą. I nawet jeśli to ich myślenie nie jest takie jak
bym sobie życzył to ... zbierają w ten sposób doświadczenie życiowe, jak
każdy z nas. Ważny jest kontakt z dziećmi, rozmowy, czas na wysłuchanie ich
problemów. I ten czas jest największym problemem. Gonimy za wszystkim a to
co najważniejsze zostaje czasem zaniedbane do bólu. Nawet gdy znamy problem,
gdy wiemy czym to grozi ... nie potrafimy zrezygnować z pewnych elementów
życia. To właśnie stąd również w tzw. dobrych domach zdarzają się
niespodzianki. Tylko, że to nie jest wynalazek 21 wieku - już kilkadziesiąt
lat temu była "złota" (czytaj: zaniedbana) młodzież - łapana co jakiś czas
przez dzielnicowego na różnych przewinieniach.
Sławek
|