Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsfeed.neostrada.pl!a
tlantis.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl!not-for-mail
From: flyer <f...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Weekend w górach
Date: Mon, 14 Sep 2009 20:27:13 +0200
Organization: TP - http://www.tp.pl/
Lines: 160
Message-ID: <h8m29c$bt1$1@nemesis.news.neostrada.pl>
References: <h8jk5n$oqk$1@achot.icm.edu.pl>
NNTP-Posting-Host: ckw241.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: nemesis.news.neostrada.pl 1252953197 12193 83.31.98.241 (14 Sep 2009
18:33:17 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...neostrada.pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 14 Sep 2009 18:33:17 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.22 (Windows/20090605)
In-Reply-To: <h8jk5n$oqk$1@achot.icm.edu.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:472858
Ukryj nagłówki
Iwona pisze:
> 11 lat małżeństwa z mnieszymi i większymi problemami, jak to w związku. Rok
> temu jednak zaczęło się coś psuć między nami, zaczęłam mieć podejrzenia,
> wątpliwości. Wrzesień 2008 roku mąż powiedział, że ma zlecenie na wykonanie
> zdjęć ze szczytu Rys, że wyjeżdża i wróci poźno w nocy. Nie miałam podstaw
> sądzić, że nie mówi prawdy. Ok. 23 zaczęłam się martwić, że jeszcze go nie
> ma. "Abonent niedostępny, spróbuj później". Próbowałam wielokrotnie się do
> niego dodzwonić, ciągle nieosiągalny. Ok. 1 w nocy telefon od teściów, czy
> mąż wrócił. Amosfera zaczęła byc coraz bardziej napięta, nikt z nas nie mógł
> się z nim skontaktować. To od nich dowiedziałam się, że mój mąż nie pojechał
> sam, że pojechal z kolegą. Mnie powiedział, że jedzie sam. o 4 rano
> zaalarmowaliśmy TOPR, że mąż szedł na Rysy, już dawno powinien wrócić i nie
> ma znim żadnego kontaktu.
W górach [i w terenach przygranicznych] brak sygnału jest rzeczą
normalną + ewentualnie zła pogoda [burze]. Do tego dochodzą wypadki
losowe pt. zgubienie telefonu, zalanie, zepsucie się, upadek. I jeżeli
mąż by nie pamiętał Twojego numeru telefonu, to nijak by nie zadzwonił.
W tym przypadku może zachował się źle, nie próbując poinformować Ciebie
o pozostaniu dłużej, a może po prostu nie miał jak tego zrobić - nie
zakładał, że nie będzie sygnału, a po nocy nie chciał wracać po górach.
> Ok. 9 rano próbuje poraz 1000-ny zadzwonić do
> niego. Jest sygnał! i zaraz potem sygnał odrzuconego połączenia. Próbuję
> jeszcze raz, ale już ma wyłączoną komórkę.
Niekoniecznie wyłączoną - żeby nie słyszeć Twojego dzwonienia wystarczy
wyłączyć dźwięk [jednym klawiszem], albo zmienić profil telefonu na brak
dźwięku i wibracji. Czasami, kiedy dzwonię kilkadziesiąt km. pod W-wę
mam podobne objawy - sygnał jest słaby i zanika, więc raz łapie komórkę
adresata, żeby za chwilę usłyszeć informację, że abonent jest
niedostępny. I wspomnianym moim [adresatem] nie jest bynajmniej moja
żona/końkubina/kochanka* [niepotrzebne skreślić ;>].
> I wtedy przez myśl przeleciała mi
> myśl: on gdzieś tam jest z jakąś kochanką i przez cały ten czas miał
> wyłączony telefon, my tu całą noc przeżywamy horror, a on tam sie zabawia z
> kimś. Zadzwoniłam do teściowej i mówię jej, że się znalazł, że przez chwilę
> byl sygnał, ale mnie rozłączyl i wyłączył znów telefon. Niech ona próbuje do
> niego dzwonić, może z nią bedzie chciał rozmawiać.
Tia, zero alternatyw w rozumowaniu - myśl przewodnia [zdrada] jest
najważniejsza, a poszlaki mają do niej pasować, od czasu do czasu należy
dodać jakąś alternatywną poszlakę, ale taką, którą da się natychmiast
obalić i wrócić do utartego schematu rozumowania. ;>
> Chwilę potem dzwoni do
> mnie mój mąż!
No popatrz, to zupełnie jak mój adresat z poprzedniego akapitu [schemat
powtarza się dosyć często], czyli ja dzwonię ---> jest sygnał --->
komunikat o niedostępności abonenta ---> abonent oddzwania. Gdyby to nie
był mój rodzony ojciec, to bym pomyślał, że mnie zdradza, albo co. ;>
> Że wróci dopiero w nocy, że wychodzi jeszcze raz na szczyt, że
> nocował w schronisku pod Rysami po stronie słowackiej. Ogarneła mnie
> wściekłość!! Jużbyłam prawie pewna, że był z kochanką. Gdy w końcu wrócił
> zażądałam wyjaśnień. Nie poczuwał się do żadnej winy, nie przejął się tym,
> że całą noc nie przespałam, że sie martwiłam.
A miał lecieć po nocy i w burzy/deszczu szukać zasięgu do Zakopca? Nie
miał wyboru.
> Sucho wyjaśnił, że było
> załamanie pogody i zdecydował z kumplem że przenocują w schronisku. Rano
> pójdą jeszcze raz na szczyt i że tam nie ma w ogóle zasięgu, że jestem
> histeryczką i niesłusznie go oskarżam o zdradę i robię mu wyrzuty. Nie
> uwierzyłam i powiedziałam w prost, że nie przekonał mnie do swojej wersji.
> Obiecał,że w przyszłym roku zabierze mnie na Rysy, żebym zobaczyła jak tam
> jest, jakie są warunki i że tam rzeczywiście nie ma zasięgu. Zgodziłam
> się.Czekałam na ten wyjazd.
> Wrzesien 2009 - tydzień temu mąż mnie sucho poinformował, że jedzie 12
> września na weekend na Rysy. Na moje pytanie " z kim?", odparł, że zapisał
> sie na forum turystyczne i zgłosiła sie kobieta z naszego miasta i z nią
> jedzie i może jeszcze z jej koleżanka!! To było jak cios w policzek.
No cóż - zjechałaś go równo, oskarżyłaś o bycie z kochanką. Przysłowiowe
- "kazałaś mu udowodnić, że nie jest wielbłądem" - można bowiem tylko
udowodnić, że się jest z kochanką, a skoro tej nie ma, to nie można
udowodnić jej braku - asymetria :). On niepotrzebnie użył argumentów ad
personam, ale możliwe, że Ty też ich użyłaś wcześniej, oskarżając go -
odbił piłkę, jego błąd. Powinien powiedzieć - "notopa" - i zostawić
Ciebie na jakiś czas z Twoimi pomysłami.
> Zaplanowal wyjazd z dwiema kobietami na weekend i znów te Rysy. Przypomniała
> mi sie historia sprzed roku. To mnie obiecywał, że mnie zabierze, a wybrał
> tamte dwie ( podobno nieznajome ). Nie zapytał wcześniej, czy może, nie
> powiedział że cos takiego zaplanował, tylko na tydzień przed wyjazdem mówi
> że jedzie, że już wszystko zorganizowane.
Może zaplanował, może nie. Może czuje nadal negatywne emocje związane z
Twoją poprzednią reakcją i chce Ci dopiec, a może uważa, że nie masz
prawa do określonych zachowań i w ten sposób Ciebie karze - daje Ci to,
czego sama od niego chcesz - pożywki do dalszych rozmyślań o zdradzie.
Pozdrawiam
Flyer
|