Data: 2004-01-25 15:52:56
Temat: Re: Wejscie na balkon bez wiedzy... (dlugie)
Od: "vpw" <v...@p...onet.plDOWYCIECIA>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "M.A.K." <k...@i...edu.pl> napisał w wiadomości
news:buj89p$q5p$1@h1.uw.edu.pl...
> > Znaczy się fakt, że ktoś mu ot tak wlazł na balkon, skuł płytki i wylał
> > beton uważasz za normalkę? I facet się czepia niewiadomo dlaczego? To w
> > takim razie ja tez jestem dziwny i nienormalny chyba, bo mi tez się to w
> > głowie nie mieści...
>
>
> ...miałem podobnego sąsiada i wiem o czym mówię....Po pierwsze samo
> podejście do zagadnienia (komisje, protokoły...). Tacy ludzie sprawy,
które
> można załatwić od ręki będą załatwiali latami kończąc w sądzie. Sam fakt,
że
> gość pisze o tym na liście wiele mówi....no bo niby jakiej rady
>
Rozumiem twoj zal zwiazany ze zlymi doswiadczeniami, ale chyba nie
przeczytales, co bylo w poczatkowym poscie. Czlowiekowi wlamali sie do
mieszkania i zniszczyli jego wlasnosc. Co za roznica, czy to jedna plytka
czy wyniesienie telewizora. Jesli ktos wejdzie do twojego mieszkania podczas
twojej nieobecnosci i wymieni ci rury CO, to pewnie bedziesz bardzo
zadowolony.
vpw
|