Data: 2013-09-05 10:04:38
Temat: Re: Wiara tylko dla plebsu.
Od: "Chiron" <i...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:l09cmr$58k$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2013-09-05 08:04, Chiron pisze:
>> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:l07f1c$5e3$1@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 2013-09-04 15:03, Chiron pisze:
>>>
>>>> To oczywiste. Tyle, że wiele ma takie problemy. Poddanie się matactwom
>>>> oszusta to też skutek, nie przyczyna. Nie zmienia to winy oszusta czy
>>>> werbownika do sekty o jotę.
>>>
>>> Hm... jakoś mi to podejście do kwestii winy w Twoich ustach nie
>>> pasuje. Trochę mało w tym konsekwencji z resztą Twojej życiowej
>>> filozofii. :)
>>>
>>> Ja oczywiście nie zamierzałam w żaden sposób umniejszyć winy
>>> sekciarzy. Odniosłam tylko wrażenie, że źródła problemów swojego
>>> znajomego doszukujesz się w kontakcie z nimi, ktokolwiek to jest.
>>>
>> Nie wiem dlaczego uważasz, że to niekonsekwentne z mojej strony. Wiesz-
>> taki przykład: facet katuje swoją żonę. Czyja wina? Przecież wiele
>> innych kobiet w podobnej sytuacji nie dało by się- już po pierwszym
>> razie by odeszło. Więc wina kobiety, że się daje tak katować.
>
> Pierwszą niekonsekwencję widzę choćby powyżej - kobieta powinna odejść po
> pierwszym razie, jeśli nie - ponosi za bycie bitą winę. Ale przy innych
> okazjach uważasz, że rozwody powinny spotykać się ze społecznym
> ostracyzmem.
Koniecznie- rozwody_powinny_spotykać_się_z_potępieniem_społeczny
m. Jednak
odejść od faceta, który bije, albo od żony, która zdradza- to rzecz
normalna. Odejść- nie oznacza rozwodu. Przecież bita kobieta pozostając w
domu raczej ma niewielkie pole manewru. Tak- ma szansę, że facet weźmie się
za siebie- zgłosi na terapię. A rczej- na terpaię powinni iść razem. Stąd do
rozwodu daleka droga. Jednak realnie dziś ludzie się rozwodzą z byle powodu-
nawet rzeczywistego. Często własnie brak ostracyzmu społecznego powoduje, że
przy byle problemach ludzie nie próbują ich rozwiązać- tylko się rozwodzą.
Oczywiście- problemy zabierają do nowych związków- etc. No a jak są dzieci-
to przy okazji robią im piekło na ziemi. Ostracyzm jest bardzo przydatny, w
takich razach. To brak przyzwolenia.
>> Jednak to
>> ani o trochę nie zmniejsza winy prześladowcy.
>> Tu podobnie- wina faceta, jego wina jest bezsporna. To jednak w ogóle
>> nie zmniejsza winy manipulatorów- sekciarzy. No tak, chcącemu nie dzieje
>> się krzywda. Trudno więc karać sekciarzy- dopóki werbują pełnoletnich.
>> Można tu więc mówić o ich winie w sensie moralnym- nie prawnym. Zauważ
>> proszę, że podobnie należało by traktować bite kobiety, które się nie
>> skarżą- chcącemu...
>
> Zauważ, że ja nie mówiłam o winie człowieka, który przyłącza się do sekt.
> I w ogóle nie winę miałam tu na myśli, a _przyczynę_, źródło.
> Sekty są winne, i to także w sensie prawnym, _wykorzystywania_ słabości
> psychicznej (podatności na manipulacje) ludzi, ale nie są tej słabości
> przyczyną. I tylko o zauważenie tej sprawy mi chodziło, kiedy się
> wtrąciłam.
Zgoda- też tak uważam- poza wtrąceniem się. Wydawało mi się, że po prostu
wzięłaś udział w dyskusji- no ale skoro sama uważasz, że się wtrącasz:-)...
>> Tak, jak w wypadku bitych kobiet problem natury prawnej pojawia się z
>> całą pewnością, jeśli np w tajemniczy sposób "znika"
>
> Nie, problem natury prawnej nie pojawia się, kiedy kobieta znika, ale już
> wtedy, kiedy zostaje pobita.
> Jak jest natomiast w przypadku sekt - to pewnie zależy od charakteru ich
> działalności, np. w przypadku oszustw majątkowych.
Nie wiem, jak to dokładnie jest w prawie. Jednak dziwne jest dla mnie, jeśli
np kobieta się nie skarży- a na skutek donosu sąsiedzkiego wsadzi się męża
do ciupy. Jeśli tak jest- to jest to chore. Chcącemu nigdy nie dzieje się
krzywda.
--
--
,,Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi
teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość."
G. Orwell
Chiron
|