Data: 2011-11-06 08:31:53
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: SuziQ <u...@k...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-11-05 22:37, michał pisze:
> W dniu 2011-11-05 21:58, SuziQ pisze:
>> W dniu 2011-11-05 21:42, medea pisze:
>>> W dniu 2011-11-05 20:31, SuziQ pisze:
>>>> W dniu 2011-11-05 18:12, medea pisze:
>>>>> W dniu 2011-11-04 21:41, SuziQ pisze:
>>>>>> Nie wierze juz w nic.
>>>>>>
>>>>>
>>>>> Kiedy właśnie od twojej wiary w poprawę zdrowia też dużo zależy. Nie
>>>>> poddawaj się.
>>>>>
>>>>> Ewa
>>>>>
>>>> :)))))))))))
>>>> cierpisz może na jakąś chorobą, która co jakiś czas
>>>> wymaga hospitalizacji, albo brania leków do końca zycia,ktore na jedno
>>>> pomagają a drugie dezelują, albo
>>>> w ogóle dość często cos fizycznego nie daje ci zyć i nie jest to ból
>>>> głowy?
>>>
>>> Nie cierpię.
>>> No i?
>>>
>>> Ewa
>>>
>> No to nie mamy o czym mówić. Mało tego,przemądrzenie sie o jakiejkolwiek
>> *AUTOPSJI* w sposobie sprawowanie opieki lekarskiej przez lekarzy i
>> personel medyczny(nie wszystkich warto na koniec zaznaczyć) jest z
>> Twojej strony wielkim nietaktem wobec wszystkiego czego zaznali chorzy i
>> zwykłym, *POBOŻNYM ŻYCZENIEM*. Poczytaj fora, historie, doświadczenia
>> ludzi chorych, poczytaj i sie zastanów raz jeszcze, nie ograniczaj
>> swojego oglądu zagadnienia, tylko na podstawie relacji Twojego taty
>> którego kosza i któremu ufasz i mnie, osoby której nie trawisz i nie
>> dowierzasz. Dziękuję za uwaga. EOT
>> :)))
>>
> Ponieważ cierpiąc rzucasz się jak piskorz; tych, co wyrażają życzliwość
> poczytujesz za tanich pochlebców dając do zrozumienia, że nie
> potrzebujesz współczucia, to trudno powstrzymać się od oceny Twojej
> postawy wobec innych ludzi.
> Wiec o tym, że z dużym prawdopodobieństwem każdy z nas doświadcza
> cierpienia i każdy z nas mierzy je swoją miarą. Cierpienie z powodu
> choroby dla jednej osoby nie musi być większe od cierpienia z powodu
> zranionej miłości u innej. Jednego zabija brak kasy, innego nie pokona
> śmiertelna choroba.
> Ty z jakiegoś powodu uważasz, że możesz oceniać cierpienie bądź jego
> brak u bliźnich przez pryzmat swoich problemów.
> Nie, kochana, nigdy nie będziesz alfą i omegą w doświadczaniu
> czegokolwiek, skoro nie zamierzasz patrzeć na cierpienie oczami innych
> osób.
>
Popłakałam się, ale widać należała mi się nauczka od was obojga.
Jesli az tak was uraziłam to przepraszam, na koniec
tylko pozwolcie ze przytocze swoj wiersz, ktory
napisalam jednym i nie jedynym z takich doświadczeń.
-
/zapach starości/
wniknął we mnie drzazgą starodrzewia
pod skórę w okolicy skroni
pod paznokcie
w szpik
świdrował moje odwieczne lęki
przepatrzył każda spychaną w podświadomość obawę
skronikował rzeczy skryte,
opieczętował reliefowym stemplem
moją przydatność
uwiązł we mnie zapach nierychłej starości
uwziął we mnie zapach rychłej śmierci
-
Ktoś moze zapyta jak pachnie smierc?
Pachnie tak, ze pamiętam ten zapach do dzis, jest słodkawo-ziemisty.
Dziadek umarł na zapalenie płuc, bedac rowniez chory na gruzlice za
jakis krotki czas po moim wyjsciu ze szpitala.Wyszłam z stamtąd
i zastanawialm sie jeszcze, czy do moich czterech wspolistniejacych
stalych chorob,które mnie wymeczyły, przez moje nie tak długie życie
dojdą mi jeszcze pratki gruźlicy, ktora w prawdzie
moglabym pewnie zarazic sie w sklepie lub pociagu, ale chyba z mniejszym
prawdopodobienstwem niz przy kaszlacym dziadku, ktory lezal przy mnie
na odleglosc wyciagnitego ramienia. Nie mozna zrozumiec, o czym mowie
poki to nie spotka cie osobicie lub osob, ktore sa nam najblizsze.
Ale nic straconego, juz niebawem przkonacie sie o czym mowie a wtedy
mozemy wrocic do tematu.Niestety taki jest los. Tymczasem jednak, nie
odpisujcie juz do mnie,
bo ja nadal uważam ze mam pewien monopol. W ogóle chcialabym, zebyscie
wykluczyli(Ty i Ewa) mnie jesli łaska, z grona ludzi, do których chce
wam sie opisywac.
--
|