Data: 2011-11-10 16:16:31
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 10 Nov 2011 12:29:02 +0100, Szaulo napisał(a):
> X-No-Archive:yes
>
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1cls576is4qnl.1q6jzbtgjkkq4.dlg@40tude.net...
>
> [...]
>>>>>> Ja znam kilkuletnie dzieci, które straciły matki. I nijak nie idzie im
>>>>>> racjonalnie wytłumaczyć, że mamusia leży w ziemi, nic nie pamięta i
>>>>>> już
>>>>>> nigdy nie wróci a w ogóle to jej nie ma. Więc tłumaczy im się, że mama
>>>>>> jest
>>>>>> w niebie, widzi swoje dziecko, zawsze przy nim jest - i kiedyś się z
>>>>>> nią
>>>>>> spotkają.
>>>>>
>>>>> Nie należy się poddawać. Można spróbować analogii ze światem przyrody.
>>>>>
>>>>
>>>> Jakich?
>>>
>>> Na pewno widziałaś jakieś nieżywe roślinki lub zwierzątka.
>>> To po co pytasz?
>>>
>>
>> Hmmm... To zły wybór, jak dla mnie, takie dosłowności dla dziecka.
>
> Świat rzeczywisty, choć bywa okrutny (o czym też dzieci powinny wiedzieć),
Tak, ale dopiero wtedy, kiedy mają możliwość o własnych siłach się z tym
uporać.
Nie wcześniej.
Zbyt wczesne "uświadamianie" to egoizm dorosłych - żeby mieć "z głowy" na
wypadek, gdyby to oni nie dali rady - a dziecko m u s i :->
> jest piękny bez upiększających bajek :)
>
> Weźmy na przykład to, że nasz synek, mimo, że nie zdążył świadomie poznać
> mamy, przypomina ją w wyglądzie, w niektórych cechach charakteru. To
> jednocześnie cudowne i rzeczywiste. Nie muszę mu opowiadać bajeczek, że mama
> jest w niebie i że tam ją spotka, bo odnajdzie, spotka ją w samym sobie.
>
Nie po to są bajeczki, aby służyły za metodę poznania.
Bajeczek też trzeba UMIEĆ używać. //to do rodziców
|