Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Wierność - nie_do_wiary?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wierność - nie_do_wiary?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 129


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2002-04-23 14:16:44

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maja Krężel <o...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aa3o33$op2$...@n...tpi.pl...
> Monika Gibes napisała
>
> : Nie, ale nie lubie:
> : Jak ktoś używa słów "zawsze" i "nigdy".
>
> I jeszcze jedno Moniko. Rozumiem, że sama też tych słów nie używasz.

Nie używam.

> A co z:
>
> "Zawsze będę kochać mojego syna"

A jeśli będzie mnie kiedyś bił, okradał itp?
Mogę co najwyżej powiedzieć, że będę próbowała. Obiecywać nie mogę....

> "Nigdy nie pozwolę, by stała mu się krzywda" ?

I znowu. Będę się starała. Bo jeśli naprzeciwko nas stanie 3 facetów z
kałasznikowami i złymi zamiarami, mogę nic nie móc zrobić.
Ja naprawdę jestem realistką... NIe składam obietnic bez pokrycia. Jeśli
kocham, to mówię, że kocham tu i teraz i będę się starała, żeby trwało to
jak najdłużej. Będę się starała... Nie mogę komukolwiek obiecać czegoś, że
coś zawsze i nigdy.

pozdrawiam

Monika




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2002-04-23 14:58:56

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Sokrates <d...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aa3gk7$ll1$...@n...tpi.pl...
> > Wiesz, przy pisaniu przez ludzi może_głupot ja się trochę nauczyłam i
> > bardziej poznałam siebie bo sama przemyslałam jak mogłabym postąpić w
> > określonej sytuacji. Poza tym poznałam zdanie innych ludzi co
uświadomiło
> > mi, jaką osobą jestem i co sobie w życiu cenię. Może za poważnie czytam
> > grupę.., ale chyba już tak zostanie.
>
> I to są odpowiedzi na zadany przeze mnie wątek o korzyściach.
> Jest Anyia, jesteś ty, ja, no kto następny?

A MAJA???????

:-)
magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2002-04-23 14:59:17

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Maja Krężel <o...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aa3o34$op2$...@n...tpi.pl...
> : I to są odpowiedzi na zadany przeze mnie wątek o korzyściach.
> : Jest Anyia, jesteś ty, ja, no kto następny?
>
> A ja to co?? :-)

No tak powtarzam sie ;-)
magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2002-04-23 15:01:07

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Monika Gibes <i...@p...wp.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aa3p38$85p$...@n...tpi.pl...

> (pomijając mój post w
> którym twierdzę, że flirtować się nie opłaca...)

O wlasnie, mialam sie pod tym podpisac i nie potrafilam go potem odnalezc.
Popieram :-))))))))

Pozdrawiam cieplutko
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2002-04-23 15:24:42

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Monika Gibes napisała

: Nie używam.

: > "Zawsze będę kochać mojego syna"

: A jeśli będzie mnie kiedyś bił, okradał itp?

Tak źle oceniasz swoje metody wychowawcze? ;-))

: Mogę co najwyżej powiedzieć, że będę próbowała. Obiecywać nie mogę....

A gdy usłyszysz takie wyznanie od swojego synka, to czy sprowadzisz go
brutalnie na ziemię mówiąc "Nie bądź taki pewien Misiu" czy raczej przytulisz
go z miodem na sercu? Czy nie przyjemniej jest żyć w przeświadczeniu, że jest
i będzie pięknie i_ewentualnie_ się kiedyś sparzyć, niż żyć z
przeświadczeniem, że wszystko jest tak strasznie niepewne i nie mieć z tego
powodu żadnej radochy z życia? Ja osobiście nie wytrzymałaby dlugo, gdybym na
każdym kroku musiała sobie powtarzać "Pamiętaj - w życiu różnie bywa".
Przecież to takie męczace.

: > "Nigdy nie pozwolę, by stała mu się krzywda" ?

: I znowu. Będę się starała. Bo jeśli naprzeciwko nas stanie 3 facetów z
: kałasznikowami i złymi zamiarami, mogę nic nie móc zrobić.

Ale liczą się/będą się liczyć Twoje_intencje_, a nie możliwości. Gdybyś tylko
mogła, to obroniłabyś go. Nie olejesz go, bo taki masz kaprys, tylko dlatego,
że będziesz bezsilna.

: Ja naprawdę jestem realistką... NIe składam obietnic bez pokrycia.

Hmm... na tej zasadzie nie powinnaś składać ŻADNYCH obietnic, nikomu, nigdy
:-)

: Jeśli kocham, to mówię, że kocham tu i teraz i będę się starała, żeby trwało
to
: jak najdłużej. Będę się starała... Nie mogę komukolwiek obiecać czegoś, że
: coś zawsze i nigdy.

Tak samo, jak nie obiecasz swemu dziecku, że go kiedyś nie zabijesz (wybacz,
że używam takich drastycznych przykładów, ale jak walczyć, to na kły i pazury
:-). A mimo tego nie sądzę, byś kiedykolwiek zdobyła się na wyznanie "Wiesz
synku, może się zdarzyć, że cię kiedyś zabiję" chcąc być lojalną (?) uczciwą
(?) wobec siebie i niego.

Moniko, na pozostałe posty odpowiem za "chwilkę".

A miałam się jasna cholera już nie udzielać ;-))
--
Pozdrawiam
Maja




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2002-04-23 20:36:30

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Monika napisała

: > : Nie, ale nie lubie:
: > : Jak ktoś używa słów "zawsze" i "nigdy".

: > Ale w jaki sposób TOBIE to przeszkadza?

: W taki sam sposób, gdy ktoś mi opowiada, że ziemia jest "plaskata"

Ale czy w jakiś sposób cierpisz z tego powodu?

: Poza tym - mam prawo tego i owego nie lubić.

Nie lubić i owszem, ale żeby zaraz przeszkadzało?

: A mówiąc serio - jeśli ktoś w jakimikolwiek kontekście używa "zawsze" i
: "nigdy" sprawia to od razu, że nie za bardzo mogę takiego rozmówcę traktować
: poważnie.

Istnieje parę kwestii, w przypadku których użycie słów "nigdy", "zawsze" jest
całkiem poważne. Oczywiście o ile obracamy się w naszej codziennej
rzeczywistości a nie w sferze gdybań filozoficzno-akademickich.

: Mam nadzieję, że wyczerpałam na tyle tę kwestię, że kolejne pytanie już się
: nie pojawi ? ;-))) (uwaga, teraz ewidentnie robię sobie jaja)

Moniko, Ty akurat mi nie musisz pisać, kiedy robisz jaja, bo ja to wiem :-)
Trochę Cię tam już znam.
A kwestii nie wyczerpałaś, jak widzisz, bo pytania się pojawiły ;-)
--
Pozdrawiam
Maja



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2002-04-23 20:37:45

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Monika Gibes napisała

: Miałam się nie odzywać, ale Maju, powiedz mi proszę, z czego wnioskujesz, że
: mnie denerwuje, przeszkadza mi, wywołuje "podobne emocje" etc. czyjaś wiara
: czy niewiara w cudzą wierność?

Jakoś tak mi się "wyczuło" z Twoich postów (w tym wątku!). Przejrzałam je
jednak raz jeszcze i zwracam honor. Wkurzyło Cię coś zupełnie innego :-)

: Tymczasem, mam wrażenie, że umknęło to Waszej uwadze, bo odezwałam się na
: kategoryczne stwierdzenia o tym, że jak mówi, że nie zdradzi, to nie zdradzi
: i na uwagi na temat ograniczoności myślenia osób, które uważają inaczej.

No właśnie wiem już, że to z tego powodu Cie poniosło.

: I dlatego zaskakujące jest dla mnie, ze pytasz, o moje denerwowanie się w
: kontekście wierności czy niewierności, bo akurat to mnie wcale nie
denerwuje.

No już dobrze, dobrze. Już wiem :-) I PRZEPRASZAM rzecz jasna.

: > : Ludzie się zmieniają i zmienia się czasami to co mówią.

: > _Wszyscy_ludzie?

: Wszyscy, choć w różnym stopniu i w różnym "temacie".

No i otóż to. Nie chodzi mi o zmiany typu: wyłysienie czy przyrost brzucha,
ale raczej o zmiany zasad dotyczących wybranych kwestii.

: A Ty znasz kogoś takiego?

To zależy o jakich kwestiach mówimy. Jeśli chodzi o nastawienie do związku, to
oczywiście, że znam osoby, które nie zmienily swoich zasad od kilkudziesięciu
lat.

: Jeśli komuś przeszkadza moje trzeźwe spojrzenie na świat i uważa, ze dlatego
: mam żylaki na pępku (w miejsce żylaków itd.) proponuję udeptaną ziemię ;-)))

Mi to Moniko absolutnie nie przeszkadza, a to, że zadaję pytania i prowokuję
to tylko po to, by jak najwięcej z Ciebie (i innych) wyciągnąć. A nuż kiedyś
zmienię zdanie ;-)
--
Pozdrawiam
Maja



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2002-04-23 20:42:50

Temat: Odp: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik tweety <t...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aa38nr$foa$...@n...tpi.pl...

> Bo jest w tym troche prawdy a nawet wiecej niz troche. Nie wierze w
wiernośc
> po grobowa deske czy teraz jasne?

Nie naleze do osob ktore mowia ze 'na pewno moj maz mnie nigdy nie
zdradzi',ale w glebi serca pragne aby tak bylo.No bo po cholere bylyby te
wszystkie zwiazki i malzenstwa ??
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2002-04-24 09:27:16

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maja Krężel <o...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aa4gvq$tu$...@n...onet.pl...
> Nie lubić i owszem, ale żeby zaraz przeszkadzało?

No... Jeszcze parę rzeczy mi przeszkadza... Na grupie też. To byłaby długa
historia dlaczego mi przeszkadza (choć niby nie powinno) i w jaki sposób
szkodzi to "moim interesom". Ale nie chciałabym rozpisywać się teraz, żeby
ktoś nie wyciągnął z tego pochopnych i mylnych wnisoków.
A poza tym, tak jak napisałam - do póki mi tylko przeszkadza, trzymam dziób
na kłodkę. Muszą być jeszcze spełnione pewne warunki..

> Istnieje parę kwestii, w przypadku których użycie słów "nigdy", "zawsze"
jest
> całkiem poważne. Oczywiście o ile obracamy się w naszej codziennej
> rzeczywistości a nie w sferze gdybań filozoficzno-akademickich.

No właśnie w rzeczywistości, IMHO nie można mówić, bo rzeczywistość bywa
zaskakująca. To tylko w układzie idealnym można z góry przewidzieć jakie
będą zachodziły procesy. Ale nasze życie niewiele ma wspólnego z fizyką
teoretyczną....

> A kwestii nie wyczerpałaś, jak widzisz, bo pytania się pojawiły ;-)

MIałam na myśli to jedno pytanie :-))

pozdrawiam

Monika



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2002-04-24 10:13:47

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maja Krężel <o...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aa3vpj$3ip$...@n...onet.pl...

> A gdy usłyszysz takie wyznanie od swojego synka, to czy sprowadzisz go
> brutalnie na ziemię mówiąc "Nie bądź taki pewien Misiu" czy raczej
przytulisz
> go z miodem na sercu?

Przytulę, bo dwu i póllatkowi nie tłumaczę jeszcze zawiłych kwestii
dotyczących poważnego traktowania tego co się mówi. Ale kiedy zacznie pewne
rzeczy pojmować wyjaśnie mu jakie są moje poglądy na niektóre sprawy. I
pewno zacznę wymagać, aby miał świadomość, że powinno się brać
odpowiedzialność za swoje słowa.

> Czy nie przyjemniej jest żyć w przeświadczeniu, że jest
> i będzie pięknie i_ewentualnie_ się kiedyś sparzyć, niż żyć z
> przeświadczeniem, że wszystko jest tak strasznie niepewne i nie mieć z
tego
> powodu żadnej radochy z życia? Ja osobiście nie wytrzymałaby dlugo, gdybym
na
> każdym kroku musiała sobie powtarzać "Pamiętaj - w życiu różnie bywa".
> Przecież to takie męczace.

To nie polega na powtarzaniu. To raczej, IMHO pewien sposób na życie, który
sprawia, że mało jest rzeczy, które byłyby dla mnie katastrofą przewracającą
mój świat. (ale to trochę więcej, niż tylko nie mówienie "zawsze")
A jeśli mowa o życiu przyjemnie.... Nikt nam nie obiecywał, że życie ma być
wyłącznie piękne i przyjemne. IMHO oprócz przyjemności powinno być ono
takie, aby zminimalizować ryzyko, że kiedyś nie będziemy mogli spojrzeć w
twarz sobie czy komukolwiek innemu.
Np. jestem wrogiem obiecywania złotych gór partnerowi (coś na zasadzie
"zawsze będę cię kochała") bo nie chciałabym, aby kiedykolwiek ktokolwiek
powiedział mi "obiecywałaś mi coś innego=oszukałaś mnie"

> Ale liczą się/będą się liczyć Twoje_intencje_, a nie możliwości. Gdybyś
tylko
> mogła, to obroniłabyś go. Nie olejesz go, bo taki masz kaprys, tylko
dlatego,
> że będziesz bezsilna.

Ale np. dla 10-letniego dziecka to może nie być takie oczywiste. On może nie
potrafić realnie ocenić moich możliwości - dla niego może być ważne tylko
to, że obiecałam, że nie pozwolę, aby jemu się coś stało, a jego potrąci
samochód, spadnie z drabiny etc. Nie jestem Supermanem, nie chcę obiecywać
cudów (tak, jak nie mogę obiecać, że zawsze dam mu wszystko, czego będzie
potrzebował itd)

Wiesz... Miałam kiedyś faceta, który właśnie tak opowiadał "Nie pozwolę by
ktokolwiek cię skrzywdził". A kiedy okazało się, że nie jest w stanie mnie
przed każdą krzywdą obronić, nie udźwignął tego ciężaru, choć ja ani razu
nie wytknęłam mu, że nie dotrzymał słowa. Nie chcę mieć podobnych dylematów,
tym bardziej, że podobne znaczenie można przekazać używając mniej
kategorycznych słów.

> Hmm... na tej zasadzie nie powinnaś składać ŻADNYCH obietnic, nikomu,
nigdy
> :-)

Ależ dlaczego? Jeśli rano obiecuję Miśkowi, że zabiorę go po południu na
spacer, to wiem, że tylko kataklizm może zmienić moje plany ;-)
Nie składam obietnic długoterminowych. Nie mówie zdecydowanie o rzeczach,
które nie zależą ode mnie - to pozwala mi np. uniknąć problemów w pracy
zawodowej (bo np. nie mówię klientowi, że jego zamówienie sprowadzimy z
Włoch na pewno na 15 kwietnia, tylko że postaramy się, a gdyby miało być to
później, dam znać).
Zamiast mówić "obiecuję, że zawsze będę...(cię kochała)" moge powiedzieć
"obiecuję, że postaram się...(zrobić co tylko mogę, by kochać cię jak
najdłużej)"

> Tak samo, jak nie obiecasz swemu dziecku, że go kiedyś nie zabijesz
(wybacz,
> że używam takich drastycznych przykładów, ale jak walczyć, to na kły i
pazury
> :-). A mimo tego nie sądzę, byś kiedykolwiek zdobyła się na wyznanie
"Wiesz
> synku, może się zdarzyć, że cię kiedyś zabiję" chcąc być lojalną (?)
uczciwą
> (?) wobec siebie i niego.

Przepraszam, ale czy Ty obiecujesz (tzn. wygłaszasz takie kwestie) członkom
swojej rodziny, że ich nie zabijesz? Chciałabym to usłyszeć ;-)) Maja zbiera
całą rodzinę i mówi: "Kochani, nigdy Was nie zabiję!" Sorry, ale rozbroiła
mnie absurdalność takiego pomysłu :-)))
A poza tym, jeśli sobie tak teoretyzujemy drastycznie, to wyobraź sobie
sytuację, w której Twoja córka ma np. 12 lat. Jest wojna. Siedzicie w
ziemiance otoczonej przez żołnierzy wroga, którzy zapowiedzieli, że za
chwile wrócą do tej ziemianki i wielokrotnie zgwałcą Was obie, a potem Was
będą torturować, a na końcu zabiją. Jest to normalne postępowanie podczas
tej wojny, więc nie masz powodów by przypuszczać, że postąpią z Wami
inaczej. Wiesz dobrze, że oni wejdą najdalej za 3 minuty, a w promieniu 50
km nie ma nikogo, kto mógłby Wam pomóc. Masz ukryty pistolet z jednym
nabojem. Patrzyłabyś na tragedię własnego dziecka czy może popełniłabyś
samobójstwo? (no bo przecież obiecałaś jej, że jej nigdy nie zabijesz....)

A tak w ogóle, to moim zdaniem nigdy w normalnych warunkach nie rozmawia się
z bliskimi o tym czy się ich zabije czy się ich zabije, więc ten argument
jest IMHO trochę za bardzo wydumany.

W ten sam sposób mogłabym zapytać czy ktokolwiek wprost obiecuje swoim
dzieciom, że ich nigdy nie zgwałci...

> A miałam się jasna cholera już nie udzielać ;-))


To tak jak ja... Może pójdziemy na priv, przynajmniej nikt nie będzie
wiedział, jakie jesteśmy niekonsekwentne ;-))

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 . 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Salma&cornick, bylo: Jak byc druga mama.
Dom opieki (długie)
odreagowac? jak?
Nowe tematy.
życie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »