Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Wierność - nie_do_wiary?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wierność - nie_do_wiary?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 129


« poprzedni wątek następny wątek »

121. Data: 2002-04-26 03:38:42

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Anyia <a...@p...onet.pl>,
odpisuję zatem co następuje:

| > (pomijając mój post w
| > którym twierdzę, że flirtować się nie opłaca...)
| O wlasnie, mialam sie pod tym podpisac i nie potrafilam go potem
odnalezc.
| Popieram :-))))))))

Dużo jeszcze postów typu:
'I ja, i ja, i ja',
'podpisuję się',
'masz rację w 100%',
'miałam to napisać'?

Rezerwa cierpliwości mi już na toto miga :-)

O samym wątku się nie będę wypowiadał - dość, że osoby, które
agresywnie reagowały i same napadały (mimo próśb o złagodzenie
tonu i potraktowanie lżej tematu) w tamtych dyskusjach nt. flirtu,
tutaj są uosobieniem cnót ("Co Ci to przeszkadza?")... ale i pora
nie ta, i głowa, i już przesyt tematem... może 200 postów temu
chciałoby mi się... teraz odpuszczam.

P.S. Moniko Gibes - podziw, uznanie, szacunek. Mój miecz na Twoje
rozkazy! (tu zmęczony didziak lekko się uśmiechnął... bardziej...
jeszcze bardziej :-)) Hehehe, cokolwiek to oznacza :-)


Pozdrawiam,
didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


122. Data: 2002-04-26 07:50:06

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Anyia => Madzik" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik didziak <d...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aaaho7$q0s$...@z...polsl.gliwice.pl...
> Dużo jeszcze postów typu:
> 'I ja, i ja, i ja',
> 'podpisuję się',
> 'masz rację w 100%',
> 'miałam to napisać'?
> Rezerwa cierpliwości mi już na toto miga :-)

Te, Didziak, przestudiuj sobie ponownie grupe i sprawdz, ile razy to
zrobilam, ok? :-)))))


--
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


123. Data: 2002-04-26 07:54:31

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik didziak <d...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aaaho7$q0s$...@z...polsl.gliwice.pl...
> P.S. Moniko Gibes - podziw, uznanie, szacunek. Mój miecz na Twoje
> rozkazy! (tu zmęczony didziak lekko się uśmiechnął... bardziej...
> jeszcze bardziej :-)) Hehehe, cokolwiek to oznacza :-)


Oj, zaczynam popadać w samouwielbienie ;-))

BTW Ty ciągle zarabiasz czy juz odpuściłeś ? ;-))

Monika (zastanawiająca się nad najlepszym wykorzystaniem tego miecza ;-)))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


124. Data: 2002-04-26 08:22:26

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Maja Krężel <o...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aa8s59$3of$...@n...tpi.pl...
> Moniś, Ty zacznij pisać dramaty wojenne:-)

Wogóle chyba powinnam zacząć pisać ;-)
Może jakiś wydawca harlequinów szuka autorki, która potrafi się zniżyć do
takiego poziomu ? ;-))

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


125. Data: 2002-04-27 04:48:30

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Monika Gibes <i...@p...wp.pl>,
odpisuję zatem co następuje:

| Oj, zaczynam popadać w samouwielbienie ;-))

Byle nie za bardzo, bo będę potem miał trudności z nawiązaniem
['-)] przyjaźni :-)

| BTW Ty ciągle zarabiasz czy juz odpuściłeś ? ;-))

Ech, remonta mnie dopadły... i finansowo rów Mariański :-/
Już myślę nad kupczeniem swoim boskim ciałem starszym turystom z
Zachodu (wiem, wiem - pl.soc.ogloszenia czy cos takiego :->) :-P

| Monika (zastanawiająca się nad najlepszym wykorzystaniem tego
miecza ;-)))

Sądzę, że trzeba to głęboko wsadzić pomiędzy uda..ne
przedsięwzięcia a następnie przeanalizować, aby - zasmakowawszy
również walorów tego atutu - wyciągnąć esencję tego, co najlepsze
:-)


Pozdrawiam serdecznie,
nawąchany 'Jedynki' didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


126. Data: 2002-04-27 05:25:40

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary?
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:aada4m$jsn$1@zeus.polsl.gliwice.pl...

> Sądzę, że trzeba to głęboko wsadzić pomiędzy uda..ne
> przedsięwzięcia a następnie przeanalizować, aby - zasmakowawszy
> również walorów tego atutu - wyciągnąć esencję tego, co najlepsze
Jak ładnie można pisać o stosunku płciowym. Gratuluję.:-)
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


127. Data: 2002-05-04 07:51:05

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary? jest cos takiego
Od: "Witold Wolkowski" <v...@N...poczta.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Variete <a...@o...pl> napisał(a):

> Czytając posty dotyczące zdrady i wierności strasznie się denerwuję. Dlatego
> się nie odzywam. Irytuje mnie ograniczenie (głupota) w mysleniu niektórych l
> udzi, którzy nie mogą uwierzyć, że można być wiernym, ze można "nie lecieć"
> na każdą ładną kobietę czy mężczyznę w naszym "typie".
> Naprawdę nie wiem jak Wy żyjecie w swoich związkach jeśli zdrada jest dla Wa
> s tak oczywista, logiczna i nie do ominięcia?
> I dlaczego tak bardzo staracie się zgeneralizować wszystkich ludzi? Nie wrzu
> cajcie wszystkich do jednego wora, wyrażajcie swoje zdanie, ale nie negujcie
> zdania innych. Jeśli ktoś mówi, że nie zdradzi to nie zdradzi!! Tak bardzo
> trudno się z tym pogodzić? Tak trudno zaakceptować zdnaie innej osoby?
>
> Pozdrawiam. Variete.
>
>

Wpadlem tu przypadkiem i wlasnie napisalem na temat moich poczatkow
i wiem ze po 26 latach bycia z ukochona cudowna KOBIETA NIGDY ALE TO NIGDY
NAWET NIE POMYSLALEM O CZYM TAKIM JAK ZADRADA.
Wiem ze moja cudowna zona mysli tak samo
pisze to aby potwierdzic ze mozna znalec cudownego partnera, ale to zale nie
tylko od szczscia ale od trego jak myslimy na ten temat samego siebie nie da
sie oszukac
a oto kopia postu. Mozna pisac na moj email bezposrednio
__________________________________
Pozdrawiam czytelnikow i autorke tego tematu. Z tego powodu ze znam sie na
komputerach jakos nie zainteresowal mnie ten temat. ALE po przeczytaniu kilku
wypowiedzi przegladnolem wiecej, az do konca. Staram sie nie rozpisywac, ale w
zyciu jestem gadula i nie zawsze mi to wychodzi. W kilku innych postingach
staralem sie dac jakies wskazowki osobom zainteresowanym. Tutaj pisze tylko
dlatego zeby POTWIERDZIC ZE Z PERSPEKTYWY CZASU ZE PIELEGNOWANA MILOSC MOZE
TRWAC WIECZNIE.. U mnie za 3 miesiace bedzie 26 lat od mometu kiedy
pomaszerowalem na piechote zeby szybciej ( nie chcialem czekac na autobus ) do
akademika Piast w Krakowie. Pamiatam kazda godzine z pierszego tygodnia
spotkania z moja przyszla dziewczyna. Bylem kilka razy w akademiku na
korepetycjach z jezyka rosyjskiego w pazdzierniku 1975 roku. Potrzebowalem
pomocy z jezyka rosyjskiego. Nalazem studentke na rusycystyce, ja studiowalem
na innej uczelni. Ktora zaofiarowala mi pomoc TYLKO tego od niej oczekiwalem i
to jej powiedzialem na pierszym spotkaniu. W pazdzierniku 1975 bylem w pokoju
akademickim moze 3, 4 razy wtedy do pokoju jak po ogien wpadla kolezanka tej
Rucysystki. Raz moze na 5 minut dtugi raz na godzine na pewno nie wiecej. (
bardzo fajnie nam sie rozmawialo, no ale krotko bo na mnie czekalo rosyjskie z
ta druga ) Z niedzieli 9 na 10 poniedzialek postanowiem ze musze porozmawiiac
z ta koleznka rucysystki, ktora jak widzicie bardzo mi wpadla w oko ( pozniej
mi powiedzla ze jej tez, ale mysla ze ja jestem chlopakiem rucysystki ).
Szedlem a raczej unosilem sie nad chodnikiem. Cale rano myslalem o tym jak to
bedzie i wieczorem przed 19 unioslem sie do akademika Piast. Oczywiscie
wyobrazealem sobie ze rucysystki nie bedzie ze BEDZIE TYLKO ROSA. Po latach
wiem ze tylko Bozia mogala tak wszystko wyrezyserowac. NIe tylko ze rucysystki
nie bylo przez caly wieczor, ALE doslownie zdezylem sie z Rosa jak wszedlem do
akademika. A bylo to tak ja wszedlem glownym wejsciem od ulicy przeszedelm
podwojne drzwi skrecam w prawo by na portiierni zostawic ( jak grzeczny
chopczyk lefitymacje studencka), kontem oka widze jak by z lewej strony czyli
z dzwi na przeciwko ( dzwi z jadalni wychodzi ROSA i kieruje sie w lewo do
windy ( na 7 pietro ) ROSA Wiedze moja przyszla ma wielki usmiech na twarzy
jak mnie zobaczyla. No i oczywiwcie RAZEM POMASZEROWALISMY DO WINDY na oczach
portierki ktora nie miala prawa zareagowac ( ulatwieniem dla mnie bylo to ze
byl to akakemik mieszany ) . Potem na gorze zorientowalem sie ze zapomalem
zostawic legitymacje. Rozmawialismy do 23:00 We wtorek przygotowywalem sie na
kolokwium na srode rano We srode mielismy umowione spotkanie. wieczorem 12 XI
1975 roku Jak szedlem w pon do ROSY i caly ranek w pon to oczyma duszy
wyobrazalem sobie ze TA DZIEWCZYNA MUSI BYC M O J A. ( KIEDY i jak JEJ TO
POWEIDZILEM mam to napisac ??? ) Historja jest dluga i pelna zakretow rodzice
sie sprzeciwiali i to obydwu stron rucysystka chcial moja KOCHANA ROSA ortuc
inne rozne rzeczy.

Pisze to z Los Angeles. Minelo cwierc wieku dla mnie to jakby bylo wczoraj
pamiatam bardzo duzo I Jestem oraz napisze za Rosa BARDZO SZCZESLIWI Mielismy
duzo w dol i w gore ale tylko szczere bezganiczne zaufanie i wielka milosc
przeprowdzila nas przez wszystkie problemy zycia. Dlatego pisze na tym forum o
rzeczach ktore weim ze sa wazne i gdybym ja to tylko wiedzlal 10, 15, czy 20
lat temu nasze zycie mogloby rozwijac sie jak by szybciej i jeszcze lepiej
oraz mozne nie musielibysmy pokonywac problemow jakie napotykalismy.

Mysle jak napisac co sie sklada na to ze tak sie dobrze rozumiemy ale to
bardzo duzy temat , a nie chce pisac zdawko czy po lebkach.

W...@v...com



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


128. Data: 2002-05-05 08:01:57

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary? jest cos takiego
Od: "Gocha" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,

jestes Wspanialym Czlowiekiem :-)

To dobrze, ze sa jeszcze tacy Ludzie - warto zyc.

Pozdrawiam
Gos
Użytkownik "Witold Wolkowski" <v...@N...poczta.gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:ab03t9$mf$1@news.gazeta.pl...
> Variete <a...@o...pl> napisał(a):
>
> > Czytając posty dotyczące zdrady i wierności strasznie się denerwuję.
Dlatego
> > się nie odzywam. Irytuje mnie ograniczenie (głupota) w mysleniu
niektórych l
> > udzi, którzy nie mogą uwierzyć, że można być wiernym, ze można "nie
lecieć"
> > na każdą ładną kobietę czy mężczyznę w naszym "typie".
> > Naprawdę nie wiem jak Wy żyjecie w swoich związkach jeśli zdrada jest
dla Wa
> > s tak oczywista, logiczna i nie do ominięcia?
> > I dlaczego tak bardzo staracie się zgeneralizować wszystkich ludzi? Nie
wrzu
> > cajcie wszystkich do jednego wora, wyrażajcie swoje zdanie, ale nie
negujcie
> > zdania innych. Jeśli ktoś mówi, że nie zdradzi to nie zdradzi!! Tak
bardzo
> > trudno się z tym pogodzić? Tak trudno zaakceptować zdnaie innej osoby?
> >
> > Pozdrawiam. Variete.
> >
> >
>
> Wpadlem tu przypadkiem i wlasnie napisalem na temat moich poczatkow
> i wiem ze po 26 latach bycia z ukochona cudowna KOBIETA NIGDY ALE TO NIGDY
> NAWET NIE POMYSLALEM O CZYM TAKIM JAK ZADRADA.
> Wiem ze moja cudowna zona mysli tak samo
> pisze to aby potwierdzic ze mozna znalec cudownego partnera, ale to zale
nie
> tylko od szczscia ale od trego jak myslimy na ten temat samego siebie nie
da
> sie oszukac
> a oto kopia postu. Mozna pisac na moj email bezposrednio
> __________________________________
> Pozdrawiam czytelnikow i autorke tego tematu. Z tego powodu ze znam sie na
> komputerach jakos nie zainteresowal mnie ten temat. ALE po przeczytaniu
kilku
> wypowiedzi przegladnolem wiecej, az do konca. Staram sie nie rozpisywac,
ale w
> zyciu jestem gadula i nie zawsze mi to wychodzi. W kilku innych postingach
> staralem sie dac jakies wskazowki osobom zainteresowanym. Tutaj pisze
tylko
> dlatego zeby POTWIERDZIC ZE Z PERSPEKTYWY CZASU ZE PIELEGNOWANA MILOSC
MOZE
> TRWAC WIECZNIE.. U mnie za 3 miesiace bedzie 26 lat od mometu kiedy
> pomaszerowalem na piechote zeby szybciej ( nie chcialem czekac na
autobus ) do
> akademika Piast w Krakowie. Pamiatam kazda godzine z pierszego tygodnia
> spotkania z moja przyszla dziewczyna. Bylem kilka razy w akademiku na
> korepetycjach z jezyka rosyjskiego w pazdzierniku 1975 roku. Potrzebowalem
> pomocy z jezyka rosyjskiego. Nalazem studentke na rusycystyce, ja
studiowalem
> na innej uczelni. Ktora zaofiarowala mi pomoc TYLKO tego od niej
oczekiwalem i
> to jej powiedzialem na pierszym spotkaniu. W pazdzierniku 1975 bylem w
pokoju
> akademickim moze 3, 4 razy wtedy do pokoju jak po ogien wpadla kolezanka
tej
> Rucysystki. Raz moze na 5 minut dtugi raz na godzine na pewno nie wiecej.
(
> bardzo fajnie nam sie rozmawialo, no ale krotko bo na mnie czekalo
rosyjskie z
> ta druga ) Z niedzieli 9 na 10 poniedzialek postanowiem ze musze
porozmawiiac
> z ta koleznka rucysystki, ktora jak widzicie bardzo mi wpadla w oko (
pozniej
> mi powiedzla ze jej tez, ale mysla ze ja jestem chlopakiem rucysystki ).
> Szedlem a raczej unosilem sie nad chodnikiem. Cale rano myslalem o tym jak
to
> bedzie i wieczorem przed 19 unioslem sie do akademika Piast. Oczywiscie
> wyobrazealem sobie ze rucysystki nie bedzie ze BEDZIE TYLKO ROSA. Po
latach
> wiem ze tylko Bozia mogala tak wszystko wyrezyserowac. NIe tylko ze
rucysystki
> nie bylo przez caly wieczor, ALE doslownie zdezylem sie z Rosa jak
wszedlem do
> akademika. A bylo to tak ja wszedlem glownym wejsciem od ulicy przeszedelm
> podwojne drzwi skrecam w prawo by na portiierni zostawic ( jak grzeczny
> chopczyk lefitymacje studencka), kontem oka widze jak by z lewej strony
czyli
> z dzwi na przeciwko ( dzwi z jadalni wychodzi ROSA i kieruje sie w lewo do
> windy ( na 7 pietro ) ROSA Wiedze moja przyszla ma wielki usmiech na
twarzy
> jak mnie zobaczyla. No i oczywiwcie RAZEM POMASZEROWALISMY DO WINDY na
oczach
> portierki ktora nie miala prawa zareagowac ( ulatwieniem dla mnie bylo to
ze
> byl to akakemik mieszany ) . Potem na gorze zorientowalem sie ze zapomalem
> zostawic legitymacje. Rozmawialismy do 23:00 We wtorek przygotowywalem sie
na
> kolokwium na srode rano We srode mielismy umowione spotkanie. wieczorem 12
XI
> 1975 roku Jak szedlem w pon do ROSY i caly ranek w pon to oczyma duszy
> wyobrazalem sobie ze TA DZIEWCZYNA MUSI BYC M O J A. ( KIEDY i jak JEJ TO
> POWEIDZILEM mam to napisac ??? ) Historja jest dluga i pelna zakretow
rodzice
> sie sprzeciwiali i to obydwu stron rucysystka chcial moja KOCHANA ROSA
ortuc
> inne rozne rzeczy.
>
> Pisze to z Los Angeles. Minelo cwierc wieku dla mnie to jakby bylo wczoraj
> pamiatam bardzo duzo I Jestem oraz napisze za Rosa BARDZO SZCZESLIWI
Mielismy
> duzo w dol i w gore ale tylko szczere bezganiczne zaufanie i wielka milosc
> przeprowdzila nas przez wszystkie problemy zycia. Dlatego pisze na tym
forum o
> rzeczach ktore weim ze sa wazne i gdybym ja to tylko wiedzlal 10, 15, czy
20
> lat temu nasze zycie mogloby rozwijac sie jak by szybciej i jeszcze lepiej
> oraz mozne nie musielibysmy pokonywac problemow jakie napotykalismy.
>
> Mysle jak napisac co sie sklada na to ze tak sie dobrze rozumiemy ale to
> bardzo duzy temat , a nie chce pisac zdawko czy po lebkach.
>
> W...@v...com
>
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


129. Data: 2002-05-07 13:42:55

Temat: Re: Wierność - nie_do_wiary? jest cos takiego
Od: "Dorunia" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Znamy się z mężem od 13 lat, małżeństwem jesteśmy od 11 mamy 4,5 letniego
syna i jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi. Jak opowiadam komuś o tym jaki
jest mój mąż, jak bardzo go kocham widzę w oczach rozmówcy niedowierzanie, a
nawet kpinę. No bo jak w dzisiejszych czasach można się kochać, że jemu się
chcę przysyłać kwiaty przez posłańca z kwiaciarni po drugiej stronie ulicy,
że robi śniadanie zawsze w niedzielę, że dzwoni co 2 godziny jak jest na
delegacji by powiedzieć że kocha mnie i małego Daniela, że ja czekam
codziennie z przyspieszonym biciem serca jak na pierwszej randce na niego,
że trzymamy się za ręce, można by wymieniać masę cudownych rzeczy które nas
łączą. Kłócimy się fakt, ale kłótni są o takie bzdury że wstyd się przyznać.
Wiele osób uważa nas z osobna jako uległych partnerowi, no to kto w takim
układzie dominuje skoro jesteśmy oboje sobie ulegli? :-) Wiele razy
rozumiemy się bez słów, albo mówimy coś w tym samym momencie:-)) Ja nie
pracuję zajmuję się domem, maż pracuje na 1,5 etatu i to nie wynika z tego
że to on zarządził, lub ja nie mogłam znaleźć pracy, tak nam obojgu
odpowiada w 100%.
Wiem doskonale że ktoś kto przeczyta to co napisałam może pomyśleć że to
tylko wymyślony świat w którym chciała bym żyć, a ja powiem tak i owszem
zawsze marzyłam o takim partnerze i właśnie Go mam!!
Pozdrawiam Wszystkich
Dorunia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 12 . [ 13 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Salma&cornick, bylo: Jak byc druga mama.
Dom opieki (długie)
odreagowac? jak?
Nowe tematy.
życie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »