Czarek Gmyz:
> Wlasnie wrocilem z Niemiec, gdzie jadlem i pilem mnostwo wspanialych rzeczy
> zaprzeczajacych obiegowej tezie o paskudnej kuchni niemieckiej. Jedna z
> rzeczy, ktora mi bardzo smakowala bylo wino truskawkowe ze znaej w bylym NRD
> firmy Werder. Bardzo dobry napoj na takie upaly, prawie niewyczywalny
> alkohol a w plynie plywaja zamiast kostek lodu zmrozone truskawki. Czy moze
> ktos wie jak takie cudo robi sie domowym sposobem. Sek w tym, ze wszystkie
> domowe wina owocowe jakie pilem do tej pory, jak dla mnie za bardzo tracily
> drozdzami. Bede wdzieczny za przepis i sugestie zwlaszcza, ze trwa juz sezon

przepisu ci nie podam, bo nie robię, acz te wina (Władysławie, nie złość
się, ale na ten napój nie ma innej nazwy) lubię i pijam. Mają tą wadę,
że dopuki pijesz, wchodzi jak sok, ale po butelce nie masz prawa wstać ;-)
W Werder (miasto w byłym NRD, obecnie Brandenburgia, jakieś 15km od
Poczdamu) w czasie święta kwitnących drzew (było jakieś 3 tygodnie temu)
sprzedają różne gatunki takowych win w butelkach oraz do konsumpcji, z
pływającymi owocami albo też bez. Zwłoki alkoholowe ciągną się potem
kilometrami.
Aby było śmieszniej, firma Werder wcale w Werder nie produkuje. Tylko
nazwę kupili, żłoby jedne.

Waldek