Data: 2002-01-26 16:10:21
Temat: Re: Wiosna się zbliża dużymi krokami.... :)
Od: "Michal Misiurewicz" <m...@m...iupui.edu>
Pokaż wszystkie nagłówki
<m...@w...pl> wrote in message
news:7be8.0000198b.3c52b80b@newsgate.onet.pl...
>
> Michał w swoim poście powyżej pisze, iż nie robi żadnych oprysków... U
> ogrodników (sklep po sąsiedzku) zeszłego lata dowiedziałem się, że przyczyną
> ataku chorób, mszyc etc. w moim ogrodzie było to, iż nie zastosowałem w
> styczniu profilaktycznie żadnych oprysków. Gdzie leży prawda ?
Jak zwykle prawda lezy posrodku. Niewatpliwie nieprawda jest, ze
brak opryskow byl _przyczyna_ chorob. Przyczyna chorob byly owady,
grzyby, bakterie, wirusy itp. Prawda natomiast jest, ze stosujac opryski
mozna tym chorobom zapobiec. Problem polega na tym, ze te same
opryski moga spowodowac choroby Twoje, Twojej rodziny i sasiadow.
Poza tym czesto zaburzaja one rownowage ekologiczna. Na przyklad
tepiac szkodliwe zyjatka zazwyczaj tepisz bardzo duzo pozytecznych.
To powoduje nowe choroby, na ktore stosujesz nowe chemikalia, itd.
To samo dzieje sie w ludzkim organizmie potraktowanym lekami.
I w jednym i w drugim przypadku musisz sporzadzic sobie bilans
zyskow i strat i podjac swiadoma decyzje. Ja na przyklad cenie sobie
bardziej moje zdrowie niz zdrowie moich roslin. Taki juz jestem samolub :-)
Jesli nie chcesz stosowac chemii, sa dwa wyjscia. Mozna stosowac
metody bardziej naturalne, a mozna sie nie przejmowac. Podam przyklady
ze swojego ogrodka. Na pedraki zastosowalem jesienia nicienie. Co
z tego wyjdzie, zobacze dopiero w tym roku. W zeszlym roku chrabaszcze
tepilem recznie. Dzika jablonka ma corocznie liscie chore, zaatakowane
jakims grzybem czy wirusem (jak i takie same drzewa u sasiadow). Tym
sie nie przejmuje. W srodku lub pod koniec lata liscie zaczynaja opadac,
do jesieni niewiele z nich doczekuje. Ale drzewo zyje.
Pozdrowienia,
Michal
--
Michal Misiurewicz
m...@m...iupui.edu
http://www.math.iupui.edu/~mmisiure
|