Data: 2004-01-06 20:51:49
Temat: Re: Witam i... od razu pytam:-) Dieta japońska?
Od: "jurek" <g...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Jurku, przy okazji, napisz słów parę o rzeczywistej diecie Francuzów w
> regionie, w którym mieszkasz.
> Odmitologizujmy może parę stereotypowych poglądów.
> Ja np. poznałam nieco bliżej kuchnię włoską (neapolitańską) oraz dietę
> bauerów szwajcarskich (kanton niemiecki) i różnią się one dalece od tego,
co
> piszą w kolorowych gazetach :->
>
miedzy tym co jest na "kolorowych stronach" a tym co na talerzu przecietnego
francuza -a dokladniej gaskonczyka (w tym regionie mieszkam)jest olbrzymia
roznica! Oczywiscie nie ma jednego dominujacego modelu, ale jest koszmar pod
tytulem "steack -frites-salade" -kotlet mielony wolowy niedopieczony, fryty,
kilka lisci zielonej salaty pokropionej octem,sokiem cytrynowym, lub jakims
"lekkim" sosem, jezeli to jest "dopieszczone" to to nie jest najgorsze, ale
to co sie je od poniedzialku do piatku w poludnie -straszne!, nikt sie z
tym nie piesci bo nie ma czasu! To jest masowow(!!!!!!!!!!!!) serwowane w
stolowkach , szpitalach, szkolach KOSZMAR! A reszta? poza grupa "bio"(duzo
ich), DO (to my, sztuk 3!), kilku wyznawcow (sorry!)Montignaca, atkinsa itp.
dominuje zmondializowny monotonny model odzywiania sie.
Ale (!!!!!!!!!) jest tradycyjna kuchnia gaskonska. Mialem okazje sprobowac w
kilku prywatnych domach- wylacznie na wsi i u starych paysan-ow (chlopi
albo rolnicy jak kto woli) bardzo dobre. Poza obowiazkowym czerwonym winem
(w wodzie to zaby sie legna-tak mnie poinformowano jak poprosilem o wode
:) )jada sie : tluste kaczki , tluste gesi, i juz bardzo rzadko -
straszliwie spasione swintuchy. Na kaczym lub gesim tluszczu gotuje sie
fasole. Jarzyny to przede wszystkim rozne salaty, jest tu tego cala masa
odmian.Dosc popularnym dodatkiem do miesa sa kasztany jadalne. Sa rowniez
bardzo dobre zupy m.in pot-au-feu ,duzo jarzyn, kawal najtanszego miecha i
......tluszcz kaczy. To wszystko gotuje sie tak dlugo az to wszystko sie
rozgotuje i to jest calkiem dobre. Mozna znalesc male restauracje na
prowincji (z dala od duzych miast) w ktorych mozna czasem zjesc cos takiego,
nie w 100% ale wcale nie najgorsze. Ale dzieki "opornym" gaskonczykom (taka
maja opinie we Francji) mozna tu dostac nawet w marketach kaczy tluszcz, cos
co sie nazywa "confit" moze to byc z gesi (rzadko) ,kaczki, kielbasek
wieprzowych. w/w skladniki sa gotowane w tluszczu razem z fasola i to
wszystko wlewane jest do sloika. Szanujacy sie gaskonczyk nie kupi "confit"
w puszce metaowej. Na boze narodzenie pozera sie tu kosmiczne ilosci
huitres(po polsku to ostrygi -chyba?) i indyka. Na wielkanoc masakra aniolow
(agneau = jagnie , wymawia sie anio). Ryby (poza slodkowodnymi),
ziemniaki, oleje roslinne, owoce znalazly sie na stolach gaskonczykow w
szerszym zakresie dopiero w latach 50-tych
Jurek
|