Data: 2008-05-22 11:44:37
Temat: Re: Wkurzający ludzie......
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Matb" <m...@o...eu> napisał w wiadomości
news:c7b4fb94-9e17-49fa-bfd8-a559cac4c4f6@m3g2000hsc
.googlegroups.com...
>Co oczywiscie nie zmienia faktu, ze mnie to wkur... maksymalnie.
>Beznadziejna sprawa. czasem nie cce mi sie zyc, mysle sobie ze nie
>wyjde z tego spolecznego dola nigdy.
Moze z czyjąś pomocą wyjdziesz? Specjalista ktoremu sie po prostu wygadasz.
Albo zużyjesz swoją złośc na nim, tak ze nie bedziesz juz sie potem latwo
wnerwiac.
Wiesz, cos tak słyszalam, ze to pomaga... ;)
Z nieciekawymi sytuacjami tak chyba bywa, ze, choc to zabrzmi radykalnie -
ale w pewnym momencie po prostu TRZEBA sie nauczyc z nimi radzic, bo inaczej
bedzie klops.
np. musialam nauczyc sie pakowac dokumenty w koszulki i segregatory.
Tematycznie, uporzadkowanie. Inaczej zginelabym w papierach.
Nie bylo innej opcji, tylko miec porzadek.
albo:
Wiele razy bylam w ZUS, z racji DG. Wyrejestrowywanie, zmiana danych itd.
Tam naprawde mozna sie wkurzyc, czekajac w kolejce drugi i trzeci raz, bo
pani w informacji powiedziala omylkowo formularz X zamiast Y albo okienko 6A
zamiast 10.c. A pani w 10 c. to jednak odsyla do 8b.
A ja sie nie znam na ksiegowosci i papierkach.
Nie trzeba byc od razu nienormalnym, zeby po 3 godzinach wypelniania
formularzy i stania w kolejkach stracic dobry humor.
Tylko co mi pomoze, ze bede sie wyzywac na pani w okienku? Co ona winna, ze
taki mamy system? Tylko nakrece sie bardziej, jesli bede sie wkurzac. Po co,
po co, po co? Nie ulatwi mi to zalatwienia sprawy.
Zrobilam blad w wypelnianiu formularza, co okazalo sie dopiero po odstaniu
kolejki i okazuje sie, ze musze isc po inny formularz i do innej kolejki.
Owszem, gdyby poprzednia pani powiedziala mi dokladniej jak wypelnic, pewnie
nie stalabym tyle razy. Slysze ze ludzie w okienkach obok ciagle o cos sie
wkurzają.
Sytuacja jest jaka jest, ale to ode mnie zalezy czy dam sie nią wkurzac, czy
nie.
W koncu to tylko formularz w zus i jedna godzina mojego zycia. Ode mnie
zalezy, czy spedze ja wkurzajac sie.
Wiec podchodze do tego z usmiechem. Mysle sobie "Ta pani siedzi tu nie 2
godziny, tak jak ja raz na jakis czas. Ona siedzi tu codziennie 8 godzin i
ciagle ma do czynienia z wkurzonymi klientami. W sumie wspolczuje jej
bardziej niz sobie teraz." Tu chyba chodzi o sposob myslenia w takich
sytuacjach. I to mozna wycwiczyc. Ilekroc jestem w jakims urzedzie, widze,
ze traktuje to z coraz wiekszym, stoickim wrecz spokojem.
Czego i tobie zycze.
pozdrawiam,
o.
|