Data: 2005-04-02 10:13:10
Temat: Re: Właśnie rozwalam czyjeś małżeństwo...
Od: "misiczka" <U...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Avanti" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d2h6go$bt0$1@inews.gazeta.pl...
> Witam!
> Jak w temacie. Postaram się lakonicznie. Banalna sytuacja.
Podsumowując. Facet dobrze po 40-stce, rozwodnik, poznaje przez internet
dużo młodszą mężatkę. Nawiązują znajomość - bo trudno to nazwać romansem.
Widzieli się raz i już postanowili (???) razem spędzić resztę życia. Ona
nadal sypia z mężem, który o niczym nie wie.
Jako rozwodnik powinieneś wiedzieć, że miesiąc miodowy nie trwa wiecznie (co
jest zresztą umieszczone w jego nazwie), a małżeństwo dwojga ludzi to nie
sielanka, tylko borykanie się z problemami - jeśli więc ona skarży się, że
"mąż się nią nie interesuje" nie bierz tego tak poważnie. Gdyby faktycznie
byłoby z obu stron takie szaleństwo jak mówisz, myślę, że spotkań byłoby
więcej niż jedno - albo to bardzo krótka znajomość - a wtedy należałoby się
wstrzymać z dalekosiężnymi planami i deklaracjami.
Na moje oko, to ona jest rozczarowana instytucją małżeństwa (a nie mężem) i
ma za dużo czasu - stąd romas ze starszym Panem, który jej nadskakuje - a
kto tego nie lubi?
Myślę, że gdy "zakochanie" które Was obecnie zaślepia minie, zobaczysz
wszystko we właściwych proporcjach.
A już tak całkiem z innej beczki. Pamiętaj, że wszystko co zrobimy złego,
wraca do nas wcześniej czy później. Budowanie swojego szczęścia, na czyimś
nieszczęściu? Nie polecam.
--
pozdrawiam, misiczka
"Na cudze błędy patrzymy jak na cudze żony.
Mamy z nich dużo więcej radości niż ze swoich własnych"
Charles Chaplin
http://misiczka.com
|