« poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2003-05-09 01:53:36
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczejWprąciłem się, gdyż Małgorzata Majkowska
<m...@p...onet.pl> i te mądrości wymagają stanowczej
erekcji:
> Zawsze wychodzę z założenia, że uczucia
> uczuciami, a decyzje życiowe powinno się podejmować na trzeźwo z
> kalkulatorem w dłoni i przenośnym laboratorium w aktówce :-)
Tja... i kolor żołędzia (wielkość łechtaczki) TŻ sprawdzić, czy nie
będzie obrzydzać.
No i skłonności do dłubania w nosie.
--
Z. Boczek
Sądzę, że się mylisz - i to nie bez udziału świadomości.
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2003-05-09 01:54:41
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczejWprąciłem się, gdyż Madda <m...@p...onet.pl> i te mądrości
wymagają stanowczej erekcji:
>>> A poza tym związałam się z TŻ z takim jaki jest i nie po to żeby
>>> go wychowywać.
>> Wow, cóż za postęp od czasów oglądania pornusów :))))))))))))))
>> Bravo, bravissimo :)
> Miło mi że tak mnie chwalisz ale takie podejście do małżeństwa
miałam
> "od zawsze", a w sprawie pornusów chodziło o co innego.
Nieważne - chwalę ;]
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
"Tonący deszczu się nie boi" (Anonim)
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2003-05-09 01:59:29
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczejWprąciłem się, gdyż tweety <n...@n...pl> i te
mądrości wymagają stanowczej erekcji:
>> Zmywam w domu tylko ja. Kwiatki podlewam tylko ja. Wyprowadzam
psa w
>> 95% ja. Sracz też myję ja - gołą ręką. Siostra pierze i sprząta.
Obu
>> stronom to odpowiada.
>> Kłóćmy się teraz w tym temacie! Bo może Wam to nie odpowiada? :D
> jeszcze jakbys prasował (dla mnie to okropne zajęcie) to mozemy
> negocjowac o stawke dzienną na zajmowanie sie moim domem :-P
A nocna to jaka? :]
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
"Tonący deszczu się nie boi" (Anonim)
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2003-05-09 07:51:50
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczejOsoba znana wszem jako Z. Boczek z...@g...pl, drżącą z
emocji ręką skreśliła te oto słowa:
> Tja... i kolor żołędzia (wielkość łechtaczki) TŻ sprawdzić, czy
> nie będzie obrzydzać.
> No i skłonności do dłubania w nosie.
Z bardziej błahych powodów ludzie się rozstawali. Chociażby z powodu kubka
postawionego nie na tej półce. Ciekawa jestem czy chciałbyś by Twoja TZ
regularnie wydłubywała kopalinę przy rodzinnym obiedzie bądź obgryzała
pazury w towarzystwie... I czy nie miałbyś do niej o to pretensji lub czy
nie wstydziłbyś się przyznać, że to Twoja osobista TZ. Jeśli rację mają
chemicy to miłość jest sprawą pewnych związków chemicznych. Jeśli stan
zauroczenia i zakochania mija, a na placu boju zostają osobnicy różni
kulturowo, niedopasowani emocjonalnie i seksualnie to "qpa". Takie osoby
nigdy się a) nie zaprzyjaźnią, b) nie porozumieją , c) będą się zwalczać i
ciągnąć wóz w dwie różne strony. Zatem należy od razu brać papiery w zęby i
kurcgalopkiem lecieć do urzędu anulować umowę cywilno - prawną.
--
Pozdrawiam
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2003-05-09 23:49:54
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Użytkownik "rena" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
news:b98m0b$214b$1@foka.acn.pl...
> W portalu www.gazeta.pl internauci toczą burzliwą dyskusję o podziale
> domowych obowiązków. Aga: - Mój szanowny małżonek nie kwapi się do
> wykonywania części codziennych prac domowych. Próbowałam prośbą i
awanturą,
> nic nie pomaga. Jest totalnie niesystematyczny, co powoduje, że mam do
> wyboru sama myć gary albo przez dwa tygodnie oglądać pleśń w zlewie (on
myje
> tylko to, co akurat jest mu potrzebne). Pranie może wisieć w łazience
> tygodniami.
>
> Dlaczego tak jest?
>
> Zdaniem Kianki kobiety tylko pozornie mają mniejszą tolerancję na
bałagan. -
> Zauważyłam, że do walki z bałaganem mobilizuje obecność faceta. Kiedy go
nie
> ma, w lodówce pusto, fura prasowania, stan wyjściowych rajstop - zero,
> wszędzie rozgardiasz, a w głowie marzenia o pięciokomorowym zlewozmywaku -
> obrazowo pisze Kianka. Wszystko - jej zdaniem - zmienia obecność mężczyzny
w
> domu. Wtedy "porządkujemy" swoje i przy okazji jego życie i szlag nas
> trafia, kiedy to jest niedocenione i lekceważone. - Większości facetów
> bałagan nie przeszkadza. Nie przywiązują wagi do takich dupereli. Kierują
> się realizacją aktualnych potrzeb: głodny ucheta kiełbasy lub pójdzie do
> knajpy, ciuchy pobiera do wyczerpania zapasów, a sprząta... to niestety
> podlega czynnikom niezgłębionym, ale takie zrywy się zdarzają - rozważa
> Kianka.
>
> A czy równy podział domowych obowiązków jest w ogóle możliwy? Internautki
są
> optymistkami.
>
> Królik: - Po pierwsze: należy przed wspólnym zamieszkaniem ustalić, jakie
> mamy poglądy na temat obowiązków domowych. Jeśli facet uważa, że kobieta
ma
> obowiązek być sprzątaczką, kucharką itd., to od ciebie zależy, czy się z
> takim zwiążesz. Po drugie: konsekwencja. To oznacza nierobienie po nim
> porządków - jak lubi zapach starych skarpet, po co mu tę przyjemność
> odbierać? Jeśli ja gotuję, a on zmywa, to kiedy wszystkie garnki pokryły
się
> pleśnią, trzeba mu powiedzieć: "Sorry, ale nie mam w czym podać obiadu" -
> radzi Królik.
>
> Nie jest w tym myśleniu odosobniona. Być może mężczyznom łatwiej
przychodzi
> akceptowanie bałaganu, bo potrafią bez poczucia winy leniuchować, cieszyć
> się drobnymi przyjemnościami? Malwina jest szczęśliwa, bo niedawno
odkryła,
> że tak można: - Siedzę. Siedzę sobie przy nie umytych garach i stercie do
> prania, uczę się korzystać z życia, z przyjemnych momentów. Jeśli
przychodzę
> z pracy wykończona, siadam na kanapie, słucham muzyki, czytam książkę i
gary
> czekają, pranie piszczy żałośnie. Radzę pozwalać sobie na przyjemności. To
> trudne, bo nie figuruje w programie wychowawczym, zwłaszcza dziewczynek -
> pisze na forum.
>
> A co robić, jeśli nie jesteś w stanie spokojnie patrzeć, jak talerze
pokrywa
> pleśń?
>
> Edda przez dwa lata sprzątała. Sprzątała i była wściekła. - On wynajdywał
> sobie weekendowe zajęcia, a ja walczyłam z kurzem, praniem, prasowaniem i
> garami. Wracał rozanielony, a ja miałam błyskawice w oczach - wspomina. To
> było nie fair. W końcu Edda znalazła rozwiązanie: zatrudniła panią do
> sprzątania. Przychodzi co dwa tygodnie, myje okna, podłogi, kafelki w
> łazience. Za sprzątanie płaci chłopak Eddy. - Kiedy ma do wyboru: wściekła
> kobieta w czystym domu albo niewielki rachunek (daje dorobić
potrzebującym),
> nawet nie mruga okiem i płaci, a ja mogę czytać, czytać, czytać... i
> uśmiechać się w sobotni wieczór - pisze Edda.
>
> Godzina pracy sprzątaczki w Warszawie to koszt 5-10 zł, mycie okien zwykle
> jest dwukrotnie droższe.
>
> Warto to rozważyć, bo tradycyjne techniki (namowy, awantura) w opinii
> internautek się nie sprawdzają. Zdesperowana Ania1 rozważała nawet, czy
nie
> pochować talerzy, kubków i szklanek i nie zastąpić ich plastikowymi
> naczyniami jednorazowymi. - Worek ze śmieciami stawiam przed drzwiami
> wyjściowymi (on wychodzi pierwszy- musi zobaczyć). Czasami robię się
posępna
> i niekontaktowa, wtedy po jakimś czasie próbuje do mnie dotrzeć. Natomiast
> krzyki nigdy nie pomagają - zwierza się Ania1.
>
> Aga (ta od prania) ostrzega jednak, że metoda "na smutno" przestaje
działać
> po miesiącu.
>
>
>
> 23-letnia Iiana równo dzieli domowe obowiązki ze swoim chłopakiem. Jeśli
> jedno gotuje, to drugie zmywa. Ale zwykle po prostu gotują razem. - To, że
> Paweł pracuje i przychodzi do domu dopiero o 18, w niczym go nie
> usprawiedliwia. Przychodzi, to dopiero wtedy bierzemy się do obiadu.
> Ustaliliśmy, że jesteśmy dorosłymi ludźmi i nikt nikogo nie będzie
> niańczył - mówi Iiana. Iiana nie zdradza, jak udało się zawrzeć ten pakt o
> partnerstwie, zapewnia jedynie, że w jej domu nie zdarza się, by brudne
> naczynia stały w zlewie. - Zmywamy je zaraz po obiedzie - twierdzi.
>
> W walce o równouprawnienie dziewczyny stosują czasem sposoby zaskakujące.
> Mąż Ani1 ma tendencje do zostawiania skarpetek i bielizny na fotelu. -
Wtedy
> kładę je na komputerze i potem pamięta - pisze Ania1. Królik proponuje
> metodę bardziej pokojową: Chwalić za wykonanie prac domowych. I wychowywać
> synów tak, by po sobie sprzątali.
>
> MAGDALENA MAŁKIEWICZ-BORKOWSKA, PSYCHOTERAPEUTKA MABOR CENTRUM TERAPII I
> EDUKACJI PSYCHOLOGICZNEJ:
>
> Te wypowiedzi pokazują, jak bardzo usankcjonowane są w naszym
społeczeństwie
> tradycyjne role kobiece i męskie. Taki ostry podział ról nakręca walkę o
> dominację, o swoje pole w związku. W ostatnich latach ta walka jest
> wyraźniej widoczna za sprawą feminizmu, choć była zawsze.
>
> A czemu mężczyźni nie chcą zmywać? W psychoterapii istnieje pojęcie
"problem
> do zaprezentowania". Na przykład para przychodzi na terapię małżeńską i
> zaczyna od skarg na podział domowych obowiązków. Rolą psychologa jest
> potraktowanie tego problemu jak cebulki, którą trzeba obrać z wierzchnich
> warstw, by dotrzeć do sedna. Zwykle pod kłótniami o drobiazgi kryją się
> poważne lęki - czy moje prawa są respektowane? Czy partner szanuje moje
> wartości? Czy jestem dla niego na tyle ważna, by zechciał zmienić swoje
> nawyki? Tak naprawdę często pod kłótnią o brudne skarpetki kryje się
> niepokój: czy ty mnie w ogóle kochasz?
Cie choroba.Śląsk zawsze stanowił jakoś tam odrębną enklawę w tym kraju ale
nie przypuszczałem,że również
w tematach damsko-męskich.Od ponad 30 lat obserwuję te sprawy w promieniu
30km od katowickiego rynku
i niewiele się zmienia.Tutaj 80% kobiet (bez znaczenia skąd pochodzą )
uznaje,że facet to bankomat albo wół roboczy.O równouprawnieniu jest mowa
ewentualnie w łóżku.Owszem może ON nie zmywać i nie sprzątać ale jeśli
zarobi (i przyniesie ) co najmniej dwa razy tyle co ONA.Nie wyobrażacie
sobie jakim jestem feministą,
tzn.tym,który popiera ruchy feministyczne,walczące o
równouprawnienie.Zgadnijcie kogo u mnie razi brud i bałagan?
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2003-05-10 12:13:22
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczejUżytkownik "Jolanta Górny" <j...@x...wp.pl> napisał w
wiadomości news:b9il6q$doq$13@nemesis.news.tpi.pl...
>
> [...]
Droga Jolanto ;),
> Cie choroba.Śląsk zawsze stanowił jakoś tam
> odrębną enklawę w tym kraju ale nie przypuszczałem,
> że również w tematach damsko-męskich.[...] może ON
> nie zmywać[...]
Może? Zwyczaj mycia klatki schodowej w bloku kolejno przez
lokatorów jest, zdaje się, dość rozpowszechniony nie tylko na
Śląsku. Wyobraźcie sobie moją minę, kiedy usłyszałam od pewnej
pani, już od dłuższego czasu pełnoletniej ;), że ona myje
korytarz w każdą sobotę. Bo w drugim mieszkaniu na piętrze
mieszka nieżonaty pan, który nawet się deklarował, że on chętnie
będzie sprzątał, ale jak by to wyglądało, gdyby mężczyzna mył
podłogę?!
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2003-05-11 03:59:47
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczejWprąciłem się, gdyż Małgorzata Majkowska
<m...@p...onet.pl> i te mądrości wymagają stanowczej
erekcji:
>> Tja... i kolor żołędzia (wielkość łechtaczki) TŻ sprawdzić, czy
>> nie będzie obrzydzać.
>> No i skłonności do dłubania w nosie.
> Z bardziej błahych powodów ludzie się rozstawali. Chociażby z
> powodu kubka
> postawionego nie na tej półce.
Czy rozmawiamy tutaj o Nagrodach Darwina? :)
> Ciekawa jestem czy chciałbyś by Twoja TZ regularnie wydłubywała
> kopalinę przy rodzinnym obiedzie bądź obgryzała pazury w
> towarzystwie... I czy nie miałbyś do niej o to pretensji lub czy
> nie wstydziłbyś się przyznać, że to Twoja osobista TZ.
Widziały gały co brały. Co mam - napisać, że masz rację, że to
niedopuszczalne, tej... ożenek po 2 tygodniach bez wcześniej
wspólnie zjedzonego ani jednaego posiłku - a potem Ona kozy wcina
przy wazie z zupą. Rozwód, jedyne wyjście ;]
Więcej takich przykładów :]
> Jeśli rację mają chemicy to miłość jest sprawą pewnych związków
> chemicznych. Jeśli stan zauroczenia i zakochania mija, a na placu
> boju zostają osobnicy różni kulturowo, niedopasowani emocjonalnie
i
> seksualnie to "qpa". Takie osoby nigdy się a) nie zaprzyjaźnią, b)
> nie porozumieją , c) będą się zwalczać i ciągnąć wóz w dwie różne
> strony. Zatem należy od razu brać papiery w zęby i kurcgalopkiem
> lecieć do urzędu anulować umowę cywilno - prawną.
Widzisz, ja widziałem, jak z tygrysiego fiuta spermę odsączano przez
podłączenie mu fiuta do prądu... ale jakoś nikt nie utrzymuje, że
seks to tylko kwestia doprego prądu w fiucie :]
Patrząc na Twój pogląd zaczynam się zastanawiać, jaki związek
Szekspirowi pomógł wydusić "Romeo i Julię" - a jaki pomógł w
napisaniu Makuszyńskiemu "Koziołka Matołka".
W końcu wszystko to chemia i prąd :]
Podsumowując (bo zaintrygował mnie Twój pogląd na "małżeństwo
kalkulowane")
To jakiego arkusza kalkulacyjnego użyłaś w wyborze Piotra? Pod
Windowsem?!?! ... tak awaryjny system, no no no :]
A jaką firmę komputera polecasz?? Dell, IBM, Compaq czy noname
wystarczy? ;]
--
Z. Boczek
"Bądź pewna, że jednym zdaniem mógłbym Ci wbić taką
szpilę, że byłoby Ci miło do końca wieczora" (JurekA) :-)
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2003-05-11 07:27:23
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczejUżytkownik "Małgorzata Majkowska"
<m...@p...onet.pl> napisał w
> Nie dam
> również rady raczkować po placu zabaw w garsonce od Diora
i z 5 cm pazurami.
Ja myślę, że dasz radę .... ale _tylko_raz_ :-)))
> Ale w domu mogę mieć jak w pudełeczku i przynajmniej nie
straszyć ludzi
> swoim wyglądem na codzień. :-)
To wytłumacz mi proszę dlaczego większość matek twierdzi, że
to niemożliwe.
Bo ja egoistycznie uważam, że to lenistwo.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2003-05-11 07:34:26
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczejUżytkownik <a...@p...onet.pl> napisał w
> Nikt poza nami ich nie widzi. Ja tez mam gosci wychowanych
tak aby nie
> przychodzili bez zapowiedzi ;)
Rozumiem.
U mnie (niestety) jest ten problem, ze _ja_ to widzę i jest
to wystarczający powód żeby sprzątnąć natychmiast.
> Wyjasniam- zmienilo sie moje podejscie.
Dzięki za wyjaśnienie ...
Dla mnie też cokolwiek leżące na nie swoim miejscu godzinę -
to nie jest bałaganiarstwo - to życie po prostu.
Ale później .... ;-)
> Nie jestem tak zasadnicza jak bylam w tej kwestii, za malo
istotna wydaje mi
> sie ona w codziennym zyciu.
Ja jestem bardziej zasadnicza ale to jest spowodowane tym,
że po prostu w bałaganie żyć nie mogę - zaraz robię się
drażliwa, wściekła i najpierw musze coś tam uporządkować,
żeby wziąść się do innej pracy.
I cytaty z uzupełniającego postu.
> Duzo
> gorsze IMHO sa plesniejace w zlewie gary, stól do którego
mozna sie przykleic
> czy noszenie przez n-ty dzien tej samej koszuli bo nikomu
nie chce sie jej
> uprac. I _to_ w moich oczach obecnie bardziej swiadczy zle
o gospodarzach-
> niezaleznie czy tymi gospodarzami bylibysmy my, czy kto
inny.
Dla mnie kaliber przewinienia jest taki sam ;-))))
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2003-05-11 08:45:00
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczejOsoba znana wszem jako Z. Boczek z...@g...pl, drżącą z
emocji ręką skreśliła te oto słowa:
> Widzisz, ja widziałem, jak z tygrysiego fiuta spermę odsączano
> przez podłączenie mu fiuta do prądu... ale jakoś nikt nie
> utrzymuje, że seks to tylko kwestia doprego prądu w fiucie :]
Nie prądu, ale odpowiedniego ukrwienia narządów rodnych, przy współudziale
gruczołów wydzielania wewnętrznego.:-D
> Patrząc na Twój pogląd zaczynam się zastanawiać, jaki związek
> Szekspirowi pomógł wydusić "Romeo i Julię" -
Laska go rzuciła i z nudów coś zaczął rzeźbić w słowie. Od razu musiał być
związek?
> a jaki pomógł w
> napisaniu Makuszyńskiemu "Koziołka Matołka".
Makuszyński pisał Koziołka na kacu lub w pijanym widzie. Bo nikt na trzeźwo
nie napisałby bajki o koziołku i do tego matołkowatym.
> Podsumowując (bo zaintrygował mnie Twój pogląd na "małżeństwo
> kalkulowane")
> To jakiego arkusza kalkulacyjnego użyłaś w wyborze Piotra? Pod
> Windowsem?!?! ... tak awaryjny system, no no no :]
> A jaką firmę komputera polecasz?? Dell, IBM, Compaq czy noname
> wystarczy? ;]
Nie ma potrzeby się bulwersować czy nabijać. Jeśli masz zamar kupić samochód
to kalkulujesz ile potrzebujesz gotówki na wpłatę I raty, ile możesz
zainwestować, podobnie ma się rzecz z zakupem mieszkania, wczasów na
Majorce, czy chaty wypoczynkowej w Amazonii. Zakładając, rzecz jasna, że nie
jesteś multimiliarderem :-p Dlaczegoż nie można kalkulować zysków czy strat
związanych z wstąpieniem w związek małżeński? Życie w pojedynkę jest
wygodniejsze, prostsze, mniej uciążliwe od w związku małżeńskiego. Nie ma
odpowiedzialności za kogoś, stałej potrzeby kompromisów, rezygnacji z wygód
na rzecz drugiej istoty, itd... Ale... I właśnie to "ale" należy kalkulować
jak najdokładniej. Ponieważ cenię sobie życie wygodne i z natury jestem
egoistką, wstąpienie w związek małżeński musiałam przekalkulować nader
dokładnie, nie korzystając jednakże z dobroci przemysłu informatycznego, a z
komputera molekularnego :-)
--
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |