Data: 2014-07-16 12:55:14
Temat: Re: Wolna wola i ceirpienie [cross]
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "uzek" <h...@i...pl> napisał w wiadomości
news:lq5jts$4n7$1@dont-email.me...
>W dniu 2014-07-16 02:56, Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "uzek" <h...@i...pl> napisał w wiadomości
>> news:lq5fq2$asq$1@dont-email.me...
>>> W dniu 2014-07-16 01:29, Jakub A. Krzewicki pisze:
>>>> Ghost wrote:
>>>>
>>>
>>>>
>>>> Być może to są "właściwe" tory, ale cierpiący człowiek w takim stopniu
>>>> w
>>>> którym ma pogorszone możliwości dokładnej oceny i kalkulacji jest
>>>> zmuszany
>>>> do wyboru przy niepełnych danych, który może skierować go na ślepą
>>>> uliczkę,
>>>> ograniczającą jego rozwój. Taki stopień cierpienia jest
>>>> nieusprawiedliwiony,
>>>> nie można z niego rozgrzeszać natury nawet pod pretekstem, że kieruje
>>>> na
>>>> tory "właściwe". Dlatego obowiązkiem człowieka wolnego jest
>>>> przechytrzyć
>>>> naturę w tym krańcowym względzie.
>>>>
>>> Otoczenie w jakim żyje człowiek i jego możliwości poznawcze (z jednej
>>> strony nadmiar informacji,z drugiej jej niedobór) powoduje, że zawsze
>>> działamy przy niepełnych danych. Dlatego w życie i podejmowanie
>>> decyzji wpisane jest ryzyko.
>>>
>>> Niestety, ale według mnie cierpienie ogranicza możliwości poznawcze.
>>> Stąd dobrze jest wiedzieć kiedy poprosić o pomoc. Cierpienie to swego
>>> rodzaju tunel poznawczy, który tłumi odbiór wszystkich informacji nie
>>> pasujących to tego co jest istotą cierpienia. Jest to swoisty
>>> mechanizm obronny polegający na redukcji docierających bodźców by
>>> zminimalizować dalsze cierpienie. Tu rzeczywiście warto przechytrzyć
>>> naturę.
>>> Anna
>>>
>>
>> Absolutnie i zdecydowanie: NIE.
>>
>> Jeśli chodzi o poznawanie kognitywne- być może i tak. Choć Freud
>> odmawiał przyjmowania morfiny i tworzył do końca życia- cierpiąc z
>> powodu raka. Jednak przy rozwoju osobistym chodzi raczej o np wzrost
>> empatii. Katolicy piszą o współczuciu, buddyści piszą o współodczuwaniu
>> świata. Cierpienie jest w tym jak najbardziej pomocne. By wspomnieć tu
>> świętych o.Maksymiliana Kolbe czy s.Faustynę Kowalską- ciężko chorych,
>> którym cierpienie pomogło poszerzyć świadomość
>>
>
> Podałeś niepodważalne kontrargumenty. Jednak z przekorą źródło poszerzenia
> świadomości upatruję nie tyle w cierpieniu co w przeczuciu nadchodzącej
> śmierci.
> To wyzwala "nieludzkie" zasoby poznawcze i twórcze człowieka - idąc za
> wspomnianym Freudem - tak działa popęd śmierci.
>
Czyli: podtrzymywanie świadomości śmierci poszerza naszą świadomość i
sprawia, że potrafimy smakować każdą chwilę życia i się nią rozkoszować.
Temu np służy medytacja śmierci.
> Moją wypowiedź skonstruowałam mając na uwadze ludzi doświadczających
> depresji.
Czyli- ludzi, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości nieuchronności i
naturalności śmierci. Nie chcą żyć i uciekają od życia, bo są chorzy.
--
Chiron
|