Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news
.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Re: Wózek - pierwszedwrażenia
Date: Mon, 23 Aug 2004 20:54:19 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 58
Message-ID: <Y...@c...pbz>
References: <Y...@c...pbz>
<2...@N...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: ciq147.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1093287480 11013 83.31.40.147 (23 Aug 2004 18:58:00
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 23 Aug 2004 18:58:00 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-OEM: AM Soft - Warszawa - Poland
X-Mailer: Gouombek (Le Pigeon) 2.0.0 beta
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:38822
Ukryj nagłówki
W poniedziałek 23-sierpnia-2004 o godzinie 20:30:26 Scalamanca
napisał/a
>Mnóstwo jest takich paradoksów, niestety. Wszędzie bariery. Co
>gorsza, opisane miejsca są nowe, niektóre TEORETYCZNIE już
>przystosowane dla ON, a korzystać się z tego nie da. :(
To było tak - zaliczyłem 5 spacerów po Warszawie.
Jestem zachwycony, bo nawet w najlepszych czasach jak hulałem bez
problemów na piechotę to nie zrobiłem tylu kilometrów na raz
(pochwalone niech będą dzieci moje i cudze, które mi dziarsko
towarzyszyły, oraz pies Homer, który nie pomagał, ale był).
Faktem jest, że korzystałem z ich pomocy to tu, to tam, ale, mam
wrażenie, że głownie z lenistwa, no i dlatego, że mam póki co
nienajlepiej dostosowany wózek, taki domowy, ciężki jak sto diabłów
(ile waży sto diabłów?).
Umiem jednak jeździć na dwóch kółkach, czym doprowadzam okolicznych
przechodniów i osoby mi towarzyszące do stanu przedzawałowego, ale
jest to praktyczne, gdy trzeba z krawężnika zjechać. Tak więc jakoś
sobie radzę.
W centrum, na Marszałkowskiej byłem i jakoś udało mi się przejściem
podziemnym przejechać, choć faktycznie nie należało to do
przyjemności.
W metrze nie byłem, autobusem ani tramwajem nie jechałem, więc nie
wiem jak to jest.
Jutro mam mieć lżejszy wózek - zobaczymy jak mi się będzie na nim
hulało.
Faktem jest jednak, że jestem z natury optymistą i pozytywnie do
świata nastawioną osoba, więc to może dlatego tak piszę. Pewnie za
jakiś czas zacznę narzekać, bo apetyt rosnie w miarę jedzenia, ale ja
pamiętam rok 1975, gdy również po jakiejś operacji jeździłem na wózku
i wtedy były WYŁĄCZNIE bariery w naszej pięknej stolycy, a dziś jest
nieźle.
Chodniki są naprawiane wszędzie, przed Domami Centrum wszystko
wymieniaja na takie śliczne płytki marmurkowe, które będą wspaniałą
ślizgawką dla kulasów, ale ja tam teraz tylko na wózku bedę hulał,
więc się nie przejmuję.
Najgorsze jest to, że nie wiem, jak wygodnie zabierać ze sobą kule...
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
|