Data: 2002-02-18 20:59:09
Temat: Re: Wspólne rozliczanie podatków
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik ania <p...@f...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a4r1dd$og7$...@n...tpi.pl...
>
> Dziękuję, za obrażanie mnie.
A za co się obraziłaś? Za to, że nie chcę się wdawać w "pyskówki" z Tobą?
Co nie zmienia faktu, że jak do tej pory nie przeczytałam, dlaczego uważasz,
że dyskutowaliśmy
nad "moją wizją", a nie "twoją wizją" czy projektem SLD :-D
> Ja po prostu nie umiem wyobrazić sobie
> "założenia konkubinatu" w USC. A może wiesz, jak to będzie wyglądać. To
> wytłumacz.
Też nie wiem. Nie wiedzą chyba tego nawet do końca pomysłodawcy projektu.
Ale mogę to sobie wyobrazić jako podpisanie umowy cywilno-prawnej. Wg mnie,
to mogłoby odbywać się przed dowolnym, upoważnionym do tego urzędnikiem -
notariuszem, urzędnikiem USC, adwokatem.
> Albo drożej, bo za nowości trzeba płacić. A poza tym ślub cywilny można
> wziąć z minimalną oprawą, narzeczeni i dwóch świadków. Nie wiem, ile
> kosztuje ślub cywilny, ale chyba niedrogo.
Ale jest to wtedy jednak ślub. Trzeba spełnić pewne warunki.
> >2. Mniej trwała (choć zgadzam się z Misiaczką, że nie każdy żyjący w
> >konkubinacie musi zakładać od razu, że jutro sobie pójdzie w diabły), nie
> >wymagającą rozwodu i babrania się innych ludzi w życiu dwojga ludzi (to
> >prawda, że opowiadanie przed sadem, kiedy się ostatnio spało z mężem nie
> >należy do najprzyjemniejszych)
>
>
> >3. Konkubinaty nie dawałyby takiego zabezpieczenia jak małżeństwo - bez
> >alimentów dla partnera, bez automatycznego uznawania dzieci.
> >
> >Dalej nie zauważasz żadnych różnic??
>
> Owszem, negatywne. Zwłaszcza punkty 2 i 3. To jaki jest sens je
legalizować?
Z Twojego punktu widzenia, ale pamiętaj, że Ty jesteś pozytywnie nastawiona
do małżeństwa. A nie wszysycy tak mają. A inni są nastawieni pozytywnie, ale
nie mogą ich zawiązać. Poza tym, weź pod uwagę, ze zmiany te mają ułatwić
życie tym, którzy nie chcą lub nie mogą się pobrać (bo są tej samej płci, bo
są żonaci/mężate). Należy uszanować ich wolę, a nie próbować ich na siłę
przekonać do tego, aby brali ślub.
> Chyba tylko po to, żeby móc wspolnie rozliczać podatki. Czyli wracamy do
> punktu wyjścia.
Nie do końca - o innych plusach napisała Molnarka i nie chce mi się już
powtarzać.
A poza tym, przeczytałam sobie dzisiaj rozmowę z autorką projektu - okazuje
się, że z takiego "związku", "układu" czy jak to nazwać (bo trudno to już
nazwać konkubinatem ;-)), będą mogły korzystać osoby, w przypadku których
nie musi być mowy o miłości fizycznej, a jedynie o więzi emocjonalnej -
podano przykład osoby niepełnosprawnej i jej opiekuna. Chyba Aniu nie
bedziesz namawiała do małżeństwa 25 letniej kobiety i jej 75 letniej,
niepełnosprawnej ciotecznej babki ? ;-)))
pozdrawiam
Monika
|