Data: 2019-03-03 06:32:08
Temat: Re: Wszystkim
Od: j...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu czwartek, 28 lutego 2019 14:39:24 UTC+1 użytkownik Trybun napisał:
> W dniu 2019-02-25 o 05:11, j...@o...pl pisze:
> > W dniu środa, 6 lutego 2019 17:41:50 UTC+1 użytkownik Trybun napisał:
> >> W dniu 2019-02-05 o 13:00, j...@o...pl pisze:
> >>>> W sumie nie chodzi mi o fakt Jego istnienia, a o wmawianie sobie że nas
> >>>> ludzi kocha.
> >>> Nikt tu nic nie wmawia sobie. Można nawet się wściekać, że Chrystus nas kocha
> >>> wszystkich, od najlepszych po najgorszych, bez znaczenia.
> >>> On w swej Miłości po prostu nie odróżnia, w znaczeniu nie potępia kogokolwiek,
> >>> za cokolwiek. Do /.../ jasnej, taki On normalnie po prostu jesty.
> >>> I cóż ja mam na to poradzić?
> >>> Mam ci kłamać opisując Go, czy co?
> >> Jednak trudno w ludzkiej egzystencji jako takiej dostrzec miłość Boga do
> >> ludzi. Nie, wcale nie tylko trudno dostrzec a zwyczajnie nie sposób jej
> >> doświadczyć. Przecie gdyby ta Miłość spływała na ludzi to kapłani
> >> różnego sortu nie musieliby bałamucić ludzi że to co dobre czeka nas
> >> dopiero po śmierci. No i oczywiści kara w wypadku złego prowadzenia w
> >> cielesnym wcieleniu.
> >> Nie chcę słyszeć kłamstw, ot wystarczy jeden przykład na to że jednak
> >> doświadczasz tej miłości.
> > Miłość Boga do nas wyrażona jest już w tym, że zaistnieliśmy, a na dodatek
> > możemy mówić, pisać i wysławiać się o wszystkim, także o Stwórcy.
> > Jest też możliwe, aby tę miłość doświadczyć całkiem namacalnie, kiedy Bóg
> > pozwoli ci już podczas tego życia na współuczestnictwo w jednym ze swych stanów
> > lub gdy do ciebie przemówi, nad co nie ma większej szczęśliwości.
> > Ta miłość, o której mówisz, na każdego już spłynęła w samym Akcie Stworzenia,
> > w tym sensie, że jest każdemu z nas dostępna. Toteż trudno powiedzieć,
> > kiedy ktoś z nas zechce ją przyjąć, kiedy osiągnie ona u niego apogeum,
> > a kiedy i czy wyczerpywać się będzie, albo ulegać wraz z wiekiem przeobrażeniom
> > w spokojną i cichą.
> > Co do kapłanów, to cóż ja mogę poradzić, że poprzez chęć wykorzystania wiary
> > ku ziemskim celom przyjęli doktrynę wspomagającą możnowładców w utrzymaniu
> > władzy nad ludem?
> > Oczywistym jest dla Boga, jak i ludzi wierzących, że na dobro można zasługiwać
> > zarówno tu, na Ziemi, jak i w Niebie.
> > Oczywiście demonom, czy istotom złym, takie podejście całkiem się nie podoba
> > i zawsze będą protestować przeciwko rzeczom prawdziwym.
> > Rozpatrując jedna w szerszym aspekcie, to dopóki Ziemia nie upodobni się do
Nieba,
> > czyli dopóty, dopóki ludzie ze swej własnej woli nie staną się Aniołami,
> > prawdą pozostanie, że prawdziwe szczęście czeka nas dopiero w Niebie,
> > gdzie Bóg do nas zawsze, choćby przez pieśni anielskie czy utulenie duszy,
> > bezpośrednio przemawia.
> >
> > Jeśli chcesz jednego przykładu, to już na początku ci napisałem;
> > jest nim każdy z nas.
>
> To tak jakby oczekiwać wdzięczności od robota którego stworzyliśmy dla
> jakichś swoich potrzeb. Mamy od tego w sumie pozbawionego własnej woli
> tworu oczekiwać że będzie nas darzył miłością, chyba to jednak
> niemożliwe.. Tak wbrew temu co twierdzą niektórzy człowiek to też twór
> pozbawiony własnej woli i jakiejkolwiek alternatywy dla programu
> wprowadzonego przez Stwórcę.
Całkowicie błędna interpretacja. Wyobraź sobie że Bóg może upoważnić
człowieka, aby wybrał taki rozwój świata duchowego, jaki uważa za stosowny.
I zapewniam cię, że wszystko to będzie w myśl woli boskiej,
jednak nie dlatego, że Bóg tak zaprogramował, ale dlatego że człowiek
ten, z samej swej nienaruszalnej woli, też wybierze Dobro.
I bierze się to stąd, że jest to jedynym możliwym wyjściem, aby wszystkim
pozwolić na istnienie.
jacek
|