Data: 2016-06-30 14:08:00
Temat: Re: Wychodzą - brawo! :-)
Od: zażółcony <r...@c...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2016-06-30 o 13:09, pinokio pisze:
> W dniu 30.06.2016 o 13:03, Jakub A. Krzewicki pisze:
>> Tyko że my jesteśmy z tego świata (uwikłani w samsarę), a na tamten
>> (krainy
>> buddów) dopiero możemy ewentualnie aspirować. No i ta nauka przejścia
>> z samsary
>> do nirwany to jest sens życia jeśli takiego szukasz.
>
> Bo tak mówią świńte księgi?
> Nie chcesz przyjąć do wiadomości że każdego czeka śmierć, i to jest
> najważniejsze wydarzenie życia. Przypomina urodziny. Ty jesteś takim
> bliźniakiem, który twierdzi że w wieku 9 miesięcy nie ma urodzin, tylko
> cofnięcie do etapu komórki.
Jeśłi mielibyśmy szukać podobieństw między Buddą i Jezusem,
a nie różnic, to sformułowałbym taką tezę:
można przyjąć, że Budda oparł swoje nauki o teorię reinkarnacji,
bo dobrze się one wpasowywały w otoczenie, w którym
funkcjonował.
Podobnie Jezus, wychodząc z podobnych przesłanek o konieczności
pewnego wpasowania w otoczenie, oparł się o koncepcję Boga
i drogi wyboru między piekłem i niebem. Natomiast ostateczna
natura rzeczywistości wymyka się poza te koncepcje.
I zwróciłbym uwagę, że obaj, nakreślając sytuację obecną
jako niedoskonałą, obciążoną problemami, troskami ludzkiego
życia, kładli nacisk na miłość/współczucie. Wydaje się, że
Budda miał więcej czasu i komfortu, żeby tę myśl przewodnią
ukierunkować, natomiast Jezus działał w warunkach niestety
mniej przychylnych - czego dowodem jest sam fakt, że
skończył życie w mękach, na oczach szerokiej publiczności.
Dlatego też ta śmierć w jego naukach znajduje tak widoczną
pozycję. Wydaje mi się, że warto zauważyć, że to czego
Jezus chciał, to tego, by ludzie się śmierci nie bali.
To jest istotą nauki, obu ich zresztą: śmierć trzeba
uznać za przykry pewnik, ale najważniejsze, by nie ulegać
lękowi przed nią. By nie pozwolić, by rzucała ona smolisty
cień na nasze życie. Dzieje się w nim znacznie więcej, niż
tylko umieranie.
|