Data: 2003-04-16 21:52:45
Temat: Re: Wychowanie dziewczynek
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b7gmb1$gds$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał
> w wiadomości news:b7gjac$2iio$1@news2.ipartners.pl...
>
> > U mnie było tak, ze rodzice wszelką dbałość o swoją urodę
> uważali za
> > fanaberie, zresztą ja też nie zwracałam na to uwagi.
> > Byłam "chłopczycą" - taką co to z kolegami łazi po
> drzewach i ściga
> > się na rowerze.
> > Mama np. nie cierpiała różowego koloru i nie pozwalała mi
> go nosić.
> > Nie miałam ani jednego ciucha w tym kolorze.
> > A ja dopiero po 40 odkryłam że akurat w ostrym kolorze
> różowym jest mi
> > ładnie (podobnie jak w ostrym szafirowym i w ogóle w
> ostrych
> > nasyconych kolorach).
>
> I może dobrze, że tak późno? Twoje dorastanie w charakterze
> "chłopczycy" zaowocowało zaskarbieniem sobie wielu
> prawdziwych przyjaciół wśród mężczyzn, co to postrzegają
> ciebie nie tylko, jako cielesny obiekt pożądania, ale
> również jako partnera w wielu sprawach. To też bardzo cenne
> i myślę, że mimo wszystko z perspektywy czasu nie żałujesz
> tego wcześniejszego braku kolorystyki.
Nie rozumiem niechłopczyca nie ma szans na prawdziwych przyjaciół, pokazałeś
stereotyp Sokratesie,
to właśnie on był powodem nieszczęścia wypowiadających się tu kobiet.
Jacek
|