Data: 2001-12-31 00:46:54
Temat: Re: Wydatki które nie wymagają udokumentowania.
Od: "LM" <l...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "interpio" <i...@h...pl> napisał w wiadomości
news:3c2f6ae8@news.vogel.pl...
Użytkownik robercikus <r...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3c2f51d9$...@n...vogel.pl...
> Hmmm... to, co piszecie jest zaiste ciekawe...
> zastanawia mnie, czy jesli ktos stwierdzi jednoznacznie, ze zadnego
> oswiadczenia nie bedzie pisal, ani zadnych dokumentow nie bedzie
> przedstawial, to czy moga mu cos za to zrobic ??? A jesli nie wiadomo skad
> okazaloby sie, ze tak, to na jakiej podstawie??? Przeciez w ustawie - o
ile
> pamietam - jest wyraznie napisane, ze odliczenia te nie wymagaja
> udokumentowania :-P
>
> pozdr.
> robercikus
>Witam i odpowiadam
>Na podstawie widzi mi się pani Jadzi z U.S. lub okólnika, który zna tylko
ta pani bo jest w jej chorej wyobraźni. ;-)
Jesli chodzi o stosowne rachunki czy zaswiadczenia, to niewatpliwie tak - bo
ustawa jasno mowi ze nie sa potrzebne i pani Jadzia moze sobie swoje widzi
mi sie wetknac gdzie jej sie podoba a sprawi przyjemnosc, czego (w nieco
bardziej ogledny sposob) juz jej raz zyczylem ;-)
Co do oswiadczenia, to tu juz sprawa nie jest taka jasna - jako ze
oswiadczenie de facto nie jest udokumentowaniem poniesienia wydatkow, a
jedynie stwierdzeniem ze sie je faktycznie ponioslo.
To, ze ustawa nie naklada na podatnika obowiazku udokumentowania wydatku nie
oznacza jeszcze, ze kazdy moze sobie dana kwote odliczyc automatycznie. Jest
tam bowiem zapis o wydatkach PONIESIONYCH. Na tej podstawie US (nie majac
prawa zadac dokumentow potwierdzajacych owo poniesienie) moze badac, czy
wydatki faktycznie poniesione byly - np. zapytujac podatnika o szczegoly -
kiedy i na co poniosl itp., a nastepnie sprawdzajac czy takie fakty mialy
miejsce.
Tego Ustawa nie zabrania - i w skrajnym wypadku wynikiem takiej kontroli
moglby byc nawet zarzut o oszustwo podatkowe.
To wszystko pisze nie po to, zeby kogokolwiek straszyc, ale zeby zwrocic
uwage co sie mowi i pisze na wszelkiego typu oswiadczeniach, nawet jesli
dotycza one spraw, ktore teoretycznie nie wymagaja udokumentowania.
/.../
>Natomiast jeżeli chodzi o dokumentacje ulg, których nie potrzeba
dokumentować - urzędy skarbowe podpierają się >przepisem lub wyrokiem NSA
(gdzieś o nim czytałem ale dokładnie dziś nie pamiętam gdzie), że ulg
podatkowych nie >można interpretować rozszerzająco.
Owszem - NSA stoi na stanowisku (i dawal temu wyraz wielokrotnie) ze
powszechna zasada jest PLACENIE PODATKU, zas ulgi podatkowe sa jedynie
WYJATKIEM.
Ale - jest rowniez ustawa, czyli akt wyzszej rangi niz NSA, ktora mowi (choc
nie potrafie jej w tej chwili przytoczyc - byc moze stoi to nawet w
Konstytucji), ze urzedy takze nie moga stosowac interpretacji rozszerzajacej
o ile taka interpretacja jest na niekorzysc obywatela. W szczegolnosci
dotyczy to Kodeksu Karnego (gdzie wrecz co nie jest zabronione, to jest
dozwolone), ale nie tylko - takze wszelkich innych ustaw, rozporzadzen itp.
I z tego tytulu juz urzedy skarbowe pare spraw w NSA przegraly.
>Ja tam raczej nie lubię szwędać sie po skarbówce, a jak spotkam się z panią
Jadzią przytakuje i uśmiecham się życzliwie.
Ja tez - to akurat nie zaszkodzi ;-)
>Kiedyś słyszałem, słowa jakiegoś urzędnika z MF - trochę był wstawiony
>chłop - to mówił szczerze -"że, jak chce to każdemu podatnikowi da radę"
Byl taki program w TV o naczelniku US na Ursynowie. Dla pocieszenia dodam -
ze nastepnego dnia (czy jakos tak) goscia wywalili ze stanowiska.
A tak powaznie - ciekawe jak by zaszedl klienta, ktory np. bierze tylko
rente, nie korzysta z ulg i zwolnien, a rozlicza sie za niego ZUS? ;-)
LM
|