Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Re: Wyjscie z/bez meza [cd]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Wyjscie z/bez meza [cd]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 200


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2008-02-03 12:17:47

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lolalny Lemur" <s...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:fng8c9$1m5$1@atlantis.news.tpi.pl...
> A na imprezę p.t. "tylko bez partnerów" nie poszłabym. Dla zasady.

A u nas z kolei na hasło "spotkanie całymi rodzinami" prawie ćwierć klasy
odmówiła przyjścia. Powód? Brak życiowych partnerów, brak dzieci, obawa, że
w sytuacji, gdy przyjdą całe rodziny, tematy rozmowy prędzej czy później
zejdą na "a mój Antoś to, a moja Zosia tamto" i po prostu zrobi się drętwo.
Rozmowy o kupach, smarkach, problemach szkolnych latorośli to jeden wielki
koszmar dla kogoś, kto tego sam nie doświadczył. Niektórym bywa też po
prostu przykro, gdy nie mogą pochwalić się swoimi "osiągnięciami" w rozwoju
podstawowej komórki społecznej.
Jasne, że zawsze można pokierować rozmową inaczej, ale w obecności drugich
połówek, a co gorsza dzieci, jest to dość karkołomne zadanie. Z tego względu
kolejne spotkanie zrobiliśmy tylko i wyłącznie dla absolwentów i wypadło O
NIEBO lepiej, swobodniej, przyjemniej.

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2008-02-03 15:55:43

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Lolalny Lemur <s...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jagna W. pisze:

> Rozmowy o kupach, smarkach, problemach szkolnych
> latorośli to jeden wielki koszmar dla kogoś, kto tego sam nie
> doświadczył.

Gratuluję znajomych w takim razie. Mam paru dzieciatych w kolekcji i
tego typu rozmów nigdy nie było i raczej nie będzie. Bo spotykamy się
dla relaksu a nie po to, żeby rozmawiać o szarym dniu codziennym. A
jeżeli ktoś uważa to za atrakcyjne to będzie rozmawiał o tym bez względu
na obecność partnerów.

Natomiast jeżeli dobrze rozumiem sformułowanie "całymi" rodzinami to
głosuję raczej za opcją, że nie chcieli przyjść raczej ze względu na
obecność dzieci.

> Niektórym bywa też po prostu przykro, gdy nie mogą
> pochwalić się swoimi "osiągnięciami" w rozwoju podstawowej komórki
> społecznej.

Idąc dalej tym tropem powinno się też organizować spotkania biorąc pod
uwagę wysokość zarobków i stan majątkowy. Bo komuś może się zrobić
przykro, że jeszcze nie ma piętrowego domku z audicą w garażu. Nawet
bardziej prawdopodobne niż w przypadku podstawowej komórki społecznej.

> Jasne, że zawsze można pokierować rozmową inaczej, ale w obecności
> drugich połówek, a co gorsza dzieci, jest to dość karkołomne zadanie.

Nikt nie mówił o imprezach z dziećmi. A jeżeli ktoś ma z drugą połówką
do omawiania tylko temat "kup i smarków" to naprawdę nie ma czego mu
zazdrościć.

LL


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2008-02-03 22:04:14

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lolalny Lemur" <s...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:fo4o7b$k67$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Gratuluję znajomych w takim razie. Mam paru dzieciatych w kolekcji i tego
> typu rozmów nigdy nie było i raczej nie będzie. Bo spotykamy się dla
> relaksu a nie po to, żeby rozmawiać o szarym dniu codziennym.

Rozmowy o rodzinie też są relaksujące. Dla tych, którzy rodziny mają, bo dla
pozostałych to mniej fascynujący temat.

> jeżeli ktoś uważa to za atrakcyjne to będzie rozmawiał o tym bez względu
> na obecność partnerów.

No właśnie niekoniecznie. W gronie ogólnorodzinnym siłą rzeczy rozmowy z
czasem schodzą na dzieci, na partnerów, na problemy rodzinne. Gdy spotkanie
odbywa się tylko i wyłącznie w gronie ludzi mających wspólną przeszłość,
wspólne hobby czy jakieś doświadczenia, to takich rozmów albo nie ma albo są
szczątkowe.

> Natomiast jeżeli dobrze rozumiem sformułowanie "całymi" rodzinami to
> głosuję raczej za opcją, że nie chcieli przyjść raczej ze względu na
> obecność dzieci.

Nie chcieli przyjść tylko i wyłącznie z obawy przed monotematyką
okołorodzinną. W sytuacji, gdy sami rodzin nie mają, byłoby im po prostu
niezręcznie i krępująco. I całkowicie ich rozumiem, tym bardziej, że te
obawy się potwierdziły.

>> Niektórym bywa też po prostu przykro, gdy nie mogą pochwalić się swoimi
>> "osiągnięciami" w rozwoju podstawowej komórki społecznej.

> Idąc dalej tym tropem powinno się też organizować spotkania biorąc pod
> uwagę wysokość zarobków i stan majątkowy.

Niekoniecznie. Na spotkaniach nie widać niczyjego statusu majątkowego, tego,
że ma dom czy samochód z wyższej półki.
Partnera i dzieci widać i trudno udawać, że ich nie ma.

>> Jasne, że zawsze można pokierować rozmową inaczej, ale w obecności
>> drugich połówek, a co gorsza dzieci, jest to dość karkołomne zadanie.

> Nikt nie mówił o imprezach z dziećmi. A jeżeli ktoś ma z drugą połówką do
> omawiania tylko temat "kup i smarków" to naprawdę nie ma czego mu
> zazdrościć.

Jak wyżej - takie klimaty pojawiają się same, automatycznie, bo są
zdeterminowane przez uczestników spotkania.
Podobnie jak na spotkaniach spacerowych z psami nie rozmawia się o polityce
PO czy cenach paliwa, a raczej o swoich pupilkach i sprawach z nimi
związanych.

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2008-02-03 22:49:03

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Carol" <c...@c...pl> napisał w wiadomości
news:fnmnv6$ib0$1@achot.icm.edu.pl...

> Gorzej, czasem odbywało się z dziećmi. BTW rozumiem, że można uważać
> przybycie na zlot klasowy z mężem/nie zaproszenie męża za buractwo, ale
> kompletnie rozumiem w jaki sposób jego obecność psuje innym zabawę.

U nas (nie chodziło o spotkanie klasowe, ale o spotkanie ludzi z pewnej dość
hermetycznej, że tak powiem, grupy społecznej) obecność człowieka "spoza"
popsuło atmosferę w taki sposób, że pan ów obraził się śmiertelnie podczas
żartobliwych wspominek, jak to jego żona kiedyś tam, coś tam, z kimś tam.
Były to ewidentne żarty dotyczące spraw sprzed parunastu lat i ubawiły
setnie wszystkich (łącznie z rzeczoną żoną) oprócz owego pana, który uznał
to za buractwo, nas za buraków, a osobnika, będącego również tematem owych
wspomnień, omal nie pobił. Nie spodobało mu się również, że do jego żony
zwracaliśmy się posługując jej dawną ksywką. Ostatecznym efektem tego
zajścia było to, że dziewczyna przestała pojawiać się na kolejnych
spotkaniach. Kochający mężuś zabronił.
Ja wiem, że to są wyjątki, a facet był po prostu przewrażliwiony, a może i
coś więcej, ale właśnie z powodu ww sytuacji, nie lubię na tego typu
spotkaniach "ogonów", których towarzystwo nie zna. Gdybyśmy bawili się we
własnym gronie, to nikt by nie "ucierpiał". Ani facet, ani jego żona.

> Poznawanie nowych ludzi nie boli ...

Jak widać niekoniecznie ;-)

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2008-02-03 22:53:29

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fnmts1$737$6@nemesis.news.tpi.pl...

> Nie rozumiesz :). Mój mąż nie chodził na spotkania psd bo nie chciał. A
> nie dlatego, że miał zakaz przyjścia.

A nie pomyślałaś, że gdyby jednak przyszedł, to pozostałym uczestniczkom
byłoby cokolwiek krępująco?
Założywszy oczywiście, że kompletnie go nie znają.

Wiesz, to mi trochę przypomina sytuację, gdy zapraszasz znajomych na Sylwka,
a oni przyprowadzają ze sobą kuzyna z żoną (których kompletnie nie znasz),
bo akurat przyjechali do Was na święta. Niby nic się nie dzieje, niby to
rodzina znajomych, niby Sylwek to czas zabawy i szaleństwa, ale jakiś
niesmak pozostaje.

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2008-02-04 08:59:57

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jagna W. pisze:

>> Nie rozumiesz :). Mój mąż nie chodził na spotkania psd bo nie chciał.
>> A nie dlatego, że miał zakaz przyjścia.
>
> A nie pomyślałaś, że gdyby jednak przyszedł, to pozostałym uczestniczkom
> byłoby cokolwiek krępująco?

Nie. Ale już wiem, że MOLNARka nawet jego mignięcie w drzwiach uznałaby
za buractwo, więc narzucać się nie będziemy.

> Założywszy oczywiście, że kompletnie go nie znają.

Błędne założenie, również w przypadku MOLNARki.

> Wiesz, to mi trochę przypomina sytuację, gdy zapraszasz znajomych na
> Sylwka, a oni przyprowadzają ze sobą kuzyna z żoną (których kompletnie
> nie znasz), bo akurat przyjechali do Was na święta.

Po uprzednim upewnieniu się nie widzę w tym nic złego.

> Niby nic się nie
> dzieje, niby to rodzina znajomych, niby Sylwek to czas zabawy i
> szaleństwa, ale jakiś niesmak pozostaje.

U mnie niesmak by pozostał w wypadku zostawienia kuzynowstwa samego w
domu. Tudziez w przypadku odmowy wpuszczenia ich na imprezę.
Najwyraźniej mamy inne spojrzenie na zabawę.

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2008-02-04 09:06:22

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jagna W. pisze:

>> Gratuluję znajomych w takim razie. Mam paru dzieciatych w kolekcji i
>> tego typu rozmów nigdy nie było i raczej nie będzie. Bo spotykamy się
>> dla relaksu a nie po to, żeby rozmawiać o szarym dniu codziennym.
>
> Rozmowy o rodzinie też są relaksujące. Dla tych, którzy rodziny mają, bo
> dla pozostałych to mniej fascynujący temat.

Mam rodzinę i jakoś nie mam przyjemności w rozmowach o kupach. Są
ciekawsze rzeczy na świecie.

>> jeżeli ktoś uważa to za atrakcyjne to będzie rozmawiał o tym bez
>> względu na obecność partnerów.
>
> No właśnie niekoniecznie.

To będzie siedział pod ścianą i nie odzywał się.

> W gronie ogólnorodzinnym siłą rzeczy rozmowy z
> czasem schodzą na dzieci, na partnerów, na problemy rodzinne.

Nie u mnie.

> Gdy
> spotkanie odbywa się tylko i wyłącznie w gronie ludzi mających wspólną
> przeszłość, wspólne hobby czy jakieś doświadczenia, to takich rozmów
> albo nie ma albo są szczątkowe.

Wątpię.

>> Natomiast jeżeli dobrze rozumiem sformułowanie "całymi" rodzinami to
>> głosuję raczej za opcją, że nie chcieli przyjść raczej ze względu na
>> obecność dzieci.
>
> Nie chcieli przyjść tylko i wyłącznie z obawy przed monotematyką
> okołorodzinną.

A ja Ci mówię, że dzeci tylko nie chcieli się przyznać bo głupio. Ten
temat znam na wylot.

> W sytuacji, gdy sami rodzin nie mają, byłoby im po prostu
> niezręcznie i krępująco.

Och jej. To lepiej nie zapraszać żonatych bo jeszcze wspomną, że maja
fajną żonę i singlom się głupio zrobi. A może wypraszać tych, którzy
mówią o swoich drugich połówkach? Zastanów się nad tym to byłoby wyjście.

> I całkowicie ich rozumiem, tym bardziej, że te
> obawy się potwierdziły.

Jak mówiłam - pogratulować znajomych.

>>> Niektórym bywa też po prostu przykro, gdy nie mogą pochwalić się
>>> swoimi "osiągnięciami" w rozwoju podstawowej komórki społecznej.
>
>> Idąc dalej tym tropem powinno się też organizować spotkania biorąc pod
>> uwagę wysokość zarobków i stan majątkowy.
>
> Niekoniecznie. Na spotkaniach nie widać niczyjego statusu majątkowego,
> tego, że ma dom czy samochód z wyższej półki.

Nieee, w ogóle. Tylko te garniaki, kiecki, perfumy, torebki i
opowiadanie jak to im sie w życiu ułożyło. Rzeczywiście.

> Partnera i dzieci widać i trudno udawać, że ich nie ma.

Ja nie widzę powodu ani żeby udawać że mojej rodziny nie ma ani żeby
przemilczać mój status majątkowy.

>>> Jasne, że zawsze można pokierować rozmową inaczej, ale w obecności
>>> drugich połówek, a co gorsza dzieci, jest to dość karkołomne zadanie.
>
>> Nikt nie mówił o imprezach z dziećmi. A jeżeli ktoś ma z drugą połówką
>> do omawiania tylko temat "kup i smarków" to naprawdę nie ma czego mu
>> zazdrościć.
>
> Jak wyżej - takie klimaty pojawiają się same, automatycznie, bo są
> zdeterminowane przez uczestników spotkania.

Może u Ciebie.

> Podobnie jak na spotkaniach spacerowych z psami nie rozmawia się o
> polityce PO czy cenach paliwa, a raczej o swoich pupilkach i sprawach z
> nimi związanych.

Może u Ciebie.

LL

hyhy zaraz dojdziemy do "twoja stara klaszcze u Rubika" ;P

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2008-02-04 11:36:28

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jagna W. napisał(a):

> Wiesz, to mi trochę przypomina sytuację, gdy zapraszasz znajomych na
> Sylwka, a oni przyprowadzają ze sobą kuzyna z żoną (których kompletnie
> nie znasz), bo akurat przyjechali do Was na święta. Niby nic się nie
> dzieje, niby to rodzina znajomych, niby Sylwek to czas zabawy i
> szaleństwa, ale jakiś niesmak pozostaje.

To zależy. Ja mam akurat takich znajomych, że nic nie stoi na
przeszkodzie. Bywały imprezy organizowane "na wczoraj", gdzie się
wymawiało, "...ale słuchaj, nie mogę, bo mam gości na karku, przyjechał
ten z tamtą", na co pada odpowiedź, że przecież to żaden problem, gości
za fraki i przybywajcie. I po przedstawieniu gościa "jestem Franek"
wszyscy dobrze się bawili, na zasadzie "przyjaciele naszych przyjaciół
są naszymi przyjaciółmi."


--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2008-02-04 12:28:44

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "krys" :

>> Wiesz, to mi trochę przypomina sytuację, gdy zapraszasz znajomych na
>> Sylwka, a oni przyprowadzają ze sobą kuzyna z żoną (których kompletnie
>> nie znasz), bo akurat przyjechali do Was na święta. Niby nic się nie
>> dzieje, niby to rodzina znajomych, niby Sylwek to czas zabawy i
>> szaleństwa, ale jakiś niesmak pozostaje.
>
> To zależy. Ja mam akurat takich znajomych, że nic nie stoi na
> przeszkodzie. Bywały imprezy organizowane "na wczoraj", gdzie się
> wymawiało, "...ale słuchaj, nie mogę, bo mam gości na karku, przyjechał
> ten z tamtą", na co pada odpowiedź, że przecież to żaden problem, gości
> za fraki i przybywajcie. I po przedstawieniu gościa "jestem Franek"
> wszyscy dobrze się bawili, na zasadzie "przyjaciele naszych przyjaciół
> są naszymi przyjaciółmi."
>

Zgadza się, ale to wymaga uprzedzenia organizatora i tego, ze ów nie mam nic
przeciwko temu.

B.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2008-02-04 13:09:11

Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Małgorzata Krzyżaniak <z...@t...eu.org> szukaj wiadomości tego autora

Pewnego dnia, a było to Mon, 4 Feb 2008 13:28:44 +0100, przyszła do mnie
wiadomość z adresu <b...@p...onet.pl> i powiedziała:

[przyprowadzanie dodatkowych znajomych]

> Zgadza się, ale to wymaga uprzedzenia organizatora i tego, ze ów nie mam nic
> przeciwko temu.

Organizator zwykle jest postawiony przed faktem dokonanym/lub wywarta
jest na niego presja ("nie mamy co zrobić z gościem, albo przychodzimy z
nim, albo wcale" lub "jesteśmy już w drodze, jedzie z nami X, nie masz
nic przeciwko, że go/ją weźmiemy"), a w takiej sytuacji ciężko znaleźć
asertywnie dobrą odpowiedź (konkretnie to odpowiedź może brzmieć tylko
"tak" bez względu na uczucia gospodarzy). Nijak się to ma do późniejszej
dobrej zabawy, dla mnie takie zachowanie jest niegrzeczne.

Zuzanka
--
.:*Z*:._.:*U*:._.:*Z*:._.:*A*:._.:*N*:._.:*K*:._.:*A
*:.
Małgorzata Krzyżaniak ..... http://www.pawnhearts.eu.org/~zuzanka/
We Are a Non Prophet Organization

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 20


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Wyjscie z/bez meza
Żadnych kompromisów w sprawach wiary
List otwarty do Premiera
jehowici a nasze wesele
Niby w małżeństwie a jednak osobno:(

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »