Data: 2002-02-26 17:21:32
Temat: Re: Wyjscie z uzależnienia.
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Zakochany" <&*(^(*^&*^@kki.net.pl> napisał w wiadomości
news:a5ep1p$m5l$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Witek" <B...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:29711-1014575767@as2-97.opole.dialup.inetia.pl.
..
> >
> > Użytkownik "Zakochany" <&*(^(*^&*^@kki.net.pl> napisał w wiadomości
> > news:a5am5b$o9v$1@news.onet.pl...
. MOIM zdaniem terapia i półroczna abstynencja zostawiła jakiś ślad w mojej
psychice i zachowaniu.
To spożywany w nadmiarze alkohol zostawił ten ślad a nie terapia.
. Podczas terapii
> (a właściwie już przed) zdałem sobie sprawę z wagi problemu.
Ze słabości własnej woli zapewne? Bo tam wmówiono Ci zapewne, że wszystko
będzie w porządeczku, bylebyś WCALE nie pił :).
, tylko chodziło mi o to czy jest
> prawdą że powrócę do nałogu jak przestałem chodzić na terapię.
Więc zapytaj siebie samego, nie innych! Spójrz w lustro - kogo tam
zobaczysz? Zeszmaconego pijusa, czy czlowieka, który ma szacunek dla siebie,
swojego slowa i własnych postanowień? Jeżeli terapia dodaje Ci sił do walki
z własnymi ograniczeniami - kontynuuj ją, bo nikt inny Ci tych sil nie doda.
Jeżeli nie - olej.
Gdy chodziłem
> to pod koniec seanse tylko mnie denerwowały. najbardziej pomagała mi
rozmowa
> indywidualna ze swym terapeutą, wiadomo, depresja (w którą zapadłem
jakieś
> kilka miesięcy przed podjęciem decyzji o zaprzestaniu picia) przygnebienie
> pustka w sercu stwarzały konieczność wygadania się przed kimś wyrzucenia
> tego z siebie itp. Teraz takich stanów nie odczuwam, jedynie tęsknota za
> ukochaną;) gdy się nie widzimy dłużej niż 24 godz. Gdy chcę z kimś pogadać
> to mam z kim i wiem że jest to osoba która nie wykonuje tego (sorry za
> określenie) z racji wykonywania obowiazków służbowych, tylko z serca (ci
co
> są samotni wiedzą o co mi chodzi).
Właśnie. Więc przegiąłeś pałę i zamiast izolować się tylko od
zdegenerowanych pijusów, izolujesz sie od ludzi. Ona nie zastąpi Ci całego
świata bo to bylby układ tak chory jak w każdym uzależnieniu. Musisz pewnie
stać na własnych nogach. Ona nie może być Twoją terapeutką. Jeśli jest
mądra, w pewnym momencie poczuje się wykorzystywana.
>
>
> Wolno mi, owszem. Nikt mnie nie zmusi do abstynencji. Ujme to inaczej: NIE
> WOLNO mi brać do ust alkoholu jesli nie chcę powrócić tam skąd się z
trudem
> wyczołgałem.
I alkohol wolno Ci brać do ust. Byle nie w nadmiarze. Ale takie stwierdzenie
jest zapewne dla Ciebie tak szokujące, że nie będziesz sie nawet starał go
zrozumieć. Ale popatrz - przecież większość ludzi lubi alkohol i delektuje
się nim przy różnych okazjach.>
> > W taki sposób jak Ty chcesz, trzeżwieje (czy może nie pije i nie ćpa)
mój
> > brat, alkoholik i narkoman. Dopóki ma coś w zamian, wielką miłość,
pasję,
> > karierę, itd. to wszystko jest w porządku. Kiedy braknie mu, całkowicie
> > pochłaniającego i absorbującego celu, zaczynają się kłopoty.
>
> Tylko, że wielu normalnych, nie uzależnionych ludzi też w takim wypadku
zaczyna pić.
Nieprawda. Większość ludzi nie potrzebuje do życia ponadprzeciętnej
stymulacji, tylko ludzie z zaburzeniami osobowości. Brat ma zapewne rysy
psychopatyczne.
. Kiedyś gdy nie piłem zawsze potrafiłem
> sobie znależć jakieś zajęcie, hobby, czemu teraz nie miałbym?
To źle, że jeszcze go nie masz.
Dorrit
|