Data: 2004-06-17 13:43:40
Temat: Re: Wypaleni
Od: m...@h...of.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Tytus napisał:
> ja mam refleksje natury ogólnej
> po pierwsze, w erze fachowców ciągle ktoś kogoś gdzieś odsyła [...]
Hm... tak, to sie rzeczywiscie niepokojaco zmienia. W stosunkowo
nieodleglych czasach jeszcze ze wszystkim wystarczylo zwrocic sie do
jednej osoby; nawet jesli nie udzielila satysfakcjonujacej odpowiedzi,
to nie odsylala nigdzie. Wiadomo - jak juz Babcia nie poradzi to nikt ;)
> w afryce, w wiosce buszmenów, wypalenie [..] mniejsze [...]
to juz raczej dlatego, ze tam bawi, a nie na polnocy, jest winowajaca -
Slonce. (moznaby tak naiwnie pomyslec - ja pomyslalem o czyms bardziej
zlozonym, o czyms bardziej zlozonym z ludzi. na tyle zlozonym ze nie
moge wylozoc)
ale..
> poza tym wcale nie wiadomo czy w życiu o to chodzi żeby wszystko [...]
przemknela mi mysl (co niekoniecznie znaczy, ze jakos tak uwazam)
ze.... no popatrz.. uciekla.
o, tu jest: ze to wypalenie, o ile istnieje, ma sie rozumiec, jest czyms
znacznie silniejszym jak tylko banalna swiadomoscia ze NIE O TO WSZYSTKO
CHODZI. To raczej paralizujace, przenikajace nie tylko mozg serce i nne
mikkosci, ale takze i kosci, i najtwardsze czesci osoby, jakby byly
gabka... uczucie? Czy moze byc takie polegajace na braku odczuwania?
Cos ogarniajace, obezwladniajace, ale nie wykonujace najmniejszego
poruszenia, jakby zawsze tu bylo.. sciskajace a niewyczuwalne, czemu w
zaden sposob nie udaje sie zaprzeczyc ani wymknac?
Ani potwierdzic. (dlatego mysle ze to rownie dobrze mogloby nie istniec
(a nawet - lepiej zeby nie istnialo))
W kazdym razie daje sie cos takiego wymyslec, a nawet...
sprzedawac - bajka jak bajka, tyle ze ponurawa.
Wierzyc - nie wierzyc...
> ale jak już się to ma?
> przesrane...
nie wazne, czy chodzi ci o to wszystko czy tylko o to przesrane -
mnie nie pytaj ;)
|