Data: 2002-12-12 16:44:13
Temat: Re: Wysokosc alimentow?
Od: "PelAga" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "sqrczak" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ata9pj$2nu$3@news.tpi.pl...
>
>
> ok odpowiem jeszce raz
> częśc z nas jest pokrzywdzona.
ograniczaniem kontaktow rozumiem? bo chyba nie placeniem na wlasne dziecko?
> ja notorycznie mam utrudniane kontakty ze starszym synem
i z tego powodu bardzo Ci wspolczuje, bo to nie w porzadku, jesli zalezy Ci
na dziecku nikt nie powinien Ci utrudniac kontaktow
> i ja widziałem hulająca samotną matke
> ktora zostawiła 10 miesięczne dziecko z sąsiadka i sama poszła się
> pobawić
> bo jej tez czegoś od zycia potrzeba
Tu sie z Toba niestety zgodzic nie moge, jesli to nie bylo notorycznie
cotygodniowe. Bo rzeczywiscie kazdy: ojciec, czy matka jesli przebywa z
dzieckiem na codzien, ma prawo do chwili odpoczynku, dla kazdego jest to
inna rozrywka: zakupy, piwo ze znajomymi, czy kino. Potepilabym Twoja ex
gdyby zostawila dziecko samo, ale jesli zapewnila opieke i potrzebowala
odreagowac, rozumiem ja. Nie powiesz mi, ze odkad masz slodkiego (moim
zdaniem, po odwiedzeniu stronki) Grzesia nie byles nigdzie na imprezie.
Dlaczego jest tak, ze facetowi wolno, bo ma potrzeby, a kobieta to k...
???Dlaczego jesli facet po rozwodzie (czy jeszcze przed nim) sie z kims
zwiaze to to jest normalne, a jak kobieta kogos ma to nazywa sie go
kochasiem????
> kiedy proponowałem ze wezme małego do siebie , podnosiło się wielkie
> larum
> w tej kwestii tez powinienem iśc do sądu , prawda ?
>
Mysle, ze powinienes walczyc o swoje prawa (skoro masz obowiazki). Kazdy sad
zasadzi Ci co drugi weekend i dwa tygodnie wakacji, niezaleznie od
widzimisie Twojej ex. I nie chodzi tu o robienie czegos na sile, o Twoja czy
jej dume, ale o dobro Twojego dziecka, ktore potrzebuje ojca. Wiem, ze to
nie jest latwe, bo ja tez nienawidze sadu i choc mialam powody (choroba
dziecka) zeby powyzszyc alimenty ( a moj eksio dobrze zarabia) wole tego nie
robic. Ale w tym przypadku stawiam na swoje zdrowie (brak nerwow) i wiem, ze
to w zaden sposob nie odbije sie na dziecku.
I naprawde nie jest to wszystko powodem do skakania sobie do oczu
(poprzednie posty). Moja reakcja byla tylko odzewem na generalizowanie.
Wiem, ze stoimy po dwoch stronach barykady, ale kazda sytuacja jest inna.
Mam nadzieje, ze uda Ci sie poukladac to wszystko. Mnie sie powoli chyba
udaje, po jedynych 5 latach.
Pozdrawiam
Agnieszka
|