Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Z dziećmi czy bez?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Z dziećmi czy bez?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 80


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2002-01-29 10:33:19

Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 28 Jan 2002 13:20:13 +0100, podpisując się jako "Janna"
<m...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

[ciach]

>A moze macie jakies inne wyjscie z sytuacji?

hm.........należy im po prostu powiedzieć jak czujecie się Wy gdy oni
na dorosłą imprezę przyjdą z dziećmi. - powiedz to co tu opisałąś(może
bez tych zgliszcz- bo możesz ich urazić)
Jeśli nie zrozumieją - to ich problem - nie Twój.
Ja na dorosłe imprezy nie chodzę z dzieckiem.
Jeśli idziemy do znajomych to wyraźnie pytam czy nie przeszkadza im,
że przyjdziemy z dzieckiem które jest na etapie zjadania wszystkiego z
dywanów i ślinienia wszystkiego co dorwie.
Nikt mi jeszcze nie powiedzial ze mam zostawic dziecko w domu ale to
moze dlatego ze przyjelam zasade - jesli impreza trwa do 18:00 jestem
z dzieckiem (ale sie pytam czy moge je wziasc - jak nie moge to nie
ide), na imprezy zaczynajace sie, lub konczace po godzinie 19:00
idziemy bez dziecka.
Dziecko o 19:00 ma spac u siebie w domu w swoim lozku a nie szlajac
sie z rodzicami po knajpach.
Raz poszlismy na impreze z synem do knajpy, bylismy tam godzine,
wyszlismy o 18:30 i o 19:00 (no moze pare minut po) dziecko bylo w
domu w lozku swoim wlasnym.
Dlatego powiedz im wyraznie i bez motania i kombinowania, ze to jest
przyjecie dla doroslych.

>[Istnieje jeszcze inny problem naszych wspolnych wakacji tychze znajomych z
>dziecmi, ktore sa dla nas katorga i chyba zrezygnujemy z tej "przyjemnosci" w
>tym roku, ale o tym juz pisac nie bede]

hm..........tutaj to jużTy przesadzasz.
Wakacje sa po to aby spedzic je z dziecmi.
A co na wakacje maja jechac sami bo Ciebie ich dzieci mecza?
Sory - gdybys byla moja znajoma i powiedziala mi ze na wakacjach mecza
Cie moje dzieci to nie pojechalabym na nastepne wakacje z Toba tylko
jednak z dziecmi.
Nikt Cie nie zmusza do jezdzenia z nimi na wakacje - bo chyba Cie nie
przywiazuja lancuchem do zderzaka auta i nie wloka za soba na wczasy?

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2002-01-29 10:57:26

Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

>
> Magda - IMHO stanowczo zbyt ostro...
> Ja wiem, że dzieci są najważniejsze - ja to wiem.
> Ale są imprezy, na które dzieci wziąć jak najbardziej trzeba i są one
> tam bezdyskusyjnie pożądane (rodzinne spotkania, kinderbale wszelkiego
> rodzaju, tudzież imprezy z założenia przyjacielko-dziecięce, itp.), są
> imprezy, na które dzieci wziąć można, i są imprezy, na które brać się
> ich nie powinno.

Mam wrażenie, ze Magdzie chodzi o trochę cos innego. Po prostu - jeśli
zostaliśmy gdzieś zaproszeni, to osoba zapraszająca, znając nasza sytuację,
nie powinna stawiać warunków : nie zabierasz żony, dziecka, męża, psa.,
tylko zdać się na nasz zdrowy rozsądek. Jeśli okaże się, że trochę go nam go
brakuje, to następnym razem nie zostaniemy zaproszeni. Poza tym, jeśli już
dziecko jest na imprezie, to niby dlaczego uważacie, że to gospodyni ma sie
nim zajmować, a nie rodzice? Nie wiem, może macie szczególnie ruchliwe
dzieci, ale np. moje już wcale nie niszczą wszystkiego, co im wpadnie w
ręce. Łukasz miał taki okres jeszcze niedawno, kiedy nauczył się raczkować,
ale teraz wystarczy dać mu do łapki samochodzik, albo kredkę i papier i
zwalanie książek z półek go nie interesuje. Michał już od dawna potrafi
zachowywać sie spokojnie. Prawdę mówiąc, większe szkody potrafia wyrządzić
dorośli goście odstawiający szklanki na sprzęcie grającym, przestawiający
stół z cała zastawą, żeby zrobić więcej miejsca, albo otwierający szampana.
I jakoś zwykle przechodzi się nad tym do porządku, wliczając w "koszty"
imprezy. Mowienie rodzicom, żeby nie zabierali dzieci, bo się nie będa
dobrze bawic, to wg. mnie też przesada - w końcu to ich problem, czy się
dobrze bawią.

Pozdrawiam - Ula




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2002-01-29 10:58:10

Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "Nieradek" <K...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik MOLNARka <g...@h...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a35rjp$9v$...@n...tpi.pl...
|
| Użytkownik "ulast" <u...@p...onet.pl> napisał
|
| > W owej knajpce siedziala zakochana para a obok nich niespelna
poltora/moze dwuletni szkrab...:-/, widac ze byl spiacy, mamunia go
przytulala trzymajac w drugiej raczce piwko....
| > Szlak mnie trafial, nie moglam zdzierzyc, na szczescie szybko opuscili
| > knajpke, bo juz sie do nich wybieralam, Tomek mnie usilnie
powstrzymywal, byla mala wymiana zdan, chcialam nawet zadzwonic na
policje...ale poszli...
| > Moze nie powinnam sie wtracac w takie sprawy, ale to przekracza juz
| wszelkie
| > granice (moim zdaniem)

| Bardzo dobrze się stało, że masz mądrego męża, który Cię powstrzymał.
| Nikt nie lubi jak mu sie ktoś w życie wtrąca ... to nie Wasza sprawa jak
oni żyja i co robią.
|
| Twoim zdaniem to przekracza granice - ich wręcz przeciwnie. I niech tak
| zostanie !
|
| Pozdrawiam
| MOLNARka (która strasznie nie lubi być umoralniana przez obcych)
|


Mogłabyś sprecyzować co powiedziałas tej parze, skoro piszesz o "małej
wymianie zdań" (chyba że ta wymiana była pomiędzy Tobą a mężem) ? Co w tym
było takiego, że Ciebie trafił szlag? Para była całkowicie "nietomna" z
powodu nadużycia alkoholu czy jak?

--
Pozdrawiam,
Kasia i Marta 01.10.1997 http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=386
GG # 368316
-----------------------------------------
"Cudze doświadczenia są nam zupełnie obce"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2002-01-29 11:10:12

Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "Magdalena Busk" <m...@h...com> szukaj wiadomości tego autora


"Ula Dynowska" <u...@a...net> skrev i meddelandet
news:a35vn5$17oo$1@pingwin.acn.pl...

> Mam wrażenie, ze Magdzie chodzi o trochę cos innego. Po prostu - jeśli
> zostaliśmy gdzieś zaproszeni, to osoba zapraszająca, znając nasza
sytuację,
> nie powinna stawiać warunków

Dzieki Ulenko! Juz zaczynalam watpic czy ze mna jest w porzadku....

magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2002-01-29 11:29:39

Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Ula Dynowska napisał(a) w wiadomości: ...
>
>Mam wrażenie, ze Magdzie chodzi o trochę cos innego. Po prostu - jeśli
>zostaliśmy gdzieś zaproszeni, to osoba zapraszająca, znając nasza sytuację,
>nie powinna stawiać warunków : nie zabierasz żony, dziecka, męża, psa.,
>tylko zdać się na nasz zdrowy rozsądek. Jeśli okaże się, że trochę go nam
go
>brakuje, to następnym razem nie zostaniemy zaproszeni.

Hm... a jesli Janna chcialaby mIMO WSZYSTKO zeby Ci przyjaciele przychodzili
na imprezy, bo sie z nimi lubi? Ale niekoniecznie z dziecmi?

Zawsze mozna nie zaprosic, rzeczywiscie, wtedy to juz na pewno sie nie
obraza, prawda?

Znaczy, dla mnie cala ta sprawa jest troche niezrozumiala, ale moze dlatego,
ze ja nie wpadlabym na to, zeby ciagnac ze soba dziecko na taka impreze. I
moze stad moje stanowisko broniace Janny, bo nie chcialaby tracic kontaktu z
przyjaciolmi i jest wobec nich, jak nalezy byc wobec przyjaciol, szczera.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2002-01-29 12:22:36

Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Ula Dynowska <u...@a...net> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a35vn5$17oo$...@p...acn.pl...
> Mam wrażenie, ze Magdzie chodzi o trochę cos innego. Po prostu - jeśli
> zostaliśmy gdzieś zaproszeni, to osoba zapraszająca, znając nasza
sytuację,
> nie powinna stawiać warunków : nie zabierasz żony, dziecka, męża, psa.,
> tylko zdać się na nasz zdrowy rozsądek. Jeśli okaże się, że trochę go nam
go
> brakuje, to następnym razem nie zostaniemy zaproszeni.

A cha.... Rozumiem... Czyli jeśli moi znajomi nie są świadomi, że dwójka ich
dzieci skutecznie wybija mnie z nastroju towarzyskiego (a mogą być
nieświadomi, bo nie muszą zauważać, że to co dla nich jest normalną
aktywnością u mnie wywołuje nerwową wysypkę) i będąc przekonanymi, że bawię
się równie dobrze jak oni, przyprowadzają dzieci (myśląc np. na dodatek, że
sprawiają mi w ten sposób przyjemność), powinnam albo cierpieć w duchu albo
przestać ich zapraszać? A nie uważasz, że delikatne zwrócenie uwagi, że
dzieci nie wszędzie i nie zawsze są odpowiednimi gośćmi jest prostszym
rozwiązaniem tej sprawy? A może zamiast porozmawiać, powinnam ostentacyjnie
dawać do zrozumienia, że postępują z mojego punktu widzenia niewłaściwie,
przyprowadzając dzieci (a nuż wpadną na to i następnym razem już sami z
siebie przyjdą bez dzieci?)
Moja niedzieciata znajoma dostaje oczopląsu, od kiedy Misiek jest niezależny
ruchowo - kiedyś wyrwało jej się (gdy Misiek był miłym bobasem, fikającym
nóżkami w pozycji horyzontalnej), że bardzo lubi, gdy przychodzimy do niej
oboje. Potem jej poglądy zmieniły się pod wpływem aktywności dziecka, a ja,
mając na uwadze jej wcześniejszą wypowiedź, na ploty (żadne tam
imprezowanie) w dalszym ciągu przychodziłam z nim. I co? Powinna przestać
się ze mną spotykać? Ona po prostu powiedziała mi, że mimo sympatii do
Miśka, rozmawianie ze mną w jego towarzystwie jest dla niej trudne, więc
prosi abym, jeśli to możliwe, przychodziła sama. Rozumiem to i nie robię z
tego żadnego problemu - kiedy spotykamy się, mały zostaje z babcią. I myślę,
że to lepsze rozwiązanie niż ograniczanie kontaktów z nią.
Po co utrudniać relacje międzyludzkie? To, co nam wydaje się oczywiste dla
innych nie musi być takie klarowne. I znajomi mogą dojść do wniosku, że
przestaliśmy ich zapraszać, bo np. zazdrościmy im awansu albo wsydzimy się
ich pogarszającej się sytuacji materialnej.

> Łukasz miał taki okres jeszcze niedawno, kiedy nauczył się raczkować,
> ale teraz wystarczy dać mu do łapki samochodzik, albo kredkę i papier i
> zwalanie książek z półek go nie interesuje. Michał już od dawna potrafi
> zachowywać sie spokojnie.

Ale dzieci różnią się temperamentem, ciekawością świata, aktywnością itp.
Moje dziecię też zachowuje się spokojnie - spokojnie i systematycznie
zapoznaje się z kolejnymi częściami pokoju czy mieszkania gospodarzy -
potrafi tym skutecznie odwrócić uwagę od najbardziej pasjonującego tematu
rozmowy.

> Mowienie rodzicom, żeby nie zabierali dzieci, bo się nie będa
> dobrze bawic, to wg. mnie też przesada - w końcu to ich problem, czy się
> dobrze bawią.

Sorry, ale rzadko się chyba zdarza, żeby dziecko absorbowało uwagę tylko
rodziców - szczególnie, że wraz z kolejnymi porcjami alkoholu zdarza się, że
rodzice coraz mniej uwagi zwracają na własne pociechy. Mówienie o "dobrej
zabawie" to takie sformułowanie bardziej grzecznościowe - i tak chyba
wszyscy wiedzą, że chodzi nie tylko o dobrą zabawę rodziców ale i innych
uczestników imprezy.

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2002-01-29 13:01:37

Temat: Re: Z dziećmi czy bez? (znów długie)
Od: "Kami" <k...@j...net> szukaj wiadomości tego autora


"Magdalena Busk" <m...@h...com> wrote in message
news:a359nc$cc0$1@news.onet.pl...

[...]
> Moge zapytac w jakim celu zacytowalas tak wielki naglowek?

Przepraszam, durny Outlook sam zacytował, a ja nie zauważyłam :-\

[...]

> Droga Kami, ja nie twierdze, ze bym ciagala dzieci wszedzie.

Ale twierdzisz niżej, że tam, gdzie wziąć ich nie możesz - nie idziesz.

> Napisalam
> przeciez ze sa miejsca, gdzie przestalismy bywac.

A nie szkoda Ci niektórych z tych miejsc? Któraś dziewczyna mądrze
napisała - będziesz spędzać cały swój czas z dziećmi, zrezygnujesz z
towarzystwa, potem dzieciaki dorosną, ale na 18-tki brać Cię raczej nie
będą. To oczywiście żart, ale ja naprawdę nie widzę powodu, dla którego
należy rezygnować z życia towarzystkiego innego niż "spędy" (to nie ironia,
ale brakuje mi słowa :-( ) rodziców z pociechami.

> W domach "muzeach"
> trzymam moja starsza corke przy sobie i staram sie bywac tylko wtedy,
> kiedy musze.

A jeśli Twoi znajomi po prostu tak mają - dzieci nie posiadają, a są
szalonymi zbieraczami dzieł sztuki - rezygnujesz ze znajomości?
Nie czujesz czasem potrzeby pójścia samej do prawdziwego muzeum, do galerii?
Poobcowania?
Do kina też nie chadzasz raz na jakiś czas? Do teatru też nie?
Nie co trzeci dzień, ale raz na jakiś czas?

> Do "wscieklego psa" bym tez nie poszla, aczkolwiek moi
> przyjaciele zamykaja suke w innym pokoju, gdy przychodza goscie. Na
> pokazy lotnicze, gdzie Herculesy robia akrobacje pare metrow nad glowami
> tez nie chodzimy z dziecmi. Z zadymionych miejsc i spelunek tez zawsze
> wychodzimy.

Przecież to jasne, że jeśli kilka osób z rodziców dzieci na kinderbalu pali,
to będą "na papieroska" wychodzić na balkon czy na dwór. Ale jeśli to jest
oblewanie dyplomu, impreza dla dorosłych, na której ma znaleźć się małe
dziecko - to jak można zakazać kilkunastu dorosłym (palącym) osobom palenia
na imprezie? (pomijam szkodliwość palenia, bo nie o tym dyskusja) Nie ta
formuła imprezy IMHO. Oczywistym jest, że przy dziecku palić nie wolno, więc
jednymy wyjściem da mnie jest nieobecność takiego dziecka. Podobnie z
umiarkowaną "alkoholizacją" - ja sama piję bardzo mało i bardzo rzadko, ale
to nie znaczy, że odmawiam ludziom zabawy z umiarkowanym wykorzystaniem
alkoholu. Więc co - na oblewaniu dyplomu jest dziecko, więc oblewamy sokiem
pomarańczowym?

Magda, to jest tak - jeśli uważasz, że posiadanie dzieci wymaga od Ciebie
rezygnacji ze wszystkich imprez, na których dzieci być nie powinno - to OK,
nie mam na ten temat nic więcej do powiedzenia, oprócz tego, że ja to zrobię
inaczej - wzorem zaobserwowanym u moich jak najbardziej dzieciatych braci -
sporadyczne wyjścia "bezdzietne" są (IMHO) niezbędne do zdrowego
funkcjonowania. Ale jeśli uważasz, że wszyscy znajomi powinni się
dostosowywać w _każdej_ sytuacji do tego, że jedna z par ma dzieci - to już
nie jest OK. Bo dzieci - mimo że najważniejszych - nie wolno narzucać. To
wszystko oczywiście moim - bezdzietnej - zdaniem.
I jeszcze raz podkreślę - jeśli dziecka nie ma z kim zostawić - nie ma na
podorędziu chętnych dziadków, koleżanki, możliwości wynajęcia opiekunki na
kilka godzin, czy okoliczności są niesprzyjające - dziecko jest chore - to
nie ma o czym mówić, na imprezę się nie idzie i koniec! Natomiast jeśli
wychodzi się z założenia, że jest się _tylko_ rodzicem (a nie również
kumplem, przyjacielem, imprezowiczem, teatromanem, itd.) i dla zasady
dziecko jest obecne wszędzie tam gdzie rodzic - no cóż, to nie jest dla mnie
OK.

> Jeszcze raz podkreslam, ze nie chodzi mi o niezapraszanie dzieci ale o
> sposob w jaki to zostalo zrobione. (Jakbys miala meza Araba, i by Cie
> zaproszono, *ale sama*, przyszlabys???) Gdyby Janna od razu powiedziala,
> ze przyjaciol z dziecmi zaprasza w innym terminie inaczej by to
> wyszlo...

Troszkę to jednak coś innego. Rasizm jest jak najbardziej godny potępienia,
ale robienie imprez dla dorosłych chyba nie jest podobny, nie sądzisz?
Zresztą nie wiemy, jak Janna to powiedziała - jej znajomi mogli usłyszeć
tekst "ale z dziećmi nie chcę was widzieć" albo "tylko słuchajcie, to będzie
późno, dorosłe oblewanie mojego dyplomu - jeśli mogłabym was prosić o to,
żebyście byli tym razem bez dzieci - będziemy się wszyscy czuć swobodniej" -
prawda? I jeszcze tysiąc innych możliwości. Więc Twoje stwierdzenie o
niewłaściwym sposobie poinformowania znajomych nie ma zastosowania moim
zdaniem.
I wiesz, nawet poleciałam Mamy mojej o to zapytać. Przerwała mi w pół
zdania - "jak dziecka nie ma się z kim zostawić, to się nie idzie, ale na
wieczorne imprezy dzieci się nie zabiera i koniec". I tyleż.

P.S. Bez urazy oczywiście, po prostu mówię, jakie jest moje zdanie.

--
Kami
_________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2002-01-29 13:04:41

Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

> >Mam wrażenie, ze Magdzie chodzi o trochę cos innego. Po prostu - jeśli
> >zostaliśmy gdzieś zaproszeni, to osoba zapraszająca, znając nasza
sytuację,
> >nie powinna stawiać warunków : nie zabierasz żony, dziecka, męża, psa.,
> >tylko zdać się na nasz zdrowy rozsądek. Jeśli okaże się, że trochę go nam
> go
> >brakuje, to następnym razem nie zostaniemy zaproszeni.
>
> Hm... a jesli Janna chcialaby mIMO WSZYSTKO zeby Ci przyjaciele
przychodzili
> na imprezy, bo sie z nimi lubi? Ale niekoniecznie z dziecmi?
Mam wrażenie, że cały problem polega na tym, że do tej pory były jakieś
zasady ( przychodzenie z dziećmi, spanie w drugim pokoju), które zostały
zaakceptowane przez obie strony ( a przynajmniej tak się wydawało), a teraz
nagle okazało się, że jednak dzieci nie są mile widziane. Janna sama
napisała, że przy innych wyjściach nie ma problemu z opieka babci. Pewnie
rozwiązanie sprawy wymaga sporo taktu, bo człowiek łatwo przyzwyczaja się do
wygody.... Ja na miejscu tych znajomych pewnie zaczęłabym się zastanawiać co
tak naprawdę myśli o nas Janna.

>
> Zawsze mozna nie zaprosic, rzeczywiscie, wtedy to juz na pewno sie nie
> obraza, prawda?
I tak się obrazili.... Nie wiem, trudno mi powiedzieć, co można by było
zrobić, ja pewnie bym znajomych zaprosiła, ale znalazłabym jakiś powód, dla
którego zabranie dzieci byłoby niewskazane - w sypialni będzie spał kuzyn
który specjalnie przyjechał z drugiego koca Polski ;), ale nie
powiedziałabym, że mają nie brać dzieci. Gdyby sytuacja wcześniej wyglądała
inaczej, znajomi pewnie sami się dopytali, czy powinni wziąć dzieci, czy
raczej nie.

> Znaczy, dla mnie cala ta sprawa jest troche niezrozumiala, ale moze
dlatego,
> ze ja nie wpadlabym na to, zeby ciagnac ze soba dziecko na taka impreze. I
> moze stad moje stanowisko broniace Janny, bo nie chcialaby tracic kontaktu
z
> przyjaciolmi i jest wobec nich, jak nalezy byc wobec przyjaciol, szczera.

Ale czy wcześniej też była szczera?
Margolko, nie zarzekaj się, ze nigdy nie zabierzesz dziecka na imprezę....


Pozdrawiam - Ula



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2002-01-29 13:21:33

Temat: [OT] Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "Wanda" <w...@a...wox.org> szukaj wiadomości tego autora

> Dziecko o 19:00 ma spac u siebie w domu w swoim lozku a nie szlajac
> sie z rodzicami po knajpach.
> Raz poszlismy na impreze z synem do knajpy, bylismy tam godzine,
> wyszlismy o 18:30 i o 19:00 (no moze pare minut po) dziecko bylo w
> domu w lozku swoim wlasnym.

Marzenka, mam wścibskie pytanko do Ciebie, skoro Kubuś chodzi tak wcześnie
spać to o której godzinie budzi się rano?
Przepraszam, że nie na temat i za być może nie zdrową ciekawość:)
Pozdrawiam
Wanda



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2002-01-29 14:18:52

Temat: Re: Z dziećmi czy bez?
Od: "Blanka" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Dominika NM" <d...@a...pl> napisał w wiadomości
news:a35rph$25d$1@news.tpi.pl...
> Bardzo kocham
> moje dziecko ale nie mam zamiaru poświęcać dla niego całkowicie mojego
życia
> towarzyskiego. Bo ja zerwę kontakty z moimi przyjaciółmi a potem on sobie
> znajdzie swoich i nie sądzę żeby mnie ze sobą ciągnął na 18-nastki :-))))
I
> co wtedy mam już do końca życia sama siedzieć? Albo powiedzieć mu :
rodzice
> się dla ciebie poświecili i nigdzie przez pół życia nie wychodzili to ty
też
> poczekaj aż umrzemy to sobie wtedy powychodzisz" Hihi :-)))

To nie zdarzy się dopiero na 18-nastkę. Przecież dzieci znacznie wcześniej
bywają u swoich kolegów i koleżanek Jak moja Olka szła do koleżanki pobawić
się lalkami to nie ciągnęła mnie ze sobą. Na dziecięcych imprezach
urodzinowych ( wiek szkoła podstawowa) też najczęściej zostawia się dziecko
pod opieką rodziców gospodarza, a rodzice nie czują się urażeni, że nikt ich
nie zaprosił razem z dzieckiem.

Blanka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Bal
Odstąpię lek: NenRecormon 1000
Materac magnetyczny a dziecko????
rodziny mieszane
alimenty- czy to prawda?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »