Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Kami" <k...@j...net>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Z dziećmi czy bez? (znów długie)
Date: Tue, 29 Jan 2002 14:01:37 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 100
Message-ID: <a3667s$2q6$1@news.tpi.pl>
References: <a33fpt$rkt$1@news.onet.pl> <a34rs0$2up$1@news.onet.pl>
<1...@j...jasien.net>
<a359nc$cc0$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pj166.warszawa.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1012309052 2886 213.76.249.166 (29 Jan 2002 12:57:32 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 29 Jan 2002 12:57:32 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:2296
Ukryj nagłówki
"Magdalena Busk" <m...@h...com> wrote in message
news:a359nc$cc0$1@news.onet.pl...
[...]
> Moge zapytac w jakim celu zacytowalas tak wielki naglowek?
Przepraszam, durny Outlook sam zacytował, a ja nie zauważyłam :-\
[...]
> Droga Kami, ja nie twierdze, ze bym ciagala dzieci wszedzie.
Ale twierdzisz niżej, że tam, gdzie wziąć ich nie możesz - nie idziesz.
> Napisalam
> przeciez ze sa miejsca, gdzie przestalismy bywac.
A nie szkoda Ci niektórych z tych miejsc? Któraś dziewczyna mądrze
napisała - będziesz spędzać cały swój czas z dziećmi, zrezygnujesz z
towarzystwa, potem dzieciaki dorosną, ale na 18-tki brać Cię raczej nie
będą. To oczywiście żart, ale ja naprawdę nie widzę powodu, dla którego
należy rezygnować z życia towarzystkiego innego niż "spędy" (to nie ironia,
ale brakuje mi słowa :-( ) rodziców z pociechami.
> W domach "muzeach"
> trzymam moja starsza corke przy sobie i staram sie bywac tylko wtedy,
> kiedy musze.
A jeśli Twoi znajomi po prostu tak mają - dzieci nie posiadają, a są
szalonymi zbieraczami dzieł sztuki - rezygnujesz ze znajomości?
Nie czujesz czasem potrzeby pójścia samej do prawdziwego muzeum, do galerii?
Poobcowania?
Do kina też nie chadzasz raz na jakiś czas? Do teatru też nie?
Nie co trzeci dzień, ale raz na jakiś czas?
> Do "wscieklego psa" bym tez nie poszla, aczkolwiek moi
> przyjaciele zamykaja suke w innym pokoju, gdy przychodza goscie. Na
> pokazy lotnicze, gdzie Herculesy robia akrobacje pare metrow nad glowami
> tez nie chodzimy z dziecmi. Z zadymionych miejsc i spelunek tez zawsze
> wychodzimy.
Przecież to jasne, że jeśli kilka osób z rodziców dzieci na kinderbalu pali,
to będą "na papieroska" wychodzić na balkon czy na dwór. Ale jeśli to jest
oblewanie dyplomu, impreza dla dorosłych, na której ma znaleźć się małe
dziecko - to jak można zakazać kilkunastu dorosłym (palącym) osobom palenia
na imprezie? (pomijam szkodliwość palenia, bo nie o tym dyskusja) Nie ta
formuła imprezy IMHO. Oczywistym jest, że przy dziecku palić nie wolno, więc
jednymy wyjściem da mnie jest nieobecność takiego dziecka. Podobnie z
umiarkowaną "alkoholizacją" - ja sama piję bardzo mało i bardzo rzadko, ale
to nie znaczy, że odmawiam ludziom zabawy z umiarkowanym wykorzystaniem
alkoholu. Więc co - na oblewaniu dyplomu jest dziecko, więc oblewamy sokiem
pomarańczowym?
Magda, to jest tak - jeśli uważasz, że posiadanie dzieci wymaga od Ciebie
rezygnacji ze wszystkich imprez, na których dzieci być nie powinno - to OK,
nie mam na ten temat nic więcej do powiedzenia, oprócz tego, że ja to zrobię
inaczej - wzorem zaobserwowanym u moich jak najbardziej dzieciatych braci -
sporadyczne wyjścia "bezdzietne" są (IMHO) niezbędne do zdrowego
funkcjonowania. Ale jeśli uważasz, że wszyscy znajomi powinni się
dostosowywać w _każdej_ sytuacji do tego, że jedna z par ma dzieci - to już
nie jest OK. Bo dzieci - mimo że najważniejszych - nie wolno narzucać. To
wszystko oczywiście moim - bezdzietnej - zdaniem.
I jeszcze raz podkreślę - jeśli dziecka nie ma z kim zostawić - nie ma na
podorędziu chętnych dziadków, koleżanki, możliwości wynajęcia opiekunki na
kilka godzin, czy okoliczności są niesprzyjające - dziecko jest chore - to
nie ma o czym mówić, na imprezę się nie idzie i koniec! Natomiast jeśli
wychodzi się z założenia, że jest się _tylko_ rodzicem (a nie również
kumplem, przyjacielem, imprezowiczem, teatromanem, itd.) i dla zasady
dziecko jest obecne wszędzie tam gdzie rodzic - no cóż, to nie jest dla mnie
OK.
> Jeszcze raz podkreslam, ze nie chodzi mi o niezapraszanie dzieci ale o
> sposob w jaki to zostalo zrobione. (Jakbys miala meza Araba, i by Cie
> zaproszono, *ale sama*, przyszlabys???) Gdyby Janna od razu powiedziala,
> ze przyjaciol z dziecmi zaprasza w innym terminie inaczej by to
> wyszlo...
Troszkę to jednak coś innego. Rasizm jest jak najbardziej godny potępienia,
ale robienie imprez dla dorosłych chyba nie jest podobny, nie sądzisz?
Zresztą nie wiemy, jak Janna to powiedziała - jej znajomi mogli usłyszeć
tekst "ale z dziećmi nie chcę was widzieć" albo "tylko słuchajcie, to będzie
późno, dorosłe oblewanie mojego dyplomu - jeśli mogłabym was prosić o to,
żebyście byli tym razem bez dzieci - będziemy się wszyscy czuć swobodniej" -
prawda? I jeszcze tysiąc innych możliwości. Więc Twoje stwierdzenie o
niewłaściwym sposobie poinformowania znajomych nie ma zastosowania moim
zdaniem.
I wiesz, nawet poleciałam Mamy mojej o to zapytać. Przerwała mi w pół
zdania - "jak dziecka nie ma się z kim zostawić, to się nie idzie, ale na
wieczorne imprezy dzieci się nie zabiera i koniec". I tyleż.
P.S. Bez urazy oczywiście, po prostu mówię, jakie jest moje zdanie.
--
Kami
_________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414
|