« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-28 10:37:46
Temat: BalProblem jest w gruncie rzeczy banalny, ale ciekawi mnie jak inni
zachowali by sie w mojej sytuacji.
Z grupą ok. 30 przyjaciół (wszyscy sie świetnie znamy, niektórych znam
od przeszło 20 lat) organizowaliśmy sobie bal w chatce w górach.
Przy czym ja byłam jednym z organizatorów i zobowiązałam sie dowieźć i
donieść do chatki pewne materiały.
Mieliśmy jechac razem z mężem, dziećmi zobowiazała sie dopilnowac
babcia, z tym ze chłopcy mieli do niej sami dojechać autobusem 20 km.
W poniedziałek rozchorował sie młodszy syn - 10 latek. Nic poważnego
po prostu silne zaziębienie i katar. Ale sadziłam ze do soboty mu
przejdzie. Tymczasem w piątek, kiedy młodszy był już prawie zdrowy
rozłożył sie starszy 15-latek.
Też gorączka 37, 5 st. katar. Nie chciałam zeby jechali do babci, żeby
po prostu jej nie zarazili.
W tej sytuacji maż, który tez nie czuł sie najlepiej postanowił z nimi
zostać.
Zrobiłam im dobry obiad na 2 dni.
Ja zdecydowałam się jechać. Jechałam z przyjaciółmi samochodem ok. 12,
miałam wrócić w niedzielę ok. 15.
Nawet moze bym nie pojechała, ale istotne było że miałam własnie coś
tam zawieźć.
Co ja sie nasłuchałam od męża - ze jestem wyrodną matką, ze zostawiam
dwoje chorych dzieci itd ...
Co ciekawsze dzieci nie miały nic przeciwko temu zebym jechała, a
starszy mówił tacie "przecież Ty też mozesz jechać".
Nawet o obiad były pretensje "ty jedziesz sama a zabierasz połowę
schabu, a my tu zostajemy we trójkę" ;-))
No i w końcu pojechałam, bawiłam sie wspaniale, przetańczyłam z
kolegami do 4 rano.
Wróciłam w niedzielę ok 15, moi panowie w tym czasie byli na wystawie,
zjedli obiad, nie nudzili się, dziś już sa zdrowi i ida do szkoły.
Ale od tej pory mąż się do mnie nie odzywa :-((
Jak pisałam - nie uważam tego za sprawę istotną, mężowi za jakiś czas
przejdzie, ale ciekawi mnie - jak Wy zachowalibyście sie w takiej
sytuacji.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-01-28 10:38:50
Temat: Re: BalBasia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> w artykule
news:a338ri$hrc$1@news2.ipartners.pl napisał...
> Jak pisałam - nie uważam tego za sprawę istotną, mężowi za jakiś czas
> przejdzie, ale ciekawi mnie - jak Wy zachowalibyście sie w takiej
> sytuacji.
Tak samo - tzn. popukałabym sie w głowę na zarzuty, a po fakcie
obrażonemu mężowi bym podrzuciła jakiś ulubiony drobiazg
(piwo, czekoladki itp..) zapakowany z karteczką z cytatem ze św.
Pawła "Niech słońce nie zachodzi nad zagniewaniem Waszym"
Może dzięki temu by się zaczął odzywać, a wtedy można porozmawiać
spokojnie o tym, co Go zezłościło. Bo zaczynanie takiej rozmowy
na siłę i bez uprzedniego "nawazelinowania" może zaognić złość...
Ale może lepiej nie korzystaj z mojej rady, bo niedawno się rozwiodłam :)
Olka
--
**/|_/|*********************************************
***********
*( oo_ "Rozumiesz, jest taka cierpienia granica, }:->[=3 *
* \c/--@ za którą się uśmiech pogodny zaczyna" - Cz. Miłosz *
* http://www.olka.zis.com.pl **********************************
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-01-28 10:44:28
Temat: Re: BalBasia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> w artykule
news:a339rg$ij8$1@news2.ipartners.pl napisał...
> No - piwo myślę ze może być, ale cytat ze św. Pawła - raczej nie bo
> mąż jest ateistą ;-)).
Ja tez :))))
Ale lubię takie cytaty :) A poza tym nie trzeba podawać autora.
Olka
--
**/|_/|*********************************************
***********
*( oo_ "Rozumiesz, jest taka cierpienia granica, }:->[=3 *
* \c/--@ za którą się uśmiech pogodny zaczyna" - Cz. Miłosz *
* http://www.olka.zis.com.pl **********************************
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-01-28 10:54:48
Temat: Re: Bal> Tak samo - tzn. popukałabym sie w głowę na zarzuty, a po fakcie
> obrażonemu mężowi bym podrzuciła jakiś ulubiony drobiazg
> (piwo, czekoladki itp..) zapakowany z karteczką z cytatem ze św.
> Pawła "Niech słońce nie zachodzi nad zagniewaniem Waszym"
No - piwo myślę ze może być, ale cytat ze św. Pawła - raczej nie bo
mąż jest ateistą ;-)).
Pzdrw.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-01-28 11:46:59
Temat: OT Odp: BalUżytkownik Alex Jańczak <o...@z...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a33a0g$kt5$...@n...tpi.pl...
> Ja tez :))))
> Ale lubię takie cytaty :) A poza tym nie trzeba podawać autora.
tja, i sw. Pawel poda CIe do sadu o zapomnienie o prawach autorskich, a
ZAIKS o nieplacenie skladek
;-))))))))))))
(to zart!!)
pozdrawiam
anyia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-01-28 19:35:49
Temat: Odp: BalSkąd ja to znam??:)))
We wtorek miałam ostatni egzamin zapowiedziany na godz. 15.00, okazało się
że pan profesor na jedną godzinę umówił kilka semestrów, więc nasz egzamin
miał się zacząć o 16.00 ale zanim przepytał tyle ludzi to mój wypadł ok.
18.00,
w domu byłam o 20.00, co ja miałam....pewnie byłam z kumplami na piwie (a
Tomek wie ze nie piję wogóle;) Nie pomogły racjonalne tłumaczenia, zadzwonić
nie mogłam, komórki nie mam ( tu był ukłon w stronę Tomka;)
A od sali nie chciałm się oddalać, w sumie zawinił mój brat, kiedy
przyjechał po mnie akurat zaczynał się egzamin, miał poinformować mojego
kochanego o wszystkim a nie zrobił tego:(
Ale się rozpisałam..przepraszam
Ula ST
www.ulast.prv.pl
ps. a jesli chodzi o Twoj wyjazd ze znajomymi, ja owszem zawiozlabym cos
tam , ale jednak wrocilabym do rodzinki..nie dlatego ze nie chcialabym sie
bawic, gdybym ja zachorowala tez wolalabym aby Tomek zostal w domu lub
szybko wrocil, a nie bawil sie bezemnie.Ale to tylko moje zdanie:)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-01-28 20:46:55
Temat: Bal
> -----Original Message-----
> From: ulast [mailto:u...@p...onet.pl]
> Posted At: Monday, January 28, 2002 8:36 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: Bal
> Subject: Odp: Bal
>
> tam , ale jednak wrocilabym do rodzinki..nie dlatego ze nie
> chcialabym sie bawic, gdybym ja zachorowala tez wolalabym aby
> Tomek zostal w domu lub szybko wrocil, a nie bawil sie
> bezemnie.Ale to tylko moje zdanie:)))
Hi,
Zrobilbym dokladnie tak samo... :-)))
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-01-28 22:00:04
Temat: Re: BalUżytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał
> Problem jest w gruncie rzeczy banalny, ale ciekawi mnie jak inni
> zachowali by sie w mojej sytuacji.
> ciach <
Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości Twojej wypowiedzi.
Dobrze zrobiłaś - tak trzymać.
Mężowi było smutno, że on się nie bawił i na pewno był o Ciebie zazdrosny -
stąd taka reakcja.
Na pewno przejdzie mu szybciej niz myślisz.
Choć ja osobiście wkurzyłabym sie za takie zachowanie mojego chłopa (takie
jak Twojego a nie jakby sam pojechał na imprezę). Ale to ja i moje podwórko
;-)
Wniosek - musisz częściej wychodzić bez męża żeby nie reagował tak
histerycznie.
Pozdrawiam
MOLNARka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-01-29 07:27:50
Temat: Re: Bal> ps. a jesli chodzi o Twoj wyjazd ze znajomymi, ja owszem
zawiozlabym cos
> tam , ale jednak wrocilabym do rodzinki..nie dlatego ze nie
chcialabym sie
> bawic, gdybym ja zachorowala tez wolalabym aby Tomek zostal w domu
lub
> szybko wrocil, a nie bawil sie bezemnie.Ale to tylko moje zdanie:)))
To raczej niemożliwe "technicznie" - do chatki jedzie sie ok. 2,5
godz. samochodem a potem jeszcze podchodzi ok. godz z plecakiem, jak
plecak ciężki - to dłużej. Po za tym jechałam ze znajomymi samochodem
więc jechaliśmy te 2,5 godz., ale powrót pociagiem zająłby mi z 4-5
godz (ok. 120 km z przesiadkami).
Z kolei książkami, które miałam zanieść nie chciałam kolegów obciążać,
bo i tak nieśli już 7 kg puszkę farby.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-01-29 07:43:48
Temat: Odp: Bal
> To raczej niemożliwe "technicznie" - do chatki jedzie sie ok. 2,5
> godz. samochodem a potem jeszcze podchodzi ok. godz z plecakiem, jak
> plecak ciężki - to dłużej. Po za tym jechałam ze znajomymi samochodem
> więc jechaliśmy te 2,5 godz., ale powrót pociagiem zająłby mi z 4-5
> godz (ok. 120 km z przesiadkami).
> Z kolei książkami, które miałam zanieść nie chciałam kolegów obciążać,
> bo i tak nieśli już 7 kg puszkę farby.
>
> Pozdrowienia.
>
> Basia
Nie chcialam Basiu abys opowiadala dlaczego zrobilas tak a nie inaczej, w
Twojej sprawie tak trzeba bylo, domyslilam sie , ze droga dluga , ze brak
dojazdow etc:))
Po prostu ja nie pojechalabym i juz, zadzwonilabym do znajomych, piszesz
ze jechaliscie samochodem, czy przyjechali po Ciebie?
Nie, no jesli to bylo takie bardzo wazne to dobrze ze pojechalas, jesli
wazne byly te ksiazki i farba, i nie wiem co jeszcze, jesli OBIECALAS, jesli
nie mogli obyc sie bez Ciebie....jesli, jesli...to OK:)))
A dla mnie od tego wszystkiego wazniejsza i tak bylaby rodzinka, wiem z
autopsji bo bylam kilka razy w podobnych stytuacjach, wyjatek stanowia
egzaminy oraz moje pobyty w klinice..to sa powody dla ktorych nie moglabym
byc z chora rodzinka.
Pozdrawiam
Ula ST
www.ulast.prv.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |